Pokemon Crystal Strona Główna Pokemon Crystal
Forum PBF o tematyce Pokemon~

FAQFAQ  SzukajSzukaj  UżytkownicyUżytkownicy  GrupyGrupy  StatystykiStatystyki
RejestracjaRejestracja  ZalogujZaloguj

Poprzedni temat «» Następny temat
Przesunięty przez: Daisy7
2017-09-22, 12:50
Adventure Of A SzopTime (Turn Your Magic On)
Autor Wiadomość
DJSonaX 
Medicine


Wiek: 20
Dołączyła: 19 Lip 2016
Posty: 734
Skąd: Gdańsk
Ostrzeżeń:
 1/5/7
Wysłany: 2017-06-30, 01:12   Adventure Of A SzopTime (Turn Your Magic On)

Nastał nowy dzień. Było ciepło lato, choć czasem padało, dużo wina się piło i mało się spało. Tak zaczynała twoja się wakacyjna przygoda. Ty byłeś jeszcze młody i twoja ropucha była jeszcze młodsza ( ( ͡° ͜ʖ ͡°) ).
Dziś miał być twój dzień, to właśnie w tym dniu miałeś wyruszyć, aby spotkać się ze swoim wujkiem. Dawno go nie wiedziałeś, choć sam dobrze wiedziałeś, że to jedynie pretekst, by wyrwać się z tej dziury.
Wciąż był ranek, ale koguty już dawno przestały piać. Słońce zbliżało się leniwie do najwyższego punkty, jednak trochę drogi jeszcze tam miał. Przynajmniej tyle mogłeś powiedzieć przez zasłonięte okno. Mrok został przerwany przez natrętne promienie światła, a jeden z nich, co chamsko pozwolił sobie zaświecić ci w twarz, doszczętnie cię obudził.
Jednakże pora wstawać. Byłeś już spakowany i gotowy mentalnie do podróży, szkoda, że nie fizycznie. Koledzy, słysząc, że nie zobaczę cię co najmniej przez resztę wakacji, postanowili opłakać to solidną dawką alkoholu, ale nie oszukujmy się, po prostu szukali okazji do nawalenia się.
Więc o to byłeś ty, na delikatnym kacu z bolącą głową, dało się normalnie funkcjonować, ale nie do końca się chciało. Twój pokój to burdel, pakując się pośpiesznie, niezbyt przejmowałeś się bałaganem sądząc, że rano to ogarniesz. A teraz cóż...
Rozejrzałeś się po pokoju, szafa była pusta, więc musiałeś zadowolić się czymś z ziemi. Tam na dnie gdzieś były czyste ciuchy. Przydałoby się też umyć, coś zjeść, a co najważniejsze, pożegnać się z rodziną. Dobrym posunięciem byłoby obudzenie twojego płaza, który kumał uroczo, przyklejony do twoich wczorajszych spodni.
_________________
"So help me, why can't this be love?
Tell me, why can't this be enough?
When is high ever high enough?
It's all I've ever hoped for..."

Emilia Lee - KP/Gra/Bank/Box
Mikazuki Tasogare - KP/Gra/Bank
IV - KP/Bank


  
 
     
Matuidi 


Dołączył: 25 Cze 2017
Posty: 54
Wysłany: 2017-06-30, 14:51   

Intuicja podpowiada mi, że "leżące na ziemi" i "czyste" nigdy nie stoją razem w jednym zdaniu, ale czasem zdarza mi się zaskoczyć samego siebie. Dziś jest mój wielki dzień, tyle na niego czekałem, a teraz, gdy do tego doszedłem... Chciałbym aby wszystko było perfekcyjne. Podnoszę się z łóżka, przeciągam, rozsuwam ochoczo zasłony i, tym razem z uśmiechem, witam się z promieniami słonecznymi. Następnie puszczam swój ulubiony kawałek i w try miga sprzątam cały pokój. Szkoda tylko, że wyobraźnia nie równa się rzeczywistości.

Ból głowy nie pozwala mi zwlec się z łóżka. Leżę i zamiast cieszyć się chwilą... nagle oblewa mnie strach. Nie wiem co takiego mnie paraliżuje. Czy to ta myśl, że chcę aby było idealnie, a idealny się nie czuję? Strach przed nieznanym? W tym momencie moja część osobowości, która odpowiada za iluzoryczne poczucie bezpieczeństwa - wchodzi na ekran świadomości. Może to jeszcze za wcześnie? Przygotuj się lepiej. Chcesz zostawić tych wszystkich ludzi? A jeśli stanie się coś złego? Wymówki, wymówki, wymówki. Tym bardziej bolą, bo byłem przekonany, że mentalnie jestem w stu procentach gotów.

Moje myśli zdecydowanie nie chcą mi pomóc. Leżąc tutaj tylko pogorszam sprawę. Zrozumiawszy, że nie mam innego wyboru, wytężam wszystkie siły, aby podnieść się z łóżka. Po wstaniu oglądam pokój i załamuję ręce. Nienawidzę uczucia presji czasu (bo to przecież już dziś) i świadomości, że mam jeszcze tyle do zrobienia. Ale może to tylko moja głowa? Zacznijmy od małych kroków.

Croagunkowi pozwalam jeszcze spać. Niech zbiera siły na podróż, aby w nocy chronił mnie przed deszczem i stadem morderczych Poohyen (to nie jest śmieszne! Przecież gazety trąbiły tydzień temu, że te bestie zagryzły gdzieś w Petalburgu nastolatka. Nie wspomniały tylko, że był nachlany i je wkurwiał). Od siebie też nie wymagam żadnego mentalnego wysiłku i skupiam się na fizycznym doprowadzeniu do optymalnego stanu. Wypijam morze wody z witaminą C i magnezem. Wskakuję pod prysznic i zakładam, że to już przywróci mnie do żywych. Wietrzę pokój i wtedy budzę mojego kompana, aby pomógł mi ogarnąć ten syf. Pewnie i tak tego nie zrobi, dlatego niechętnie zajmuję się w samotności całym burdelem.

Najgorsze za mną. Schodzę do jadalni, gdzie powinienem zastać swoją rodzinę. Uprawiam small talk i liczę, że zastanę stół bogato usłany jak na Wielkanoc. Przede wszystkim szukam minerałów, które pomogą mojemu żołądkowi się uspokoić, a wątrobie podziękować za wysiłek. Jem i... Chyba czas się pożegnać. Łzy momentalnie podchodzą mi do oczu.
  
