Pokemon Crystal Strona Główna Pokemon Crystal
Forum PBF o tematyce Pokemon~

FAQFAQ  SzukajSzukaj  UżytkownicyUżytkownicy  GrupyGrupy  StatystykiStatystyki
RejestracjaRejestracja  ZalogujZaloguj

Poprzedni temat «» Następny temat
Przesunięty przez: Mhrok
2018-02-26, 23:23
[BUDOWA KP] Zły Orzeszek
Autor Wiadomość
Zły Orzeszek 
I comming fucking world!


Dołączyła: 24 Kwi 2016
Posty: 557
Wysłany: 2017-06-28, 23:29   [BUDOWA KP] Zły Orzeszek



[ Jadu Sakti l 448 lat (02.07) l trener l hodowca l brak teamu ]



Aparycja

Wygląda jakbym ciągle miał ludzkie 35 lat

Wzrost: 193 cm

Waga: 81 kg

Odcień skóry: brązowawy

Kolor oczu: brązowe

Kolor włosów: brązowe

Długość włsów: Długie chociaż częściowo je spina

Ubrania: Różnie, zazwyczaj coś luźngo zasłaniające jego ciało. Wysokie buty, długie spodnie, cienka bluzka, na to płaszcz.

Cechy charakterystyczne: Na końcówkach związanych włosów wplecione są pióra


Charakter
xxxx

Towarzysz

Yujin (238 lat) - gatunek prasmoka żyjącego dziko na wolności, niezwykle trudnego do oswojenia. Wydawało się to niemożliwe, jednak Jadu Sakti zdobył wieczną lojalnośc tego zwierzęcia.
Prasmok jest mu oddanym wierzchowcem, niezwykle mądrym i służącym mu radą w trudnych chwilach. Bardzo spokojny i uczciwy, nienawidzi oszustów i złodziei. Gardzo złem jaki trawi wymiary. Lubi czuć na sobie siodło jakie zrobił dla niego Jadu, uważa iż dodaje mu powagi.
Gad pokryty jest twardą łuską i w odróżnieniu od smoków - nie posiada skrzydeł. Na końcu ogona ma ostry grot strzały, który służy jako broń.
Jak na gada mierzącego sobie 202 cm w kłębie jest on bardzo szybki, zwinny, wytrzymały i skoczny. W bitwnie nie ma sobie równych a ciosy przeciwnika wymija z niebywałą łatwością. Może wtopić się w otoczenie jak kameleon. Jego najbardziej wyczulonym zmysłem jest słuch. Uwielbia wszystko co słodkie. A tak, prasmok nie potrzebuje wodzy, Jadu za pomocą prostych sygnałów przekazuje mu komendy.
(podgląd)

Historia


Kto to Ilusiorzy?

To już dawno zapomniana rasa, żyjąca w czasach których już nikt nie pamięta. Nie pochodzą z wymiaru pokemonów lecz z innego, gdzie technologia rozwija się bardzo szybko i po stokroć przekracza to co znane jest zwykłemu poke-trenerowi. Zanim jednak technologia ruszyła do przodu, dokładnie w erze "Rederium Forandum" na planecie Yaoshi żyły ze sobą cztery rasy w tym Ilusiorzy. Pozostałe rasy to:
Bladoskórzy Haitanie, którzy posiadali wyczulone zmysłu.
Ogoniaści i skoczni jak koty Devoni, którzy zaraz po Ilisuorach byli najstarszą liczną rasą na planecie.
Urthowie, odważni, rządni przygód i bardzo inteligentni. To głównie dzięki nim technologia poszła do przodu.
Ilusiorów już wtedy było bardzo mało, każde ich pojawienie się wywoływało poruszenie w okolicy.

Ilusiorzy. Były to potężne i nieśmiertelne istoty (co nie oznacza, że nie można było ich zabić) władające prastarą magią tej planety, która z czasem jednak wygasła. Każdy przedstawiciel tej rasy posiadał inne zdolności magiczne. Najbardziej znanym rodzajem magii, była ta która tyczyła się żywiołów jakie można było spotkać. Pozostaje rodzaje dotyczyły głównie energi, eteru, przestrzeni bądź czasu. Jednak taka moc zaczęła budzić pierwotny i niszczycielksi strach oraz zazdrość ponieważ tylko oni posiadali tak ogromną moc. Ilusiorzy jednak nie należeli do społeczeństwa, które lubiło wojny czy interesowało się władzą polityczną. Zawsze dążyli do pokoju. Nie mieszali się do wojen które zaczęły być coraz to większą plagą na Yaoshi. Jednak po kilku stuleciach stosunki między nimi a resztą ras popsuły się. Nastały złe czasy dla Ilusiorów, którzy zostali zmuszeni do użycia swej magi przeciwko innym rasom.
Wojnę z Ilusiorami nazwano później Żeźnią Magi Yaoshi.
Po kilku latach na planecie nie było śladu po Ilusiorach. Tylko nielicznym udało się uciec do innych wymiarów, dzięki jednemu Ilusiorowi który potrafił tworzyć takie przejścia.
Na Yaoshi zapomniano o przeszłości, ukryto ją a nawet jeśli ktoś ma jakieś wiadomości o Ilusiorach najpewniej są one błędne i przedstawiają tę rasę w złym świetle.


Jest jednym z nich?

