Pokemon Crystal Strona Główna Pokemon Crystal
Forum PBF o tematyce Pokemon~

FAQFAQ  SzukajSzukaj  UżytkownicyUżytkownicy  GrupyGrupy  StatystykiStatystyki
RejestracjaRejestracja  ZalogujZaloguj

Poprzedni temat «» Następny temat
Przesunięty przez: Daisy7
2018-04-04, 13:14
Rebel pod permanentną inwigilacją~ [gra zamrożona]
Autor Wiadomość
Conan 
Shotacon


Dołączyła: 25 Kwi 2016
Posty: 2335
Wysłany: 2018-01-13, 17:30   Rebel pod permanentną inwigilacją~ [gra zamrożona]



Oparłaś się jedną z rąk o chropowatą korę wysokiego drzewa, dysząc ciężko. Nad głębokim lasem powoli zapadała noc, okrywając go nieprzenikliwą ciemnością. Robiło się chłodno, choć wiatr praktycznie już całkowicie ucichł, nie powodując więcej szumu liści. Nikt cię nie gonił, a wokół tylko cisza, którą przerywało twoje własne wydychanie i wdychanie powietrza. Byłaś bezpieczna, oddalona od miasta, zdana w tym momencie tylko na siebie. Ze sobą miałaś niewykorzystany ekwipunek, który zabrałaś ze sobą na misję i trochę przedmiotów, które nazbierałaś z miejsca masakry. Niegdyś słyszałaś, iż las w nocy jest bardzo niebezpieczny, jednakże po drodze tutaj nic nie spotkałaś... może to tylko bajki, które mają na celu przestraszenia niegrzecznych dzieci, które pragną się tutaj zapuścić?
W kieszeni czułaś twardy przedmiot, który wcześniej wcisnęłaś tam na szybko. Mieszcząca się w ręce czerwono-białą kulka... ciekawe do czego służyła...? Gdy wcześniej ją podnosiłaś, poczułaś lekkie drżenie, jakby znajdowało się tam coś żywego. Może warto to sprawdzić?
Gdy tak stałaś spokojnie, zapadał coraz większy zmrok. Nagle, gdzieś w oddali ujrzałaś małe, blade, pomarańczowe światełko. Strukturą przypominało ogień.... Czy ktoś jeszcze jest w tym lesie? Bandyci? Kłusownicy? O takich rzeczach mogłaś usłyszeć tylko z najdawniejszych historii, które niektórzy jeszcze przekazywali z pokolenia na pokolenie...
_________________
#7B68EE || #5B7187

Karta Postaci l Box l Bank | Trofea | CD

You can't spell sHOTa without 'hot'!

 
 
     
Mole 
Pan Owca


Dołączyła: 23 Kwi 2016
Posty: 138
Wysłany: 2018-01-14, 11:54   

Oparłam się na chropowatej korze drzewa, podczas gdy w drugiej dłoni mocno ściskałam pasek od torby w której znajdowały się wszystkie skradzione rzeczy. Jednym, szybkim ruchem zdjęłam ją z ramienia i jednocześnie odetchnęłam głęboko, zamykając oczy na kilka sekund. Musiałam się uspokoić, doprowadzić do stanu w którym będę mogła cokolwiek zrobić, zanim zajmę się dalszą częścią planu.
"Planu", który w tym momencie... Nawet nie wiedziałam czy ma jakiekolwiek znaczenie. Nie spotkałam nikogo z grupy, powrót do bazy będzie równoznaczny ze śmiercią, nie miałam pojęcia co zrobić w tej sytuacji.
A to oznaczało, że zostałam sama i muszę teraz działać na własną rękę.
Otworzyłam oczy i nienawistnym spojrzeniem rozglądnęłam się dookoła, sprawdzając czy jest tu bezpiecznie. Lasy owszem, były niebezpieczne, ale wciąż były lepsze niż miasta. Tu przynajmniej nikt nie kontrolował każdego mojego ruchu. Tutaj za źle podjętą decyzję nie traci się życia... A może jednak?
Westchnęłam cicho gdy dojrzałam oddalone światło i bez zawahania cofnęłam się kilka kroków, po czym odwróciłam się i odeszłam na bezpieczną odległość, starając się nie wykonać przy tym żadnego hałasu.
Nie mogłam podejmować żadnego ryzyka. Gdybym tam podeszła mogłabym otrzymać pomoc, ale mogłoby to też być równoznaczne z samobójstwem. Dlatego na ten moment wolałam trzymać się sama, przynajmniej do momentu w którym nie znajdę się w bardziej "stabilnej" sytuacji.
Przykucnęłam obok jakiegoś drzewa, gdy tylko miałam pewność, że znajduję się w dość bezpiecznym, niewidocznym miejscu. Delikatnie położyłam na ziemi zdjętą z ramienia torbę, a następnie powoli wyciągnęłam jej zawartość. Nie wiedziałam czym są te rzeczy, ale każdy skradziony przedmiot stanowił problem dla władzy. Tylko to się liczyło.
Brałam do rąk każdą rzecz po kolei i dokładnie sprawdzałam do czego może służyć. Do tej pory nigdy mnie to nie interesowało, ale w takiej chwili musiałam szukać jakiegokolwiek źródła pomocy. Być może jakaś z tych rzeczy będzie użyteczna.
Na sam koniec zostawiłam sobie czerwono-białą kulę, która zdawała się być najbardziej interesującą rzeczą w tym wszystkim. Obejrzałam ją dokładnie, nie zwracając uwagi na jej delikatne drgania, po czym ostrożnie przycisnęłam przycisk na środku. Było to chyba jedyne co mogłam teraz zrobić.
_________________
 