 
     
DJSonaX 
Medicine


Wiek: 20
Dołączyła: 19 Lip 2016
Posty: 734
Skąd: Gdańsk
Ostrzeżeń:
 1/5/7
Wysłany: 2017-07-06, 17:01   

Ok, będę szczery, zwaliłem mocno początek, z tego powodu nie bardzo brałem się za ten odpis i przekładałem go na "potem". Choć zostało z 2 posty tego cringe festu, pozwolę go sobie przewinąć, inaczej każda z tych odpowiedzi, będzie dla mnie una tortura ;-;

~~~

Choć postawiłeś przed sobą małe zadania, wykonanie ich wcale nie było takie przyjemne. Zwłaszcza sam początek, gdy powstałeś z łóżka, zamotało ci w głowię, na szczęście nie było to zbyt poważne i po chwiejnej chwili, pewnym krokiem ruszyłeś do łazienki.
Po ogarnięciu się w kiblu, byłeś już w całkiem niezłym stanie, głowa dalej dokuczała, ale to było jedynie nieprzyjemny szum.
Tak jak się spodziewałeś, ropucha nie tylko ani myślała, by ci pomóc, ale także odbyłeś walkę, aby odzyskać spodnie do których się tuliła.
Koniec końców byłeś gotowy i mogłeś ruszyć na dół.
Była sobota, więc twoi rodzice siedzieli w domu. Oboje czekali na ciebie w jadalni, tata czytał gazetę, mama pichciła ciasto, a na stole czekało na ciebie śniadanko.
Brakowało tylko jednej osoby, twojej młodszej siostry, jednak po odgłosie muzyki, mogłeś śmiało założyć, że znajduje się w swoim pokoju.
Śniadanie minęło ci spokojnie, w głównej mierze jadłeś, a rodzicom usta praktycznie się nie zamykały, choć nic do nich nie wkładali. Gadali i to całkiem dużo, w głównej mierze porady, jak przeżyć na drodze i inne pierdoły tego typu.
W końcu wszystko zostało zjedzone, a mama wręczyła ci pakunek z prowiantem na drogę.
Twój plecak był spakowany, a twój oraz żabi żołądek nakarmione. Czas na pożegnanie.
Rodzice rzekli ci wiele ciepłych słów oraz dali kolejne cenne porady. Myślałeś, że już nigdy cię nie puszczą, ale w końcu postanowili dać ci wolność.
Została ostatnia rzecz, pożegnanie z siostro. To poszło niesamowicie gładko, otworzywszy drzwi do jej pokoju, rzekła ci krótkie "Pa", a potem wróciła do rozmowy przez komórkę, co było niesamowite, zważywszy jak głośno puszczała muzykę z głośników.

Znalazłeś się w drodze, a twój pokemon dreptał koło ciebie. Płazowi niezbyt widziała się ta podróż, więc schowałeś go do kuli, aby ci nie marudził.
Cel był prosty, choć droga już nie do końca. Do miasta wujka nie było żadnego bezpośredniego transportu, a samymi nogami też tam nie dojdziesz. Musiałeś udać się do Slateport, tam wziąć prom z przesiadką i dopiero wtedy mogłeś dojść do Petalburg. Co prawda istniała inna drogą, ale była zbyt niebezpieczna dla niedoświadczonego trenera, a co gorsza, jaskinia przez którą musiałbyś przejść, pewnie znowu byłaby zawalona przez lawinę kamieni.
Znalazłeś się poza obrębem miasta, tutejszą największą atrakcją jest autostrada rowerowa, niestety nie miałeś roweru, więc musiałeś przejść się pieszo pod nią.
Pogoda była niezła, a droga długa, dobrze więc, iż wyruszyłeś w miarę wcześnie.
Szedłeś przez siebie, gdy poczułeś, że ktoś łapię cię za rękę. Był to pewny i mocny chwyt, do tego stopnia, że nie dałeś rady wyrwać swojej dłoni z niego.
Zupełnie zaskoczony, spojrzałeś na tego, co tak śmiało i bez ostrzeżenia odważył się naruszyć twoją przestrzeń osobistą.
Była to dziewczyna. Musiała być mniej więcej w twoim wieku. Miała długie brązowe włosy, różową, rozpiętą bluzkę, spod której widać było białawą, jedwabną koszulkę w dziwne wzorki. Miała podwinięte rękawy, a jej dłonie zdobiła masa różnokolorowych bransoletek, większość z nich miała na sobie nazwy różnych miast i eventów, co najmniej z paru regionów. Oprócz tego nosiła niebieskawe jeansy z dziurami na kolanach oraz białe trampki z różowymi akcentami.
Z twarzy była całkiem ładna, choć jej oczy zdradzały gniew. Jednak nic nie wskazywało powód, dla którego ona mogłaby złapać cię za rękę.
- Ej no! Nie bądź taka! - Usłyszałeś za sobą męski głos. Chciałeś się zatrzymać i odwrócić się, ale ona ci nie dała, co więcej, przyśpieszyła, ciągnąć cię za sobą. Jedyne, co mogłeś zrobić, to obejrzeć się za sobą.
Za wami biegł chłopak, również wyglądał na twojego rówieśnika. Miał mały pomarańczowy irokez i tunele w uszach. Nosił czarną koszulkę z krwistym napisem "Slipknot", spod której wystawały dłuższe beżowe rękawy. Do tego znoszone, dziurawe spodnie i czarne jak smoła glany. Na jego plecach znajdował się ogromny bagaż podróżny, właśnie przez niego miał problemy, aby was dogonić.
- Zaczekaj! - Krzyczał za wami, był wściekły, ale o wiele bardziej zmęczony.
- Odejdź! - Warknęła laska, nawet nie odwracając się do niego. - Mam teraz nowego chłopaka!
Wyglądało na to, że przez przypadek wplątałeś się w trójkącik.
_________________
"So help me, why can't this be love?
Tell me, why can't this be enough?
When is high ever high enough?
It's all I've ever hoped for..."

Emilia Lee - KP/Gra/Bank/Box
Mikazuki Tasogare - KP/Gra/Bank
IV - KP/Bank


 
     
Matuidi 


Dołączył: 25 Cze 2017
Posty: 54
Wysłany: 2017-07-07, 18:45   

No problemo ;) Świetne rozkręcenie akcji. Let's make some real shit my friend
I tak w ogóle to hej :) Ruszamy w przygodę!
==============

No i pięknie. Nie minęła chyba nawet godzina, jak wyruszyłem w podróż, a już kręci się amerykański serial. Zakładam, że najdalej w Slateport zostanę aresztowany za handel organami albo wezmę udział w strzelaninie. Ale to tylko taki jeden szybki insight, który miga mi gdzieś w głowie. Generalnie fakt jest taki, że..

Sytuacja wydaje mi się dziwna. I ja sam z tego tytułu czuję się mega dziwnie. Przede wszystkim wynika to z tego, że nie mam żadnego punktu odniesienia w swojej przeszłości, który pomógłby mi okreslić, jak mam się zachować. Właśnie to odczucie nowego i nieznanego wywołuje w moim ciele tak silne reakcje i tak skrajnie wysokie emocje, że ciężko mi trzeźwo myśleć. W ogóle moja głowa i system poznawczy wariują i chyba tak naprawdę nie wiem, co teraz przelewa się przez moją głowę - obrazy, myśli? Nie mam pojęcia. Dlatego biorę wdech, w tym czasie idąc jak potulny baranek prowadzony za rękę.

Najbardziej paraliżuje mnie to, jak wiele sprzecznych sygnałów otrzymuję ze swojego wnętrza. Mam maksymalnie podzieloną intencję na temat tego, jak powinienem się teraz zachować.

Z jednej strony - czuję się mega podniecony tym, że coś się wokół mnie dzieje, a także tym że chyba się jej spodobałem. To jest własnie ten moment, w którym mojego ego staje się wielkim, do granic możliwości napompowanym balonikiem wypełnionym treścią: JESTEM KRÓLEM ŻYCIA ROZUMIESZ?!

Ale zarazem pojawia się w związku z tym wszystkim, całkiem racjonalny myślę wniosek, że ta panna ma coś nie tak z garem. Te normalne raczej nie robią takich akcji. Poza tym ciężko mi nie oceniać jej ze względu na dokonane przez nią wybory, a jeden z nich właśnie idzie za nami. Jego wygląd i charakterystyka, i w ogóle całe to wydarzenie, jakie wywołała ta laska jednoznacznie wskazuje, że jest uzależniona od "dramatu" i chaosu w swoim życiu. Ta z gatunku tych, które lubią, gdy w ich otoczeniu jest głośno.

A może się mylę? Może po prostu coś się między nimi bardzo dziwnego wydarzyło? Może po prostu buzują jej w tym momencie emocje (z resztą jak i mnie) i stąd to wszystko? Na pewno nie była to przemyślana decyzja. Skąd wie, że jej nowy chłopak nie jest seryjnym mordercą?

Ale zaraz... Jaki nowy chłopak? Jakimi "nami"? Irytujące jest w tym to, że tak całkowicie bez precedensu trzecia osoba pociągnęła mnie za rękę i chyba potraktowała jako swoją własność. Kurde... Podoba mi się to z jednej strony (...), ale z drugiej czuję jakiś wewnętrzny obowiązek zaznaczyć swoją granicę, a nie być maskoteczką tej panienienki.

DEM YT, STOP - wydzieram się do siebie wewnętrznym głosem, który jest mocnym sygnałem alarmowym.

Jak widać, myśli na temat całej tej sytuacji mam multum i mógłbym jeszcze wymieniać. Przesadna analiza do niczego dobrego nie doprowadzi. Muszę podjąć konretną decyzję. Czas to przerwać i cały ten potok myśli.

-------------------------------------

Masz pół minuty, aby wytłumaczyć całą tą sytuację - mówię do laski. Ale chyba w ogóle nie interesuje mnie co ona ma mi do przekazania. Czuję się wyjątkowo pewny siebie. Opuszczenie domu chyba doprowadziło do zerwania ze starymi nawykami myślowymi i uczuciem niepewności. Jednocześnie całe to spektrum emocji, które przed chwilą przeze mnie przeleciało sprawiło, że nie czuję się przywiązany do niczego, co dzieje się w moim wnętrzu. Biorę na siebie odpowiedzialność uporządkowania tej całej popieprzonej sytuacji.

Zaraz po wypowiedzeniu tych słów to ja łapię ją za rękę i stajemy razem w miejscu. W sumie to nie interesuje mnie do końca co się między wami wydarzyło. Ale wyjaśnijmy od razu wszelkie niejasności.

Czekam aż panczur do nas dojdzie, wręcz wychodze w jego kierunku. Co ja w ogóle odp***alam? Ta dwójka nie wygląda na zbyt spokojnych. Ba, każde z nich wygląda na mega poirytowanych. Każda emocja musi znaleźć swoje ujście. Trochę słabo, abym był obiektem rozładowania napięcia zaistniałego między jakimś dziwnym typem i laską, z którą w sumie nie zaliczyłem jeszcze żadnej bazy. Ale jak powiedziało się "A", to trzeba już kontynuować.

Nie wnikam co tu się tak naprawdę wydarzyło. Macie coś sobie do powiedzenia, to wyjaśnijcie to od razu. Nie wiem o co chodzi i nie mam ochoty mieć cokolwiek związanego z waszymi dramatami - w tym momencie lustruję i jego i ją wzrokiem, po czym zwracam się już bezpośrednio do fana Slipknotu, dalej z dużym przekonaniem na temat swojej mentalnej siły i z poczuciem kontroli sytuacji: Ale pomogę Ci. Zakładam, że jeśli ona nie chce z Tobą teraz rozmawiać, a Ty ją gonisz, to chyba coś zrobiłeś nie tak. Proponuję Ci przyjacielu takie rozwiązanie. Ustalcie co poszło nie tak i przeproś tą dziewczynę. Ale jeśli za bardzo jej podpadłeś, to chyba ona nie chce teraz z Tobą przebywać. W takiej sytuacji najlepsze co możesz zrobić to zostawić ją w spokoju. Więc, załatw to konkretnie, ok?

Albo... - fuck! W tym momencie czuję, jak moja wewnętrzna pewność siebie łamie się w mgnieniu oka. Nie mam zupełnie pojęcia co się dzieje, ale wiara w swoją rzeczywistość nagle mi się złamała. Zaczynam czuć wewnętrzny stres, bo wiem co leży na końcu mojego języka. Ale to co chcę powiedzieć jest spójne tylko i wyłącznie z moją wersją pewną siebie sprzed chwili. W tym momencie włącza się tryb "mały przestraszony Frankenik". Oczy napełniają mi się łzami, głos łamie, ale wbrew wszystkiemu dokańczam to co zacząłem.

Albo wypierdalaj.

Zginę tu. On mnie zaraz za***ie. Żegnaj piękny świecie! Co mnie napadło, żeby zrobić to wszystko? Nie wiem. Wierzę, że moja wcześniejsza przemowa zrobiła na nim wrażenie. Jeśli nie, to pewnie wyciągnie zaraz z kieszeni nóż i mnie zabije. Gdzieś z tyłu głowy rodzi mi się ostatnia przytomna myśl - CROAGUNK. Sięgam ręką po Pokeball i czekam na rozwój wydarzeń. Nie wiem jak ta mała ropucha zareaguje na całą sytuację (czy on kiedykolwiek walczył? No to zaraz będziemy walczyć o przetrwanie. Welcome to real world)
  
 
     
DJSonaX 
Medicine


Wiek: 20
Dołączyła: 19 Lip 2016
Posty: 734
Skąd: Gdańsk
Ostrzeżeń:
 1/5/7
Wysłany: 2017-07-10, 17:23   

;-; bez obrazy, ale tak namieszałeś z edycją teksu, że nie wiem, co twoja postać myśli, a co mówi xD