Ojciec Jadu był Ilusiorem, ostatnim gdyż matka pochodziła z innego wymiaru. Innej planety w tamtym wymiarze, nazwano tę planetę Orusium. Była źródłem dzikiej przyrody, tam też mieszkały smoki i prasmoki jak jego przyjaciel Yujin. Tam też poznał co to ojcowska miłość. Możnaby wtedy jeszcze mówić, że jest on w połowie Ilusiorem jednak teraz - on sam już nie wie. My też.

Czy zatem opowiesz jego historię?
.....
Dobrze, jednak to dosyć długa opowieść



Razem z matką i ojcem mieszkali w niewielkim domku, który ulokowany był na klifie przy pięknej plaży. Jego tato miał w okolicy przejście do podziemnej jaskini, gdzie w samotności ćwiczył swoją magię- potrafił on tworzyć iluzje. Nie byle jakie, były one tak realistyczne iż ciężko było je uznać za zwykłe omamienie umysłu. Jego imię - Antares- w języku Yaoshi oznaczało to iluzję. Matka natomiast o mianie Livi - w języku Orusium oznaczało łagodość. Kobieta ta nie pracowała, tylko zajmowała się całymi dniami domem. Miała niesamowity dar gotowania, jej potrawy rozpływały się w ustach a mimo tego nie były doceniane w bogatszych gospodach. Przez jakiś czas mieszkali sami, jednak po kilku latach pojawił się mały Jadu Sakti. Jak tylko nauczył się chodzić i mówić, widać było jak ciągnie go do przyrody. Na plaży spędzał cały dzień a rozmaite stworzenia morskie, jak chociażby Twinekelle, podpływały do niego i jadły mu z ręki. Oczywiście Antares liczył na to, że w Jadu ukażą się jakieś moce Ilisuirów. Chciał jakoś przedłużyć istnienie swej rasy, chociaż jego nadzieja z dnia na dzień słabła. Nawet wtedy, kiedy Jadu odkrył iż może tworzyć za pomocą energi otaczającej nas rozmaite przedmioty, jego ojciec wątpił by ten znalazł miłość swego życia. Czy raczej miłość swego życia która byłaby Ilusiorem. Kiedy Jadu miał 10 lat, przeprowadzili się do niedużego, nadmorskiego miasta

Jadu nie był szczęśliwy w mieście, ojciec zmuszał go aby u potężnego maga rozwijał swoją moc. Niestety strasznie go to męczyło, skumulowanie energi w wyobraźni i nadanie jej realnego bytu w postaci chociażby pióra było dla niego niezwykle trudne. Często uciekał w las,
na plaże...Byle by dalej od cywilizacji. Uwielbiał ogladać z ukrycia dzikie stworzenia, zostawiając dla nich w okolicy jedzenie. Kiedyś dotarł do starej biblioteki na uboczu miasta,
gdzie zauważył pewną wielką książkę z symbolem smoka. Zdjął ją i zaczął czytać.
Dowiedział się wtedy o smokach oraz ich przodkach - prasmokach - które żyją daleko stąd na dzikich terenach. Aby odnaleźć ich krainę należało wpierw znaleźć Reyu Drakor Usuo, co można przetłumaczyć jako Cztery Smocze Wodospady. Oddawano im ogromny szacunek, ponieważ Drakory, bo tak nazywano smoki i prasmoki gdyż słowo "smoki" pochodzi z Ziemi, były pierwotnymi mieszkańcami planety. Wykazywały się niesamowitą inteligencją, uczuciami, siłą a niektóre z nich podobno potrafiły kontrolować pierwootną magię rzucając proste zaklęcia. Wejścia na ich ziemie strzegli strażnicy, którzy zabijali nieproszonych gości.
A jednak Jadu zapragnął tam być, czuł że to miesce dla niego.


Prawdziwy koszmar w życiu Jadu miał się jednak dopiero zacząć, kiedy to skończywszy 15 lat (na ludzkie lata to okres gdzieś między 5-9 lat) zmarła jego matka. Podobno zginęła w porzaże gospody w której znalazła niedawno pracę. Podobno kominek zapalił się zbyt mocno...
Jednak tak naprawdę sprawcą pożaru był jego własny ojciec, który prowadzony chorą ambicją, pozbył się żony która za bardzo broniła syna przed jego nachalnymi próbami zawleczenia syna do maga by oswajał swoją moc. Antares jednak miał znacznie gorsze plany wobec swojeg syna, chciał uczynić go najpotężniejszym Ilusiorem jaki istniał...I chciał sprawić, by Jadu posiadał więcej niż jedną moc.
Zrozpaczony śmiercią matki chłopak, stał się bardzo posłuszny wobec woli ojca. Opanowanie niemalże do perfekcji swojej mocy zajęło mu, wierz mi lub nie, dokładnie 97 lat. Więc w wieku 112 lat (na Ziemskie to okres między 16-20 lat) mógł już naprawdę wiele. Stworzenie z energii wszechświata pióra, krzesła, domu czy ogromnej skały nie było dla niego problemem. Potrafił nawet tworzyć nowe życie, chociaż nie zawsze mu się to udawało. Zaczął od tworzenia zwykłych jaj ptaków, z których to wykluwały się pisklaki. Jednak wtedy pojawiło się w nim nowe pragnienie - chciał stworzyć Drakora. Mistrz jednak mówił mu, że to niemożliwe gdyż te stworzenia są jedyne i niepowtarzalne. Jednak skoro potrafił tworzyć broń, pojazdy, zwierzęta i rośliny dlaczego nie mógłby zrobić i tego? Oczywiście to, że tak dobrze opanował swoją potężną moc nie oznaczało, że w cale go to nie męczyło.
Jadu nie zapomniał jednak, nie zdołali w nim zdusić jego miłości do przyrody. Nocami wymykał się na dzikie tereny, które od 12 lat nie wiedziecz dlaczego, były zakazane i (teoretycznie) nie można było do nich wchodzić.
Kiedy Jadu miał 116 lat, pamietaj że Ilusiorzy są nieśmiertelni i stażeją się bardzo wolno, jego ojciec zabrał go gdzieś bardzo daleko. Gdzie dokładnie? Cóż, chłopak tego nie wiedział a pytając się Antaresa ten odpowiadał
- Do miejsca, gdzie poznasz przeszłość i poznasz przyszłość