     
Conan 
Shotacon


Dołączyła: 25 Kwi 2016
Posty: 2335
Wysłany: 2018-01-14, 13:01   

Odwróciłaś się więc i oddalałaś się dopóty światełko nie zniknęło całkowicie z zasięgu twojego wzroku. W końcu, gdy uznałaś, że jesteś już wystarczająco bezpieczna, przysiadłaś przy najbliższym drzewie i otworzyłaś swoją, skórzaną torbę. Cóż, znajdowało się tu zdecydowanie dużo ciekawych rzeczy... problem z tym, że nie miałaś pojęcia do czego służą. Posunęłaś się więc do najbardziej efektywnego sposobu w tym momencie, sprawdzania wszystkiego po kolei.
Pierwszą rzeczą, jaką wyciągnęłaś było rzucające się w oczy, czerwone urządzenie. Wyglądało dziwnie.... Otworzyłaś je i zaczęłaś naciskać różne przyciski, aby uruchomić ten przedmiot. W końcu na ekranie ukazała się .... długa lista. Lista nazw, których w ogóle nie kojarzyłaś. Bulbasaur? Pidgey? Chamander... dzwony nigdzie nie biły. Szybko dało się opanować kontrolę tego, prostego urządzenia, więc spróbowałaś nacisnąć na jedną z takich nazw, jednakże ukazały ci się tylko znaki zapytania, jakby nie było o tym żadnych danych. Dziwne... Zostawiłaś przedmiot i zabrałaś się do dalszego przeszukiwania torby. Zauważyłaś, że zgarnęłaś ze sobą również jakieś papiery i notatki, wyciągnięte z szafek, jednakże... zupełnie zaszyfrowane. Nie rozumiałaś nawet jednego słowa. Potrzeba by dużo czasu na złamanie takiego szyfru, jeśli to w ogóle możliwe. W przedmiotach znalazła się również troszkę popsuta, czarna broń - pistolet. Wiedziałaś, bo często widziałaś jak takich używają... jeśli sama nawet nie miałaś czasem do takiej dostępu. Znalazłaś tą gdzieś, pośród rozrzuconych na podłodze rzeczy. Po małej naprawie byłaby może zdolna do użytku... Wygrzebałaś też dziwną, metalową kostkę, która wyglądała jakby złożona była z wielu , mniejszych części. Nie wydawała się jednak być użyteczna... elementy nie były ruchome, przynajmniej z tego co sprawdziłaś... po co w ogóle istnieje coś takiego? Później jeszcze parę czerwonych kulek, ale klikanie przycisków na ich środku raczej nic nie dawało. Nie otwierały się.
Odrzuciłaś więc wszystko i sięgnęłaś po dziwną, wibrującą kuleczkę. Ta wydawała się wyraźnie być zapełniona. Nacisnęłaś przycisk na jej środku i nagle błysnęło czerwone światło. Zaskoczona ujrzałaś zaraz przed sobą przedziwną bestię. Nie wyglądała jak nic, co do tej pory spotkałaś, przypominała miks wszystkich zwierząt na raz... na pysku nosiła ciężki, metalowy hełm, jakby ktoś chciał przykryć jej prawdziwą twarz. Stwór warknął cicho, stawiając jeden krok do tyłu, jakby nie będąc pewnym jak zareagować. Zniżył trochę łeb i wpatrywał się w ciebie poważnym wzrokiem.