~~~

Chaos myśli i uczuć sprawił, że sam już nie wiedziałeś, co się dokładnie działo, a tym bardziej co sam w tej sytuacji zrobiłeś.
Jednego byłeś pewien, wygarnąłeś lasce trochę swoich myśli. Pociągnąłeś ją do siebie, aby stanęła w miejscu. Wystarczyłoby powiedzieć, że jej się to nie spodobało. Dziewczyna spróbowała wyrwać się z twojego uchwytu, ale tym razem to ty nie chciałeś dać jej uciec. Zrobiła jakiś dziwaczny, nerwowy ruch wolną ręką, fuknęła wściekła i zakołysała się nieswojo.
- Za kogo ty się uważasz, co? - Rzekła, patrząc na ciebie spod byka. Chyba nie widziała ironii we własnych słowach. W każdym razie, gdy tak staliście i czekaliście na jej chłopaka, ona stała niespokojnie. Uciekała spojrzeniem i chwiała się. Było to dziwne, jakby niebyła przyzwyczajona do tego, że ktoś jej rozkazuję, a może właśnie na odwrót, jakby próbowała z tym walczyć.
Choć zachowywała się dziwnie, to te ruchy wraz jej urodzą, sprawiały, iż jawiła się niesłychanie seksowna. Wyglądała całkiem nieźle, więc według wykresu, mogła sobie pozwolić na bycie całkiem świrniętą.
Choć powiedziałeś jej kilka ładnych zdań, ona niezbyt się przejęła nimi i gdy w końcu punk do was dołączył, znowu odszedłeś na drugi plan, a twoje słowa to był praktycznie szum.
- Ej no weź. - Zaczął się tłumaczyć chłopak. Podobnie jak w przypadku jego dziewczyny, miał dziwaczne ruchy, choć w jego przypadku nadmiernie ruszał rękoma. Trochę jakby rapował. W ten sposób chciał ujść za wyluzowanego i pewnego siebie, ale ruchy oraz pot na twarzy zdradzało, że daleko było mu do tego. - Nie bądź taka, tylko żartowałem... - Kontynuował żałosne tłumaczenie się.
Gdybyś nie był tak przejęte swoją przemową, zauważyłbyś, że punk spojrzał na laskę wzrokiem mówiącym "On tak na serio?", ona na to machnęła dłonią swoje włosy, jakby chciała powiedzieć "A skąd mam to wiedzieć?".
Koniec końców dwójka się w miarę uspokoiła i co więcej, zaczęła się słuchać. Chyba zaczynałeś przemawiać im do rozsądku, gdy nagle coś się stało.
Wyciągnąłeś z kieszeni pokeball, na co punk zareagował co najmniej tak, jakbyś wymierzył w niego pistoletem. Cała jego udawana pewność siebie zniknęła i zabrała ze sobą jego luz.
Dziewczyna parsknęła na ten widok.
- Pff... Mój nowy chłopak ma przynajmniej jaja, by o mnie walczyć. - Skomentowała to, obracając sytuację na jej korzyść.
Chłopak, choć przerażony, zmierzył cię wściekłym spojrzeniem. Teraz naprawdę miał ochotę cię zabić.
- No dobra koleś... - Rzekł groźnym, ale łamiącym się głosem. - Skoro sam tego chcesz...
Jego nogi się trzęsły jak osika.
Trudno powiedzieć które z was się bardziej bało, ale obaj wyglądaliście żałośnie. Nie zapowiadało się na walkę pokemon, ale na konkurs który szybciej się poszcza w gacie.
Mimo wszystko, łapiąc resztę odwagi typek sięgnął po swój pokeball i wypuścił swojego pokemona. Przed tobą stanęła czerwona kulka z rączkami i nóżkami.