Wędrowali bardzo długo, poniważ ojciec nie chciał pozwlić by Jadu szedł na łatwiznę i stworzył jakiś szybszy środek transportu. Wędrowali oni tak kilka lat, przemierzali doliny, pustynie, pagórki, lasy, rzeki. Jadu ciągle notował jakie rośliny odkrywał i jakie stowrzenia mijał, szybko opanował podstawy dobrego i realistycznego szkicu. Dotarli w końcu do doliny w mroźnych, ośnieżonych górach. Jadu twierdzi, że ta wyprawa bardzo wzmocniła jego kondycję oraz silną wolę. To co przed nim się rozciągało to...nie było miasto. Raczej jakaś forteca przy wielkich, błękitnych kryształach lodu od którego czuć było dziwną aurę. Trzy może cztery duże budynki, żywego ducha dookoła nie było widać. Nawet zwierząt nie widział w okolicy, Jadu miał złe przeczucia. Zatrzymał się bowiem zauważył dziwną istotę, Cień stał kilka metórw od niego i wpatrywał się w chłopaka swoimi żółtymi ślepiami. Antares zdawał się go jednak nie widzieć, gdyż zdziwił się nagłym postojem syna. Jadu zamrugał kilka razy oczami i już nie widział dziwnego stworzenia, przeprosił ojca za nagły postój i ruszył dalej. Weszli na plac pierwszego budynku, tam też nie było żywej duszy...Jadu nagle zorientował się, że gdzieś zgubił Antaresa/ Nawoływał go, szukał, czekał ale nic. W końcu nastała noc i poszedł spać, jednak kiedy się obudził był w zupełnie ciemnym pomieszczeniu. Nie mógł sie ruszyć, coś go przytrzymywało i to mocno. Na nic poszły jego próby stworzenia ostrza lub czegokolwiek, bo kiedy tylko spróbował zobaczył że w ścianie jest kawałek tego kryształu który zalśnił błękitnym światłem w momencie gdzie powinno ukazać się ostrze. Kryształ blokował jego moc.
Nagle rozległ się znajomy głos, Jady był pewien że należął do jego ojca chociaż po jego słowach....zwątpił. Brzmiały one następująco
- Jesteś w połowie Ilusiorem, nasza rasa była tak potężna i wspaniała. Teraz zostaliście tylko ty i Antres. Jednak nie pozowlimy, byś był tak słaby. Dostaniesz od nas kilka darów...
Ktoś wszedł do pomieszczenia, ubrany w dziwny czarno-błękitny strój. Na twarzy miał maskę przedstawiające jakieś zwierzę, przez co Jadu nie wiedział kto to był. Ten ktoś wbił mu w rękę ostrą igłę, która wypełniona była złotą substancją która wlewając się do ciała Jadu sprawiała, że czuł się on senny i bardzo obolały. Nagle obcy został gwałtownie odrzucony od chłopaka, uderzył w ścianę z takim impetem że rozwalił sobie głowę i zginął na miejscu. Ostatnie co Jadu widział, to Cień o wielkich złotych ślepiach który przybrał postać czarnego smoka.

Antares stał się szaleńcem, jego jedyny celem było zrobienie maszyny do unicestwienia ze swojego własnego syna. Jadu cierpiał katusze kiedy Orusiumscy genetycy zmieniali jego DNA, wprowadzając do jego organizmy coraz to nowsze nadprzyrodzone moce. usunęli mu z pamięci matkę, ojca, leśnych przyjaciół, jego miesce narodzin...Jednak jakimś cudem nie udało im się złamać Jadu. Co trzymało go przy życiu?
Cień oraz myśli o krainie smoków. Jak się okazało Cień zamieszkał w jego ciele, tak naprawdę bez konkretnego powodu. Chyba że miał, tylko nie powiedział Jadu pomimo jego próźb. Czuł obecność tego stworzenia.
Te cięgłe "eksperymenty" na nim sprawiły, że psychika Jadu uległa wielkiemu zniszczeniu. Zapomniał o swojej mocy, trenowano go jak jakiegoś psa. Tak też zwiększono jego siłę, nauczono go kierować niszczycielską energię do przedmiotów jak np. broń która potem strzelała taką energią i niszczyła wszystko na swoje drodze. Kiedy ojciec Jadu zginął, z niewiadomych powodów, zaczerpnięto jego mocy, roszczepiono ją na cztery części a jedną z nich wpakowali jak do pudełka w organizm Jadu. On jednak czuł, że wraz z tymi nowymi zdolnościami sam Cień staje się silniejszy. Rozmawiał z nim telepatycznie, kiedy ten obiecał mu
- Wytrzymasz jeszcze trochę a uwolnię się stąd i przy okazji zabiorę też ciebie
Pytanie tylko dokąd? Niebawem miał się przekonać.