_________________
#7B68EE || #5B7187

Karta Postaci l Box l Bank | Trofea | CD

You can't spell sHOTa without 'hot'!

 
 
     
Mole 
Pan Owca


Dołączyła: 23 Kwi 2016
Posty: 138
Wysłany: 2018-01-14, 15:19   

Z jak największą dokładnością sprawdzałam każdy przedmiot z osobna, starając się uzyskać jak najwięcej informacji na ich temat. Każda, nawet najmniejsza pomoc w tym momencie się liczyła, ale najwidoczniej nie było mi dane uzyskać jej zbyt dużo.
Pistolet, choć mógłby być niezbędny w takiej sytuacji - był zepsuty, a ja sama nie byłam w stanie go naprawić. A czy dożyję do momentu w którym znajdę kogoś, kto będzie w stanie mi pomóc? Tego nie wiem. Z cichym westchnięciem ostrożnie odłożyłam broń do torby - mimo, że wyglądała na niedziałającą to wolałam zachować pewne środki ostrożności. W końcu nie chciałam zwrócić na siebie uwagi całego lasu, zrobić sobie dziury w torbie czy co gorsza - w samej sobie.
Ale zepsuta broń była zdecydowanie lepsza niż później znaleziona kostka. Co to niby miało być? Zabawka? Breloczek? Czy jakaś tajna broń masowego zniszczenia, która wybuchnie i zabierze ze sobą pół regionu, jeśli nacisnę w odpowiednim miejscu? Bez słowa schowałam ją z powrotem, bo w tym momencie nie przynosiła mi żadnego pożytku.
Najbardziej interesujące zdawało się być czerwone urządzenie, które... też okazało się bezużyteczne. Po krótkiej chwili udało mi się mniej więcej połapać w tym jak je obsługiwać, ale w czym pomaga mi zwyczajna lista nieznanych mi nazw? Gdyby chociaż były tam jakieś informacje... ale na to nie mogłam liczyć w tym momencie. Położyłam je na nodze, z zamiarem dokładniejszego przebadania jego funkcji, kiedy już zajmę się całą resztą.
I ostatnia rzecz była w stanie już mnie zaskoczyć. Czy się z tego cieszyłam? Nie wiem. Widok stworzenia, które w błyskawicznym tempie, pod postacią czerwonego światła opuściło kulę wywołało w mojej głowie mieszankę najróżniejszych emocji. Strach, spowodowany tym, że właśnie znalazłam się sam na sam z jakimś stworem, który prawdopodobnie byłby w stanie pozbawić mnie życia, gdyby tylko chciał. Zaciekawienie, bo było to dla mnie coś całkowicie nowego. Radość, że prawdopodobnie udało mi się zabrać "coś" niezwykle przydatnego.
Ale na twarzy malował się jedynie wyraz obojętności, a duże, fioletowe oczy spoglądały na stworzenie bez uczuć.
- Hej - szepnęłam, jednocześnie powoli wyciągając rękę w stronę stworzenia - Nie musisz się... bać. Ani nic. Dobrze by było gdybyś też nie atakował... albo po prostu bądź cicho, bo jak ktoś nas znajdzie to ty też będziesz mieć problem.
Nie wyciągałam ręki zbyt daleko. Ot, na bezpieczną odległość. Jak stwór będzie ciekawy to sam podejdzie... albo odgryzie mi palce. Dlatego byłam gotowa w razie czego się wycofać, choć w duchu modliłam się o to, żeby mieć już spokój. Naprawdę nie miałam ochoty biegać.
- No dobra - odezwałam się znowu, po tym, jak już wydałam stworzeniu kilku "poleceń" z nadzieją, że mnie posłucha - Czym... kim w ogóle jesteś? Umiesz mówić albo coś? Albo chociaż porozumiewać się w jakiś zrozumiały sposób?
Wiedziałam, że prawdopodobnie jedynie robię sobie nadzieję na to, że zwierzak będzie w stanie mi jakkolwiek pomóc. Nie wierzyłam w to, że zaraz odezwie mi się tu ludzkim głosem, albo posłuży się telepatią... to nie były kreskówki. Wzięłam głębszy oddech, po czym zerknęłam na czerwone urządzenie, które wcześniej odłożyłam. Podniosłam je i pokazałam stworzeniu z bezpiecznej odległości.
- Wiesz do czego to służy? Może wśród tych nazw jest też twoja? Nie wiem... "Bulbasaur"? Nie brzmi jak coś co by do ciebie pasowało - mruknęłam.
Ale nawet jakbym poznała jego nazwę to i tak nie dowiedziałabym się niczego więcej. Mimo wszystko dobrze by było chociaż wiedzieć jak zwracać się do potwora, który jak na razie jest moim jedynym towarzyszem... o ile mnie nie zabije lub ucieknie.
 