_________________
"So help me, why can't this be love?
Tell me, why can't this be enough?
When is high ever high enough?
It's all I've ever hoped for..."

Emilia Lee - KP/Gra/Bank/Box
Mikazuki Tasogare - KP/Gra/Bank
IV - KP/Bank


 
     
Matuidi 


Dołączył: 25 Cze 2017
Posty: 54
Wysłany: 2017-07-10, 20:24   

Yup, przedobrzyłem : )

=================

Jakkolwiek nie przebiegła ta sytuacja, nie mam powodów do narzekań. Byłem przecież zabrany przez myśli na amen, a teraz - wszystko jest jasne i klarowne. Wszystkie sprawy idą na bok - walczymy. Zwycięzca bierze ziemię, łup i kobietę. A to wszystko dzięki temu, że przejąłem inicjatywę. Stawiam sobie dużego plusika w myślach. Postawiłem na swoim, udowodniłem swoją własną siłę. Mentalnie czuję się zwycięzcą całej sytuacji. No dobra, a teraz: WALCZYMY. W tym momencie dziewczyna znika z mojego pola świadomości i przestaje istnieć. Odpalam swoje prymitywne, męskie, zwierzęce instynkty i jedynym moim celem jest rozerwać na strzępy mojego przeciwnika.

-------------------------------

Wypuszczam Croagunka. Staram się przekazać mu w kilku prostych słowach,
że nie minęła nawet godzina od kiedy jesteśmy w podróży, a zdążyłem już w tym czasie wdać się w awanturę, której efektem jest to, że moja ropucha będzie zaraz toczyć walkę na śmierć i życie. Wyglądam przy tym mniej więcej tak:

Jeśli mnie oko nie myli, to coś co przed nami się pojawiło to Darumaka. Wygląda jak nieporozumienie, podobnie jak jego właściciel, ale znam karmę i wiem, że gdy będę zbyt pewny siebie i śmiały, zaraz się okaże, że jest mistrzem świata w brazylijskim jiu-jitsu i zostaniemy zniszczeni i wypluci. Dlatego nie będę się zbyt wiele odzywał, niech bronią nas czyny.

No dobrze mój przyjacielu. Pokażmy tym dwóm, że przyjechali kozacy z Wybrzeża. Nasz cel jest niesłychanie prosty. Walczymy (w sumie to ty walczysz, ja tylko wydaję polecenia. Ale to już zostawię dla siebie) aż nasz przeciwnik nie padnie ze zmęczenia. Ustalmy, że to nasz główny cel. W jednej z mądrych książek przeczytałem, że aby osiągnąć swój duży target, trzeba go porozbijać na konkretne, mniejsze kroki. Naszym pierwszym krokiem będzie wybadać tę czerwoną pokrakę.

Krótka analiza naszych "za" i "przeciw". Darumaka jest od Ciebie trochę niższy, a jednocześnie cięższy o jakieś 50%. Zgadnij co? Tak, będziesz od niego szybszy. Dużo szybszy. Wszystko w naturze jest w równowadze, więc logika nakazuje przyjąć, że on jest silniejszy i tego bym się trzymał. Ale jeśli będziemy nie tylko szybcy, ale i sprytni, to będzie pięknie.

Jest jeszcze jeden słaby punkt naszego przeciwnika i jest nią psychika jego właściciela. Jak tak się teraz zastanawiam to jest to chyba klucz do zwycięstwa. Nie jest to rodzaj przeciwnika, któremu presja dobrze służy. Nawet jeśli wydarzenia na polu bitwy będą wskazywały na remis, gdy będziemy w tym czasie robić emocjonalno-psychiczne pstryczki punkowi, samemu pozostając spokojnym, w niedługim czasie zaczniemy w pełni kontrolować całą sytuację. Powiem więcej, nawet jak na początku dostaniemy lekko w p**de traktowałbym to jako naturalne. Zapewne zareaguje bardzo emocjonalnie na nasze zagrywki i poleci na 120%, zyskując krótką przewagę. Cóż, my tu nie uprawiamy sprintu tylko biegniemy w maratonie.

Tak wygląda nasz plan. W skrócie, bo się trochę rozgadałem: zaczniemy od wybadania Darumaki - jakie ma moce, w jaki sposób się porusza, jaką ma mentalność. Jednocześnie będziemy gnębić psychicznie jej właściciela.

Zaczniemy następująco. Nie mówiłem Ci o tym nigdy, a Ty zdaje się tego nie zauważyłeś, ale praktycznie każdy mój znajomy podskakiwał za pierwszym razem z wrażenia, jak Cię usłyszał. Jestem pewien, że nasz przeciwnik również nie będzie wiedział o co chodzi, gdy rzucisz się na niego ze swoim bardzo specyficznym piskiem. Czyli - biegniesz w jego stronę i Astonish. Z pewnością nie zamuruje go to, ale powinno lekko wytrącić z równowagi. To są właśnie te detale jak mawiał Tomasz Hajto. Na kilka metrów przed twoim oponentem odskocz w jeden z boków, jednocześnie obserwując czy nie próbuje zionąć ogniem albo coś w tym stylu. Idealnie zrób kilka skoków i zaatakuj od tyłu, ale jak nie będzie widać, że szykuje jakiś mocny atak to nie przesadzajmy też z tymi akrobacjami. Wystarczy że dasz mu w mordę. Istnieje opcja, że zaatakuje ciałem, wtedy postaraj się wyskoczyć nad niego i wtedy go zaatakować.

Już to da nam dość duży ogląd na temat tego jakim rodzajem Pokemona jest nasz przeciwnik. Często wystarczy kilka sekund aby poznać psychikę drugiej strony. Nasz atak będzie bardzo szybki, więc zareaguje nawykowo. Jeśli kiepsko znosi presję to przestraszy się twojego głosu i przyjmie nieładny atak. Jeśli jest agresywny, ruszy w twoją stronę. Gdy jest typem defensywnym, będzie reagował na twoje ataki.