Minęło naprawdę sporo lat, odkąd Jadu został porwany i zapomniany. Dopiero w dniu kiedy kończył 213 lat, Cień zapowiedział mu ucieczkę. Leżał w swoim ciemnym pomieszczeniu, zakrwawiony, pobity i zmęczony. Na jego ciele dominowały blizny, gojące się rany i te całkiem świeże. Coraz ciężej mu się oddychało, zapomniał już jak wygląda dzień a jak noc. Jeydnym źródłem światła, był nieustannie jarzący się kryształ w jego celi. Naprawdę mógł stać się potworem destrukcji.
Jadu oprócz swego naturalnego daru kreacji wszyskitego co zechciał, władał teraz iluzją (chociaż nie była ona aż tak realisyczna jak u ojca), był nadludzko zwinny i potrafił generować niszczycielską, czarną energię którą potrafił też przesyłać do różnych broni. Kilka dni wcześniej polepszyli mi znacznie regenerację, przez co bardzo głębokie rany goiły się w kilkanaście sekund, złamane kości zrastały się prawidłowo po kilku minutach. Krwotoki ustawały tak szybko jak się pojawiały. Mógł też uzdrawiać inne osoby, jednak podarwoano mu tę umiejętnośc tylko po to, by leczył
Używanie swoich zdolności nie męczyło go zbytnio, jednak oni kazali mu powtarzać te sekwencje nawet przez cały dzień a to każdego by wykończyło. Pozostawało pytanie czy był Ilusiorem? Czy w ogóle pamiętał o tym? Tego nigdy Jadu nie powiedział, ciężko było to stwierdzić. Ilusiorzy zawsze posiadali tylko jeden rodzaj mocy w swobie, natomiast Jadu posiada ich kilka.
Cień przekazał mu, że musi podejść do kryształu i odskrobać z niego naprawdę mikrospokijny kawałek, po czym wbić go sobie w ciało. Jadu zdążył zaufać Cieniowi, bo ten nigdy go nie okłamał i przez te lata opowiadał mu o mrocznej krainie z której przybył. Okazało się, że Cień nie był tylko cieniem ale pozostałością czyichś wspomnień. Dlatego też nie był okrutny jak reszta jego przeklętych braci i sióstr.
Jadu już ze zregenerowanymi ranami i kośćmi, podszedł mozolnie do kryształu i odłupał malutki kawałek. Wtedy zobaczył, jak z jego dłoni wydostaje się masa ciemnego dymu który wsiąka do wnętrza odłamku. Wtedy Jadu poczuł się jak nowo narodzony, nagły przypływ siły i wiatlności dał mu mocnego kopa. Wróciła mu pamięć, przypomniał sobie dosłownie wszystko. Oni zawsze usuwalo mu te "złe" sposoby traktowania go, jednak dzięki Cieniowi który cały czas obserwował nie ginęły one na zawsze. Teraz musiał stąd uciec, to były jego jedyne myśli na tę chwilę. Nie czuł nic, jego psychika była tak zrujnowana, że chodził półmartwy. Jednak udało mu się wydobyć jeszcze resztki siły, by stworzyć bardzo gęboki tunel prowadzący na zewnątrz budowli. Schował kawałek czarnego kryszdtału w dłoni, po czym uciekł z tego piekła.
Ujrzał na końcu tunelu światło dzienne, poczuł chłód na skórze, zobaczył śnieg i góry. Pamietał to wszystko, były to jednak wspomnienia które dołowały i sprawiały ból. Cień poraz kolejny przemówił
- Ugnij kolana, przeniosę cię daleko stąd


Jadu został dosłownie wypluty przez portal, który stworzył Demon. Nadal byli w tym samym wymiarze, po prostu wyczuwał tę znaną mu aurę. Jednak Demon odszedł od niego, po prostu go już przy nim nie było. Kryształ znikł. Jadu leżał na ziemi pokrytej trawą, słyszał szum spadającej w otchłań wody. Widział nad sobą drzewa, czuł ciepły dotyk promieni na poranionej skórze. Ile tam siedział? On nie wiedział, a tak naprawdę miał już 275 lat i był dorosłym mężczyzną. Podniósł się powoli, znajdował się nad uriwskiem a przed nim...rozciągał się widok na cztery ogromne wodospady. W tej chwili zdał sobie sprawę co to za miejsce...
- Reyu Drakor Usuo?
Zapytał sam siebie, niedowierzając w to gdzie jest. A mimo tego, nagle dopadł go melancholijny nastrój. Czuł się samotny, zdezorientowany i słaby. Los jednak dał mu szansę, tutaj zawsze chciał trafić. Musiał więc nauczyć się żyć od nowa, poukładać sobie wszystko. Nie będzie to łatwe. Wiedział o tym. Wstał, stworzył sobie nowe ubrania i ruszył przed siebie na tereny smoków. Poczuł się tam bezpieczny bo wiedział, że nie będą go tutaj szukać. Nie znali go, nie wiedzieli jakie miał marzenie z dzieciństwa i co go fascynowało. Teraz wszelakie pozytywne emocje ledwo co tliły się w nim, podróżował przez tereny bardzo przygnębiony. Nie czuł się dobrze we własnym ciele, to co mu zrobili przytłaczało go. Zbyt dużo mu dali, sam nie wiedział już co o tym myśleć. Jakoś udało mu się niepostrzeżenie przejść obok wodospadów i nie natknąć na legendarnych strażników. Wtedy też Jadu postanowił, że ze swych mocy będzie korzystać tylko w ostatecznej ostateczności. Nauczy się robić to, co tworzył z energi, samemu z użyciem rąk i ciężkiej pracy.