To pierwsze starcie ma nam dać właśnie taki podstawowy rys psychologiczny Darumaki. Druga część planu jest taka, że cofasz się do tyłu i rzucasz w niego błotem - Mud-slap. Jest to dobre rozwiązanie, ponieważ nasz ognisty rywal jest podatny na ataki ziemne (fizyka się kłania). Jednoczesnie zmusimy go do wykonywania ruchów i odsłaniania się. Gdy uda Ci się trafić mu błotem w oczy, od razu łapiesz kolejny kawałek błota w rękę i ruszasz z atakiem Astonish. Będąc w jego pobliżu już bardzo celnie znów przymierzasz w oczy i boleśnie go ranisz.

Ale to błoto nie jest przeznaczone tylko dla tego kurdupla. Staraj się ustawiać wroga w takiej linii, aby mieć precyzyjny strzał w twarz tego punka. Niby to przypadkiem, ale tak naprawdę idealnie mierzonym Mud-Slapem rzuć w niego. Jak znajdzie się jakiś ciekawy "dodatek" w ziemi, którą w niego rzucisz to masz wieczorem ode mnie jakiś bonus do kolacji. I powtórz to chwilę potem na zasadzie "Znowu Cię trafiłem? Wybacz". Liczę, że nie parsknę śmiechem, gdy koleś przyjmie taką armatę na twarz.

Jest jeszcze jedna rzecz, która może nam zmienić zabawę. To owalne-czerwone-coś może się zacząć toczyć. Ciężko mi określić z jaką prędkością będzie się wtedy poruszał, bo jestem początkującym trenerem i o Pokemonach wiem tylko z książek. Uznajmy, że może być wtedy szybszy od nas. Ale nie zwrotniejszy - to tak jak z rowerem. Wtedy kierujemy go w drzewo...
Choć nie. Nie mogą być takimi idiotami, żeby dać się złapać na patent z drzewem. W takiej sytuacji po prostu odskakuj w bok w ostatniej chwili i kontynuuj obrzucanie Mud-slapem.


Na początek tyle. Dane zebrane za pomocą tych zachowań dadzą nam dobry ogląd na resztę walki. A tak w ogóle to liczę, że zdążę tych kilkadziesiąt poleceń przekazać mojemu Pokemonowi w ciągu kilku sekund. W końcu w tym czasie może nas już zaatakować Darumaka...
 
     
DJSonaX 
Medicine


Wiek: 20
Dołączyła: 19 Lip 2016
Posty: 734
Skąd: Gdańsk
Ostrzeżeń:
 1/5/7
Wysłany: 2017-07-17, 18:33   

No i zaczęła się walka.
Szybko ale łagodnie, niczym stoperan, zacząłeś przelewać swój misterny plan na swoją żabę, jak szalony malarz malujący portret swej zmarłej żony.
Po samej minie ropuchy widziałeś, że stara się wszystko zrozumieć i zapamiętać, co jak co, ale nie brakowało jej zapału do walki.
Udało ci się także podsłuchać taktykę przeciwnika.
- Maka Paka! - Pisnął z paniką w głosie. - Użyj jakiegoś ataku! Z ogniem!
Byłeś tak skupiony na walce, że laska dla ciebie nie istniała, mimo tego byłeś pewien, że słyszysz jak przewraca oczętami.
Wysłuchawszy cię, płaz ruszył do walki. Zaatakował jako pierwszy, ale nie wyrządził żadnych większych szkód. Mimo to już spostrzegłeś błąd w twoich obliczeniach, oba pokemony poruszyła się z tą samą prędkością, a jedynym powodom dla którego twój podopieczny uderz jako pierwszy, było tym, że przeciwnik chyba nawet nie zdawał sobie sprawy, że uczestnicy w walce. Zamiast tego układał sobie kamienie z taką pasją, jakby mu za to płacili.
Dopiero gdy oberwał, zrozumiał w jakiej sytuacji się znalazł. Jednak trudno powiedzieć, że jego nastawienie jakkolwiek się zmieniło. Podczas gdy jego właściciel był w takim stresie, że powoli kończyły mu się paznokcie do obgryzania, to jego pokemon był wesolutki i niczym nieprzejęty. Biegał za twoją żabą, tak jakby chciał ją przytulić, a nie uderzyć.
Croagunk jednak się nie dawał, skakał po całym polu walki, skutecznie omijając i atakował go błotem. Był tak przejęty próbą dominacji nad przeciwnikiem, że całkowicie zapomniał o twoim istnieniu i o reszcie poleceń. Z łatwością wygrałby tę walkę, ale chyba naoglądał się za dużo anime i z dupy włączył mu się tryb super saiyanina.
Zamiast kontynuować starcie z dystansu, dosłownie rzucił się z pięściami i dzikim wrzaskiem na Darumake. Ognisty stworek źle odczytał zamiary ropuchy i zaczął kołysać się w jego kierunku, najwyraźniej chcąc go uściskać.
Trudno powiedzieć jak to się dokładnie stało, przeciwnik może kichnął, może się wystraszył, albo po pierwszym ataku żaby zrozumiał, że to nie żarty. W każdy razie buchnął ogniem w Croagunka, a przez umiejętność żaby, zabolało i to mocno.
- T...tak! - Krzyknął punk, jakby to była w jakimkolwiek stopniu jego zasługa. - Atakuj go ogniem! - Rozkazał, odzyskując przy tym ociupinkę pewności siebie i odwagi.
Jednak Darumaka niezbyt się przejęła, a Croagunk, zrozumiawszy swój błąd, wrócił do twojej taktyki.
To nie była wyrównana walka. Punk starał się zgrywać twardego i silnego, ale był zupełnie przeciwieństwem tych słów. Wyglądało na to, że jeśli nie zrobisz nic głupiego, wygrasz to starcie i zdobędziesz dziewczynę.
Co ciekawe, laska przypatrywała się temu beznamiętnie, jakby obojętne jej było, z którym z was ma chodzić.
_________________
"So help me, why can't this be love?
Tell me, why can't this be enough?
When is high ever high enough?
It's all I've ever hoped for..."

Emilia Lee - KP/Gra/Bank/Box
Mikazuki Tasogare - KP/Gra/Bank
IV - KP/Bank


 
     
Matuidi 


Dołączył: 25 Cze 2017
Posty: 54
Wysłany: 2017-07-17, 20:11   

Ewidentnie czuję, że znajduję się wraz z moim podopiecznym na wznoszącej spirali. Trudno nie dojść do takiego wniosku i pojawia się tylko pytanie: Czy dobre znaki od fortuny są efektem mojego zaangażowania i troski o szczegóły, czy może najzwyczajniej w świecie sytuacja jest niewymagająca i tylko sobie komplikuję życie, zamiast wrzucić na luz i skupić się na delektowaniu chwilą? Już sama konstrukcja zdania sugeruje, w którą stronę bliżej jest teraz moim emocjom.

Stanowisko, które teraz zaczyna dominować i umacniać się w mojej głowie, jest dokładnym przeciwieństwem tego, co uważałem za pewnik jeszcze chwilę wcześniej, ale... Trzeba się przecież umieć przyznać do błędu no nie? Otóż, choć przed momentem zadecydowałem, aby brać całą walkę mega poważnie i skupić się w pełni na przeciwniku, teraz bliżej mi do pozwolenia mojemu podopiecznemu na wzięciu sprawy, a konkretnie błota, w swoje ręce. Poza tym odnoszę wrażenie, że ten pojedynek jest dość mocną samowolką w wykonaniu obydwu Pokemonów. Tzn. Croagunk trzyma się mojej taktyki, a i owszem, ale raczej ogólnych ram mojej propozycji rozegrania tej walki, reszta to już jego własna decyzja. Skoro więc plan jest nakreślony i sprawdza się dobrze...

Co mam dodać? Niech kontynuuje to co zaczął. Lekko dopinguję mojego ropucha, aby nadal atakował z dystansu, ale nie zaklasyfikowałbym tego pod wydawanie poleceń. Bliżej mym słowom do small-talku, bo Croagunk sam z siebie doskonale zrozumiał jak należy postępować, aby było dobrze, gdy to małe czerwone stworzenie nieco go poparzyło. I to tyle. Pozwalam rzeczom się dziać, bo i tak było do tej pory.

Aha, nie zapominam o zasadach fair-play. Z lekko skrywaną ironią w głosie krzyczę do mojego przeciwnika, jednocześnie podnosząc w górę kciuk: Tak trzymaj przyjacielu! Dosłownie przez ułamek sekundy tracę mentalny grunt pod nogami, gdy zagnieżdża się w moim umyśle myśl, przeczucie, że ta zuchwałość może być moim gwoździem do trumny. Równie szybko jak się pojawiło, tak i opuszcza owo uczucie moją głowę, a ja delektuję się pojedynkiem... Ale nie sam.

Nie tracąc mojego Pokemona z oczu, spokojnym krokiem podchodzę do dziewczyny w celu ucięcia z nią pogawędki, co dodatkowo zachwieje równowagą emocjonalną mojego przeciwnika. Uśmiecham się delikatnie, w tej chwili mój state of mind to: Są wakacje, właśnie wyruszyłem w podróż, jest pięknie, czas zrobić coś epickiego i się wyluzować.

Chris - przedstawiam się, wyciągając swoją dłoń i patrząc jej głęboko w oczy. Zawsze tak zaczynasz znajomości? - pytam, robiąc z całej sytuacji jeden wielki żart. O! Chyba nawet to lepiej odzwierciedla moje obecne przekonanie na temat świata. JEDEN, WIELKI, ŻART. Nie traktuję w tym momencie niczego poważnie. Walka? Jaka walka? A jak przegramy? Nieważneeee. Będzie git.
 
     
DJSonaX 
Medicine


Wiek: 20
Dołączyła: 19 Lip 2016
Posty: 734
Skąd: Gdańsk
Ostrzeżeń:
 1/5/7
Wysłany: 2017-07-19, 15:58   

Uznawszy, nawet słusznie, że walka w sumie i tak toczy się bez twojego udziału, postanowiłeś zagadać do dziewczyny.
Po tym jak się do niej odezwałeś, laska zwiesiła głowę i spojrzała na ciebie spod byka. Podobnie jak wcześniej, jej ruchy zdawały ci się dziwaczne, ale na swój sposób całkiem pociągające.
- Claire. - Przedstawiła się dziewczyna, wydobywając z siebie ciężkie westchnięcie, zupełnie jakby chciała się pozbyć wraz z nim całą swoją wściekłość. - A ten półgłówek - tutaj leniwie machnęła ręką w stronę punka - to Lars.
- Ej, koleś! - Odezwał się za tobą wspomniany punk, któremu chyba nie spodobało się, że zagadujesz do jego dziewczyny.
Chyba chciał w ten sposób dać ci znać, że walka dalej trwa. Niestety został skarcony jak pies samym spojrzeniem Claire. Chłopak przełknął głośno ślinę, a następnie wrócił do potyczki, jakby chciał udowodnić, że wcale nie przejebał z kretesem.
- Wybacz za tego cepa. - Dziewczyna zaczęła kontynuować rozmowę z tobą. - Czasem jest bezmyślnym kretynem... no dobra, cały czas nim jest, ale nie jest taki zły na jakiego się wydaję... Albo sama sobie to próbuje wmówić... - Dodała ostatnie po cichu, jakby do siebie.
Parka miała chyba kłopoty i to nie takie, które jedno "przepraszam" załatwi.
Po samym wzroku Claire widać było, że ma dużo do powiedzenia w tej sprawie i choć ją korciło, nie będzie przecież zamęczać tym nieznajomego typka.
- A co z tobą... Chris? - Odezwała się po chwili przerwy. Nie chcąc skupiać całej swojej uwagi na sobie, laska "sprytnie" przerzuciła rozmowę na twój temat. - Chyba nie wyruszyłeś teraz w podróż, aby zostać mistrzem pokemon? - Rzekła uszczypliwym tonem z lekko złośliwym uśmieszkiem.
- Ej, ktoś tu jeszcze o mnie pamięta?! - Krzyknął zrozpaczony Lars.
_________________
"So help me, why can't this be love?
Tell me, why can't this be enough?
When is high ever high enough?
It's all I've ever hoped for..."

Emilia Lee - KP/Gra/Bank/Box
Mikazuki Tasogare - KP/Gra/Bank
IV - KP/Bank


 
     
Matuidi 


Dołączył: 25 Cze 2017
Posty: 54
Wysłany: 2017-07-19, 20:10   

Uśmiecham się w duchu. Podstawowa zasada: jeśli pyta o Ciebie - jest zainteresowana. W przeciwnym razie nie prowadziłaby konwersacji tylko nastałaby grobowa cisza. A takowa nie zapadła przez co utwierdzam się w swoim wewnętrznym przekonaniu o własnej atrakcyjności i kontynuuję konwersację, która ewidentnie wchodzi na tereny flirtu.

- Och, tak się składa że akurat taki mam plan - kwituję uśmiechem i spojrzeniem w oczy, nie robiąc sobie zbyt wiele z jej testu. Tu druga zasada: jeśli nabija się z Ciebie - jest zainteresowana. Najgorsze co można zrobić w takiej sytuacji to przymilać się do jej wersji rzeczywistości. "w sprawach ważnych radzić się będe tylko własnego sumienia" - mawiał Aleksy Karamazow u Dostojowskiego, do Lizy. Otóż posiadanie własnego zdania i wiara w nie, w całym wirze opinii i hejtu, jest przejawem siły.

To ty prowadzisz te sklepy z biżuterią, tak? - odbijam szelmowsko piłeczkę, dając jej też do zrozumienia, że nie traktuję nic poważnie. Zachęcam ją tym samym, aby przestała tyle myśleć logicznie i przeszła na tryb emocjonalny, po prostu gadając luźno o pierdołach i czerpiąc z tego frajdę. Tak uczy doświadczenie. Najlepiej zapamiętałem te spotkania, na których nie było przesadnej analizy, a raczej droczenie się i śmianie z abstrakcyjnych rzeczy.

Gdy już w rozmowie pojawiają się luźniejsze emocje i więcej funu, wtrącam konkretną informację. Ale tak bardziej poważnie, to zmierzam teraz do.. Myślę, że do Slateport. Chciałbym się stamtąd dostać do Petalburg, aby odwiedzić ważną dla mnie osobę (nie mówię do kogo).

Widzę, że dużo podróżujesz - tu dotykam ją delikatnie za przedramię (bardzo neutralna i bezpieczna część ciała do dotyku) i przyglądam się jej opaskom. Trwa to może sekundę, po czym wzrok kieruję ponownie w jej oczy. Jednocześnie temat rozmowy schodzi również na nią. Byłaś w tamtych okolicach? W ogóle, jakie masz najbliższe perspektywy?