Kraina smoków oraz ich przodków, miała zadziwiająco pozytywne działanie na Jadu. Bardzo szybko udało mu się znaleźć skytą w lesie norę, na tyle dużą że tylko on zdołał tam wejść a w środku było dosyć sporo przestrzeni. Pierwsze kilka dni przesiedział pod ziemią, z drżącymi rękami zastanawiał się co ma teraz robić. Czuł się bardzo zdezorientowany, to tak jakby zamknąć zwierzę w klatce na prawie całe życie a potem wypuścić. Z jednej strony czuł wypełniającą go wolność, natomiast z drugiej strony sam nie wiedział kim jest i co ma robić. Pamiętał tylko jak fascynował się książkami na temat tej krainy, na temat smoków i ich przodków.
Po kilku dniach Jadu zebrał się w sobie, musiał w końcu coś upolować.
Wszystkieog uczył się od nowa, nie korzystał ze swojej magi ponieważ brał to za ułatwianie sobie życia. Przez to stał się też bardzo krytyczny względem siebie, to co robił zawsze go niezadawalało.
Jednak życia mu nie brakło a te z kolei zaczęło się powoli układać, okazało się iż Jadu dosyć szybko przyswaja nową wiedzę i umiejętnóści. Kraina smoków i ich przodków była ogromna, jednak i tak od czasu do czasu spotykał jakiegoś legendarnego gada. Obserwował je zawsze z ukrycia, nie raz i nie dwa na tym spędzał całe dnie. Nauczył się rozpoznawać ich specyficzną mowę, tak że mógłby porozumieć się z nimi w prosty sposób. Wiedział też co złości większość smoków, co lubią, jak polują, jakie są największe i najmniejsze okazy. Obserwował nawet smoki podczas okresu godowego.
Parę razy zdażyło mu się, że nie był zbyt ostrożny i jakiś smok go zauważył. Kończyło się to różnie, czasem smok go ignorował ale najczęściej - kończyło się na atakowaniu Jadu. Smoki nie lubiły innych ras, były nastawione do nich bardzo sceptycznie. Jadu kiedyś podczas polowania natknął się na samicę z młodymi, co niestety skończyło się tak, że Jadu utracił prawą nogę od kolana w dół. W obronie musiał użyć swojej mocy, tworząc wokół siebie barierę a następnie zatamowując krwotok. Niestety ale kończyn nie potrafił odnawiać, toteż stworzył sobie protezę ze Hathrillu - surowca wytrzymałego jak diament ale niebywale lekkiego.
Był on jednak pełen wyrozumiałości i godził się z losem, chociaż nie pozwalał mu też sobą aż tak żądzić. Jadu chciał po prostu tutaj żyć, o ile smoki mu pozwolą. Co bardzo niezwykłe pomimo tylu spotkań ze smokami i prasmokami, nie spotkał oporu z ich strony czy nawet tych mistycznych Strażników którzy rzekomo zabijają intruzów. Najprawdopodobniej smoki wyczuły w nim coś wyjątkowego. A Jadu wędrował w gąb lądu, zbliżając się nieubłagalnie do dnia który ponownie odmieni jego życie. Powoli też zbliżamy się do końca jego historii.

Był to kolejny dzień podróży Jadu, który jak zawsze starał się być iście ostrożny by nie spotkać smoka bądź prasmoka. Wędrował przez las w którym to drzewa rosły w nierównych i dosyć dużych odstępach od siebie, ziemia wymieszała się z piaskiem a światło Hinato Diri (co oznacza tyle co Słońce) tańczyło między roślinami w tajemniczym i niezrozumiałym tańcu. Wiatr szeptał coś w swym pradawnym języku a cała okolica zdawała się mówić do Jadu.
Zapominał powoli o tym, co zrobił mu ojciec. Nie myślał o tym, nauczył się ponownie kochac naturę a natura jego. Jadu wiedział, że gdzieś niedaleko stąd jest plaża gdyż wyraźnie dało się słyszeć cichy szum fal. Kiedy tak odpoczywał pod jednym z drzew, zobaczył jak coś leży na drzewie przed nim i...najwyraźniej jest ranne. Bez namysłu, po porostu instynktownie, zaczął wspinać się na drzewo. Znalazł tam małego, mierzącego sobie równy metr długości, rannego prasmoka. Zwierzę ledwo co oddychało, miało na boku dużą, głęboką ranę. Kto mógł to zrobić? Najpewniej pisklę oddzieliło się od matki i skończyło się to fatalnie. Prasmok widząc "zagrożenie" jakim mógł być Jadu, zaczął szamotać się i syczeć. Jadu uspokoił go jednym dotykiem i słowami
- Spokojnie, pomogę ci
Użył mowy smoków, może nie brzmiało to zbyt pięknie ale pisklę go zrozumiało gdyż zaprzestało swej desperackiej próby obrony. Tak właśnie Jadu poznał swojego wiernego kompana - Yujin'a. Zaopiekował się nim, opatrzył rany, nakarmił, nauczył polować, spał razem z nim i patrzył jak rósł. W końcu Yujin osiągnął swoje maksymalne rozmiary i pewnego dnia, kiedy to wędorwali ponownie w kierunku plaży, prasmok siłą posadził Jadu na swoim grzbiecie i dużymi susami pognał przed siebie. Od tej chwili Jadu często korzystał z tej "usługi" jaką ofiarował mu Yujin. Między tą dwójką rozwinęła się niezwykle mocna więź, oparta na bezgraicznym zaufaniu do siebie.
Dwanaście lat później Jadu i Yujin zatrzymali się na dłużej w bardzo osobliwym miejscu, było to oczywiście na plaży którą ta dwójka bardzo polubiła. Kilka dużych, osobno stojącycj skał obmywanych przez morze i i wiatr. Prowadziły one do małego kawałka plaży otoczonym w połowie przez wysoki pasm klifów.
Prasmok uwielbiał się na nie wspinać. Jadu natomiast zbyt przesadnie się martwił, że ten spadnie i coś sobie złamie, w najgorszym razie się zabije. Jednak nie powstrzymywał swego towarzysza od wspinaczki, Jadu nigdy nie chciał komukolwiek narzucić swojej woli
- Eh...Yujin proszę cię zejdź, to nie jest chyba zbyt wytrzymałe
Mówił do gada od czasu do czasu, ten jednak raz go słuchał i schodził a raz nie słuchał i skakał ze skały na skałę i z klfu na klif. Miejsce było bardzo dobrze osłonięte, nie na widoku i przyjemie spędzało się tutaj czas. Pewnego razu Jadu wybrał się sam bladym świtem na polowanie do nadmorskiego lasu, który znajdował się całkiem blisko ich tymczasowego "obozu". Uzbrojony w prosty łuk i sztylet, przemieszczał się bardzo cicho i bezszelestnie do czasu aż znalazł swoją ofiarę. Kiedy zakładał strzałę na cięciwę, do jego uszu gwałtownie dobiegł jakiś straszny ryk połączony z okropnym trzaskiem jakby coś dużego złamało się w pół tuż przy jego uchu. Jadu odruchowo zaprzestał polowań i ukrył się w pierwszych, gęstych krzakach jakie miał w okolicy. Wielki cień padł na jego kryjówkę a po chwili w ziemię, dosłownie kilka metrów przed jego nosem, uderzył wielki zielonołuski smok. Zrobił spory krater, kawałki ziemi wzbiły się w górę razem z kurzem i okoliczną roślinnością a drzewa przełamały się jak patyki obrywając ogonem bądź inną częścią ciała smoka. Jadu został obrzucony kwałkami gleby a kiedy wszystko ucichło, mógł rozeznać się w tym co się stało. Spodziewał się raczej, że to jakiś wściekły smok zauważył go i rzucił się w jego stronę aby rozerwać mu gardło. W powietrzu rozległ się inny, wyższy ryk a raczej syk, należący do białołuskiego smoka który odleciał w siną dal. Gad leżący na ziemi miał rozerwane lewe skrzydło oraz wbity pień drzewa w żebro, co powodowało potworne krwawienie. Jadu ponownie wkroczył do akcji, bez namysłu podbiegając do pyska smoka aby go uratować. Smok oczywiście na początku warknął widząc jak nadchodzi, jednak nie miał sił by go zaatakować, wstać czy nawet ooddychać. Jego klatka piersiowa prawie się nie poruszała a krwienie nie ustępowało, z pyska smoka zaczęła wydostawać się kolejna strużka krwi
- Hejejejej spokojnie, pomogę ci...O nie. Nie, nie, nie...patrz na mnie. Nie waż mi się zasypiać
Powiedział spanikowany Jadu, który z wielką rozpaczą w głosie starał się jakkolwiek mu pomóc. Smok zacharczał i...przemówił
- Za późno....
Wtedy podniósł łapę i pazurami dotknął klatki piersiowej Jadu, przelewając w niego dziwne, białe światło. Poczuł się bardzo dziwnie, jakby nieznana dzikość zamieszkała w jego głowie. Jendak nie tylko to czuł...To co się w nim działo było nie do opisania. Ostatnie słowa smoka brzmiały
- Przekazuję ci kawałek mojej duszy. Odnajdziesz je i będziesz kochać jak własne dzieci, będziesz cierpiał każdą ich zdradę, każde rany jakie posiądą i ciebie zabolą jak własne. Będziecie uzupełniać się duchowo a każda rozłąka z jednym z nich sprawi, że będziesz czuć w sobie pustkę
Po tym wyzionął ducha a Jadu zemdlał, ostatnie co widział to Yujin biegnący w jego stronę