Aha. Temat jej kolesia zupełnie mnie obchodzi.
 
     
DJSonaX 
Medicine


Wiek: 20
Dołączyła: 19 Lip 2016
Posty: 734
Skąd: Gdańsk
Ostrzeżeń:
 1/5/7
Wysłany: 2017-08-07, 16:03   

Słysząc twoją uwagę o sklepie z biżuterią, dziewczyna zwiesiła głowę i spojrzała na ciebie spod byka. Chyba nie zrozumiała żartu, na szczęście wystarczyło jedynie wskazać paluszkiem na bransoletki, aby laska skumała, o co chodzi.
Spuściła głowę jeszcze niżej, tak że włosy zasłoniły całą jej twarz, ale mogłeś śmiało uznać, że żarcik spodobał się jej, gdyż w milczeniu uniosła kciuk do góry, dając ci znak uznania.
Nie ma co, robił się z ciebie prawdziwy czarodziej damskich serc.
- Tak się składa, że też idziemy do Slateport. - Zaczęła opowiadać o sobie Claire. - Jutro zaczyna się tam festiwal muzyczny, a jak już zauważyłeś... - Tutaj wskazywała na swoje bransoletki, które nosiły nazwę rożnych miast i wydarzeń kulturowych. - Ja i Lars uwielbiamy takie klimaty. - Zakończyła z dumnym uśmiechem.
- Potem sama nie wiem, co dalej. Wraz z Larsem podróżuje od kilku lat i zmierzamy akurat tam, gdzie ma się odbyć kolejny koncert. - Wyjaśniła dziewczyna.
W sumie rozmowa sama powoli zaczynała się kleić, ale nagle przerwał wam dziki wrzask.
Wtedy przypomniałeś sobie o walce. Darumaka kołysała się zadowolona, co było nie na miejscu, zważywszy iż oberwała tak mocno, że nie powinna się trzymać na nogach. Twój Croagunk zaś leżał nieprzytomny na ziemi, co znaczyło iż przegrałeś starcie.
Wrzask wydał z siebie Lars, który w tym momencie odwzorowywał plakatował pozę z filmu "Skazani na Shawshank", brakowało jedynie deszczu i zapachu kupy.
Pod oczami punka widać było grube krople, nic dziwnego skoro padał gromki deszcz.
Wyglądało na to, że twoja ropucha nie poradziła sobie sama, a chłoptaś jakimś cudem zdołał zwyciężyć walkę.
Wraz z Claire patrzyłeś na niego oniemiały. Tę chwilę wykorzystał Lars, który podszedł do swojej laski tanecznym krokiem. W sumie nie, to za mało powiedziane, nie oddaje chwały jego chwili. Wykonał obrót na pięcie i moonwalkiem podszedł do was, kolejny odwrót, jedna ręka do góry na bok, druga na kroczę, wydając przy tym donośne jęknięcie. Sama król popu lepiej by tego nie zrobił.
Był zwycięzcą, pokazał wszystkim na co go stać, odzyskał swoją dziewczynę, pokazał ci gdzie twoje miejsce, czuł, że może wszystko, nic nie mogło zepsuć tej chwili.
- To jest Chris. - Przedstawiła cię Claire. - Tak się składa, że będzie z nami podróżował do Slateport.
- C...co?! - Wydał z siebie żałosny pisk.
Choć nie spytała się ciebie o zdanie, w sumie nie mogłeś jej mieć tego za złe. Jakby nie patrzeć wyruszyliście w tym samym kierunku w tym samym czasie. Bez kombinowania i wymówek, rzeczywiście zaniosłoby się na wspólną podróż.
Oczywiście nie było jeszcze za późno, aby się z tego wywinąć.
_________________
"So help me, why can't this be love?
Tell me, why can't this be enough?
When is high ever high enough?
It's all I've ever hoped for..."

Emilia Lee - KP/Gra/Bank/Box
Mikazuki Tasogare - KP/Gra/Bank
IV - KP/Bank


  
 
     
Matuidi 


Dołączył: 25 Cze 2017
Posty: 54
Wysłany: 2017-08-08, 00:11   

Haha, klasyczny misunderstood, ale teraz się skapnąłem że w ogóle nie dałem o tym wzmianki. Claire to nazwa sieci sklepów z biżuterią :D Jak tam wakacje?

===============

Cała sytuacja zaczyna być jeszcze bardziej popieprzona niż mogłem sobie tylko wyobrazić. Cyrk! Chyba lepiej nie mogę tego opisać. Najbardziej przerażające jest w tym to, że opcja podróżowania z Larsem daje mi jeszcze większą frajdę z całego procesu. Tak! Wchodzę w to.
Podaję rękę Larsowi i witam się z nim. Gratuluję mu wygranej i chwalę jego zdolności trenerskie. Wręcz łechtam jego ego do poziomu niebios, kładąc mu rękę na ramieniu i mówiąc coś w stylu: Stary, będziesz mnie musiał kiedyś tego wszystkiego nauczyć. Jeśli jest na tyle naiwny (a jest) aby złapać się na moje tanie zagrywki, to dokładnie w tym momencie Lars staje się moją mentalną dzi**ką, którą będę wysyłał po bułki na śniadanie.
Co do Claire - to pieprzona manipulatorka, na którą muszę uważać. Ale widzę w niej jeden bardzo istotny plus. Z jej charakterem, nie muszę się martwić o brak wrażeń, bo to ten typ, który zawsze sprowadzi na nas jakąś niecodzienną sytuację. Całe nasze trio stanowi mieszankę wybuchową i jestem ciekaw co z tego się narodzi.
Cała zabawa polega teraz na byciu umiejętnym strategiem. Larsowi w najmniej spodziewanym momencie wbiję nóż w plecy w stylu Death Note: Sayonara, Ray Penbar! A Claire porwę na błyszczącym Rapidashu w stronę zachodzącego słońca, po czym odda mi się na tle gwieździstego nieba lub w toalecie jednego z klubów techno. Bardziej to drugie.
Łapię moich nowych towarzyszy za ramiona, a następnie radośnie wykrzykuję: Kochani, chodźmy się najeb**ć! Szukamy pubu albo monopolowego!
  
 
     
DJSonaX 
Medicine


Wiek: 20
Dołączyła: 19 Lip 2016
Posty: 734
Skąd: Gdańsk
Ostrzeżeń:
 1/5/7
Wysłany: 2017-08-09, 15:01   

- Dz... dzięki. - Wyjęczał Lars, zupełnie zaskoczony taką nagłą zmianą nastawienia z twojej strony. Przed chwilą był jeszcze zwycięzcą i czuł się jak najpotężniejszy człowiek na tej ziemi, teraz jego krzywa i niezręczna mina zdradzała, że te uczucia już minęły.
Na wspomnienie o "najebaniu się", spostrzegłeś, że oczy Claire od razu jakby zabłysły, chyba lubiła takie klimaty. Punk natomiast wydał się jeszcze bardziej zmieszany.
- Ale... do Slateport dojdziemy dopiero jutro... a w po drodze nie ma żadnych sklepów. - Rzekł Lars, niszcząc twoje plany na upojną noc.
Twarz laski nagle spochmurniała, chyba ją zabolało to o wiele bardziej od ciebie, zdawało się, że to już koniec tematy, gdy...
- Trick house! - Krzyknęła energicznie Calire, uderzając pięścią w otwartą dłoń.
Chyba każdy wiedział, co to Trick House, najsłynniejszy escape room w całym regionie, jeśli nie na świecie. Prowadzony przez psychopatycznego sadystę, znany z więzienia w swoim "domu" biednych, niczego nie świadomych turystów. Za przejście każdego poziomu w jego Trick Housie, śmiałkowie dostawali różne nagrody, w tym możliwość noclegu jak i pewnie dostęp do barku. Jednak jeśli nie udało ci się przejść, cóż musisz błagać o litość właściciela, aby cię wypuścił.
- Nie wiem czy to dobry pomysł... - Rzekł nieśmiało Lars, z jednej strony chciał zgrywać twardziela, z drugiej uwięzienie w domu psychopaty mało go przekonywało.
- Nie bądź cipa! Chris też uważa to za dobry pomysł, prawda? - Spojrzała na ciebie swoimi wielkimi, słodkimi oczętami.
Chyba rzeczywiście niezły z niej manipulator.
_________________
"So help me, why can't this be love?
Tell me, why can't this be enough?
When is high ever high enough?
It's all I've ever hoped for..."