Równo dzień po tym zdarzeniu, uprzednio pochowując ciało smoka, Jadu cały dzień przesiedział nad brzegiem ich kryjówki rzucając do morza kamienie. Yujin też zachowywał się dziwnie, siedział w miejscu albo uważnie obserwował Jadu. Pod wieczór Jadu siedział na kłodzie przy rozpalonym ognisku, pogrążony w swoich myślach, grzebiąc bez większego sensu patykiem w żarze. Coś nie dawało mu spokoju, Jadu czuł jakby nie powinien tutaj być tylko...gdzieś indziej. To uczucie nie dawało mu spokoju, aż w końcu wstał i powiedział
- Ruszamy. Muszę iść gdzies, gdzie jeszcze nie byłem ale wiem gdzie to jest
Yunji spojrzał jakby zakłopotany w bok, po czym westchnął i odpowiedział
- Ten smok...On nie był takim zwykłym smokiem. Nie dość że był większy, to jeszcze coś ci zrobił ale...Nie mogę wyczuć co...
Martwił się bardzo o Jadu, jednak ten go zapewnił że cokolwiek wtedy się stało, na pewno nie może mu zaszkodzić. Zamaskowali więc wszelkie ślady swojego pobytu tutaj, po czym Jadu wskoczył na grzbiet prasmoka i ruszyli w owe miejsce. Cała podróż trwała równo cztery dni, jak się okazało musiał kierować się w samo centrum krainy smoków. W pewnej chwili Yujin stanął, a byli wtedy na równinach i przemieszczali się szybko by nie narażać się na ataki innych gadów i stworów. Jadu zdziwił się i oczywiście zapytał, co się dzieje a Yujin powiedział
- Już wiem! Przypomniałem sobie! Ten smok musiał być Elementem. To bardzo starożytne smoki, które mają pieczę nad jedną z domen; energia, życie, kreacja lub któryś z czterech żywiołów. Wyczuwałem w tobie smoka od tamtego spotkania, on musiał przekazać ci kawałek siebie a z tym się wiąże posiadanie jego mocy...ale ty chyba masz też smoczy instynkt i...coś jeszcze czego nadal nie mogę rozgryźć. Pewnie dlatego zmierzamy gdzieś, gdzie nie byłeś ale wiesz jak tam dotrzec. Tam musi być coś, co tamtemu Elementowi było bardzo drogie i dlatego tak ci spieszno by tam dotrzec
Wiadomość ta zaskoczyła Jadu, który zupełnie nie spodziewał się takiej błyskotliwości u swego przyjaciela. Czyżby za mało go doceniał? Tak czy inaczej ruszyli oni cwałem dalej, kierując się do dziwnego, kamiennego labiryntu obrośniętego bluszczem. Był on ogromny, rozciągał się na cały horyzont, częściowo skryty we mgle. Kiedy tam dotarli i odnaleźli wejście, przez chwilę dopadło ich zawahanie. Jadu po chwili oznajmił, że tam właśnie jest to czego szukają i wie jak tam iść. Wszedł więc na grzbiet Yujin'a i pokierował nim tak, by się nie pogubić...cały czas po cichu ze sobą rozmawiali, ponieważ labirynt to próba. Można w nim zgubić samego siebie, stracić zmysły....Dobrze o tym wiedzieli, jednak tuż o zachodzie słońca dotrali do...bardzo osobliwego miejsca

Jadu podszedł do strumienia, rozejrzał się uważnie i wyszeptał pod nosem
- Jesteśmy....w centrum labiryntu. To był jego dom...Wiem to
W międzyczasie Yujin poczuł się jak u siebie w domu, od razu napił się wody i zaczął w niej skakać jak pisklak. Jadu rzucił mu tylko zrezygnowane spojrzenie, westchnął i skierował się pod drzewo kwitnące różowymi kwiatami. Odkopał tam jakiś zakryty mchem dół i znalazł w nim...Dziesięć smoczych jaj. Dotknął je delikatnie i wtedy...Poczuł przepływające po nim ciepło oraz niewyobrażalnie wielką miłość do tych nienarodzonych istotek. Musiał się nimi opiekować, wiedział jak wyjątkowe i ważne będą w jego życiu. Jego kompan również się zbliżył, nieco niepewny co do obecnej sytuacji. Jadu jednak wiedział, że to było jego przeznaczenie. Opieka nad tymi smokami, odchowanie ich aby wyrosły na silne i dumne gady. W głowie słyszał, jak smoki nawołują go piskliwymi odgłosami i swoistymi "dukaniami"
Wtedy pojął, że zyskał z nimi mentalną i duchową więź. Pamiętał słowa tamtego Elementu, że każda rana zadana im będzie przez niego odczuwana, każda zdrada będzie boleć i brak jednego z nich sprawi, że będzie czuć pustkę w duszy. A jeżeli wszystkie zginą...on zginie razem z nimi.


Był to kolejny dzień opieki nad smoczymi jajami, Jadu właśnie poddawał się głębokiej medytacji i jednocześnie pilnował temperatury panującej w gnieździe pod drzewem. Yujin często wychodził na polowania, ponieważ Jadu nie mógł ani na chwilę spuścić z oka cennych jaj. Tak minął może rok, aż w końcu pierwszy smok postanowił sie wykluć. Była to Tyao o granatowym, bardzo drobnym futrze oraz nielicznych łuskach. Następny był Pula. Kolejny wykluł się Kruzo oraz Noya, potem Hinata, Liev, Aramisu, Oykiawa, Fenris a na końcu najmłodsza z nich - Fleur de Glorie.
