Emilia Lee - KP/Gra/Bank/Box
Mikazuki Tasogare - KP/Gra/Bank
IV - KP/Bank


 
     
Matuidi 


Dołączył: 25 Cze 2017
Posty: 54
Wysłany: 2017-08-12, 02:45   

Z uznaniem potakuję głową.
- Czy dobry pomysł? Zajebisty! - podkrzykuję.
Również patrzę w oczy Claire. Nasz wzrok jest identyczny. Przepełniony obłędem i pragnieniem hedonistycznych przyjemności i melanżu.
Odczuwam delikatny ścisk w żołądku. Czuję, że wykluwa się w mojej głowie błyskotliwa myśl.
- A przed wszystkim... - zaczynam.
Jezu Chris! Jesteś geniuszem!
- A przed wszystkim się zjaramy! - moje podniecenie sięga po wypowiedzeniu tych słów zenitu.

Pojawia się tylko pewien problem. Nie mam palenia, a taksówka z Mauville będzie zbyt drogim biznesem. Najpierw pytam ich, czy mają coś do przyjarania. Zapewne nie.

- Dobra, słuchajcie... - zaczynam. O tak, właśnie stałem się liderem grupy.
- Na pewno słyszeliście kiedyś o prawie przyciągania. Jeśli czegoś naprawdę będziemy chcieli to to dostaniemy. Poza tym podróżujecie po świecie i na pewno mieliście na swojej drodze tyle przypałowych akcji, ale rozwiązanie problemu spadało wam niczym z nieba. I tak będzie właśnie teraz!

Cel jest więc jasny i klarowny. I jestem pewien, jestem tego pewien w stu procentach, że następna osoba jaką spotkamy będzie miała skąd ogarnąć. Przy odrobinie szczęścia trafimy na inne używki. Wystarczy teraz zagadać pierwszą osobę i dostaniemy to czego teraz tak bardzo pragnę.
Przed zabraniem się do działania, teatralnie odprawiam jeszcze modły do boga lasu. Po wszystkim pojawia mi się gdzieś z tyłu głowy bardzo ukryta myśl, która mówi, że ten destrukcyjny styl życia zapewni mi za jakiś czas depresję.
  
 
     
DJSonaX 
Medicine


Wiek: 20
Dołączyła: 19 Lip 2016
Posty: 734
Skąd: Gdańsk
Ostrzeżeń:
 1/5/7
Wysłany: 2017-08-20, 14:36   

- No cóż... - Zaczął Lars, nagle zdziwiony taką nagłą zmianą tematu. Chłopak ściągnął plecak, a następnie zaczął w nim grzebać. Oczy ci się zaświeciły, myśląc, że ma ze sobą jakiś temat, niestety musiałem przełknąć gorzką gulę prawdy.
- Zioła, co prawda nie mamy. - Kontynuował dalej, trzymając czteropak. - Ale to chyba na początek może być?
Komercyjne piwo, nic czego nie znajdziesz w każdej pospolitej sieciówcę. W smaku może nie najlepsze, ale da się pić.
Claire bez większego namysły wzięła jedno dla siebie oraz drugie, które podała tobie.
Żadne z nich nic nie powiedziało na ten temat, ale jakoś niezbyt przejawiali chęci do palenia, ale kto, może jak tylko dostaniesz temat w swojej ręce, ich zdanie się zmieni.
Kiedy wasza trójka miała już alkohol w dłoniach, Claire postanowiła chyba złożyć toast.
- Za nową przyjaźń i za podróż pełną przygód!
- Za trwały związek i udany koncert! - Dodał Lars.
_________________
"So help me, why can't this be love?
Tell me, why can't this be enough?
When is high ever high enough?
It's all I've ever hoped for..."

Emilia Lee - KP/Gra/Bank/Box
Mikazuki Tasogare - KP/Gra/Bank
IV - KP/Bank


 
     
Wyświetl posty z ostatnich:   
Odpowiedz do tematu
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach
Dodaj temat do Ulubionych
Wersja do druku

Skocz do:  

Powered by phpBB modified by Przemo © 2003 phpBB Group -
Graficy
Sojusznicy:

Panda
35451075
Yukiyorin

Did
44021735

Daisy7
ania.daisy7

Księciu
raivvitch

WAW Pokemon

SNM
SnM

PokeSerwis

Kurs Manga

Re:Start

Anime Centrum
anime online

Lucid Dream

Stray Dogs

Rainbow RPG
Rainbow RPG

Cytadela

Proelium

Riverdale

Eclipse
Eclipse

Oversoul

Morsmordre

Ninshu

Dragon - Space Trip
Dragonst

Nemea

Orchard Stable

Genetrix

Hetaliowe Awokado

Rabbit Doubt

France

New York City

Czarodzieje

Vampire Diaries
Vampire Diaries

Disney World

Sekret Miasta

Epoka Nordlingów

Skraj

Dragon Domination

Horizon

Valor

Into Darkness

Life Sucks

YLO

Inno Świat

Over Undertale
over-undertale

Dysharmonia

Eridani

Camp of shadows

Dragon Ball New Generation Reborn
Dragon Ball New Generation Reborn

Tvedeane

Kundle

Zmiennokształtni
www.zmiennoksztaltni.wxv.pl

Magic Lullaby

Black Butler
BlackButler

Hogwart Dream
HogwartDream

Maligna

FT Path Magician

Luciferum
Luciferum zaprasza!

Stado psów

Ninja Clan Wars

Mortis

Czarny Horyzont

Ardhi

Artemida - Warrior Cats

Drachen

The Avengers

Noctus

Kraina Snów

Dragon Ball - Another Universe

Wishtown

Hoshi Fusion

Spectrofobia

X-Men RPG

Virus

Mystery Town

Avengers Assemble

Bleach Other World
Bleach OtherWorld

Wizard's World

Król Lew PBF
Król Lew



Design by Did, Panda & Daisy7. Only for Pokemon Crystal
Copyright 2016 by Daisy7.

Zabrania się kopiowania tekstów i obrazków autorstwa naszych użytkowników bez ich zgody na użytek innych stron!
Grafika pochodzi ze źródeł internetowych. Nie przywłaszczamy sobie do niej żadnych praw. Jeśli jesteś autorem obrazka wykorzystanego na forum i nie życzysz sobie, by się tu znajdował, napisz do administracji Pokemon Crystal, a zostanie on usunięty.
Pokemon Crystal nie czerpie żadnych korzyści materialnych z prowadzenia tej strony poświęconej serii "Pokemon" - własności Nintendo.

Pokemon Crystal launched 2011-03-23.