Rodzina


Aramisu (32 lat) [samiec] - opis ogólny


Fenris (30 lat) [samiec] - opis ogólny


Fleur de Glorie (29 lat) [samica] - opis ogólny


Hinata (34 lat) [samiec] - opis ogólny


Kruzo (35 lat) [samiec] - opis ogólny


Liev (33 lat) [samica] - opis ogólny


Noya (35 lat) [samica] - opis ogólny


Oykiawa (30 lat) [samiec] - opis ogólny


Tyao (38 lat) [samica] - opis ogólny


Pula Manalban (37 lat) [samiec] - opis ogólny
_________________
Lorem ipsum
multi Kaiwe

________________
  
 
     
Zły Orzeszek 
I comming fucking world!


Dołączyła: 24 Kwi 2016
Posty: 557
Wysłany: 2017-06-28, 23:39   


Pokemony


Salandit [6 lvl]




Ewolucja
Salandit (samica + 33lvl)-> Salazzle
Ataki
Scratch, Poison Gas, Ember, (EM) Fake Out
Charakter i historia
Została kiedyś uratowana przez Jadu, przed sprzedaniem na czarnym rynku. Nie ma imienia, jednak mężczyzna cały czas mówi na nią "Młoda"
Gadzina jest wierna swojemu wybawcy i bardzo dobrze odczytuje czego od niej wymaga, uwielba bitwy i podróże pełne niebezpieczeństw. Zawsze walczy z honorem i jeśli trzeba, zabije rywala. Mało rzeczy ją przeraża, za swym towarzyszem skoczyłaby w ogień. Zazwyczaj kiedy nic się nie dzieje, śpi na grzbiecie Yujin'a którego bardzo polubiła. Nie wie jeszcze o nim wszystkiego, jednak na pewno go nie opuści. Czasami jednak żałuje, że Jadu nie ma do niej aż tak dużego zaufania jak Salandit do niego.
Umiejętność
Corrosion - Pokémon może zatruć cel, nawet jeśli ma on typ stalowy lub trujący.
Item ---
_________________
Lorem ipsum
multi Kaiwe

________________
  
 
     
Zły Orzeszek 
I comming fucking world!


Dołączyła: 24 Kwi 2016
Posty: 557
Wysłany: 2017-06-28, 23:39   



Box | Konto bankowe | Trofea

~~~~~

Ekwipunek:
- pieniądze
- pokedex
- 5x pokeball
_________________
Lorem ipsum
multi Kaiwe

________________
  
 
     
Zły Orzeszek 
I comming fucking world!


Dołączyła: 24 Kwi 2016
Posty: 557
Wysłany: 2017-06-28, 23:45   



Lipiec 2017
+1lvl dla Salandit
EM Fake Out dla Salandit

_________________
Lorem ipsum
multi Kaiwe

________________
  
 
     
Wyświetl posty z ostatnich:   
Odpowiedz do tematu
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach
Dodaj temat do Ulubionych
Wersja do druku

Skocz do:  

Powered by phpBB modified by Przemo © 2003 phpBB Group
Graficy
Sojusznicy:

Panda
35451075
Yukiyorin

Did
44021735

Daisy7
ania.daisy7

Księciu
raivvitch

WAW Pokemon

SNM
SnM

PokeSerwis

Kurs Manga

Re:Start

Anime Centrum
anime online

Lucid Dream

Stray Dogs

Rainbow RPG
Rainbow RPG

Cytadela

Proelium

Riverdale

Eclipse
Eclipse

Oversoul

Morsmordre

Ninshu

Dragon - Space Trip
Dragonst

Nemea

Orchard Stable

Genetrix

Hetaliowe Awokado

Rabbit Doubt

France

New York City

Czarodzieje

Vampire Diaries
Vampire Diaries

Disney World

Sekret Miasta

Epoka Nordlingów

Skraj

Dragon Domination

Horizon

Valor

Into Darkness

Life Sucks

YLO

Inno Świat

Over Undertale
over-undertale

Dysharmonia

Eridani

Camp of shadows

Dragon Ball New Generation Reborn
Dragon Ball New Generation Reborn

Tvedeane

Kundle

Zmiennokształtni
www.zmiennoksztaltni.wxv.pl

Magic Lullaby

Black Butler
BlackButler

Hogwart Dream
HogwartDream

Maligna

FT Path Magician

Luciferum
Luciferum zaprasza!

Stado psów

Ninja Clan Wars

Mortis

Czarny Horyzont

Ardhi

Artemida - Warrior Cats

Drachen

The Avengers

Noctus

Kraina Snów

Dragon Ball - Another Universe

Wishtown

Hoshi Fusion

Spectrofobia

X-Men RPG

Virus

Mystery Town

Avengers Assemble

Bleach Other World
Bleach OtherWorld

Wizard's World

Król Lew PBF
Król Lew



Design by Did, Panda & Daisy7. Only for Pokemon Crystal
Copyright 2016 by Daisy7.

Zabrania się kopiowania tekstów i obrazków autorstwa naszych użytkowników bez ich zgody na użytek innych stron!
Grafika pochodzi ze źródeł internetowych. Nie przywłaszczamy sobie do niej żadnych praw. Jeśli jesteś autorem obrazka wykorzystanego na forum i nie życzysz sobie, by się tu znajdował, napisz do administracji Pokemon Crystal, a zostanie on usunięty.
Pokemon Crystal nie czerpie żadnych korzyści materialnych z prowadzenia tej strony poświęconej serii "Pokemon" - własności Nintendo.

Pokemon Crystal launched 2011-03-23.