     
Conan 
Shotacon


Dołączyła: 25 Kwi 2016
Posty: 2335
Wysłany: 2018-01-14, 16:22   

Gdy w końcu przerwałaś swoimi słowami chwilową ciszę, stworek obruszył się lekko. Patrzył się uważnie na wyciągniętą w jego stronę rękę, jednakże... nie zaatakował. Nie wydał też żadnego dźwięku. Chyba cię posłuchał... wskazywało to jedynie na wysoki pozom rozumienia ludzkiego języka.
W końcu zrobił krok do przodu i usiadł spokojnie, wciąż jednak nie mając zamiaru zbliżyć się do ręki. Wyglądał, jakby nie był pewien jak powinien zareagować w takiej sytuacji. Na twoje następne pytanie przechylił lekko łeb, chyba nie do końca wiedząc co odpowiedzieć... nie, inaczej, po prostu nie mógł. Gadające zwierzęta zdarzają się tylko w bajkach. Chyba... Zainteresowałaś go jednak troszkę czerwonym urządzeniem, na którym teraz skupiał swój wzrok.
Gdy tylko przysunęłaś przedmiot do tajemniczego stworzonka, zanim nawet zdążyłaś się o cokolwiek zapytać, zapaliła się tam czerwona lampka. Zaraz urządzenie zaczęło przeczesywać zawarte w sobie listy, aż w końcu na ekranie wyświetliła ci się dziwna nazwa. "Type:Null" - to właśnie zdążyłaś odczytać, zanim przedmiot sam kliknął tą nazwę, by pokazać ci stronę, z której powoli zaczęły znikać znaki zapytania. Zaraz wyświetlił się tam obrazek tajemniczej bestyjki, która stała przed tobą, a pod nazwą mogłaś odczytać krótki opis: "Ciężka maska kontrolna tłumi jego wewnętrzne umiejętności. Ten Pokemon ma pewną, ukrytą moc specjalną." Sama bestyjka podeszła troszkę bliżej, również wpatrując się w ekran. Ne wydawało się jednak, żeby mogła przeczytać to, co tu było napisane.

/Będę szła wpisami z Sun, bo się różnią miedzy S i M. I jestem strasznym tłumaczem x'3
_________________
#7B68EE || #5B7187

Karta Postaci l Box l Bank | Trofea | CD

You can't spell sHOTa without 'hot'!

 
 
     
Mole 
Pan Owca


Dołączyła: 23 Kwi 2016
Posty: 138
Wysłany: 2018-01-15, 20:09   

Mimo początkowej reakcji, stworzenie nie zdawało się być agresywne, a bardziej wystraszone czy zaskoczone całą sytuacją. Oznaczało to, że mogłam przestać się obawiać, że w pewnym momencie po prostu mnie zaatakuje. Odetchnęłam głęboko, obmyślając dalszy plan działania.
Czerwone urządzenie pozytywnie mnie zaskoczyło, gdy podzieliło się ze mną informacjami na temat nieznanego mi stworzenia. Co prawda były to informacje dosyć mierne i niezbyt pomocne w aktualnej sytuacji, ale przynajmniej poznałam nazwę potwora, która była... dziwna. Ani trochę nie przypominało nazw innych stworów, ani nie pasowało na żadne imię.
- Type:Null... - powtórzyłam zmieszana.
Nie podobało mi się to. Nawet nie wiedziałam przez jak długi czas będę mieć przyjemność podróżować z tym oto stworem, ale ani trochę nie uśmiechało mi się mówić do niego w ten sposób. To nie pasowało do żywego stworzenia, tylko do... przedmiotu? Eksperymentu? Ciężko było mi stwierdzić.
- Hmm, maska, która tłumi twoje umiejętności. To ten hełm? Nie możesz po prostu go zdjąć? - zadałam pytanie, nie oczekując na nie żadnej odpowiedzi - Dobra, nie wiem czym jesteś i do kogo należałeś wcześniej, ale teraz prawdopodobnie jesteś mój. W każdym razie, idziesz ze mną, starasz się być cicho żeby nie zwrócić na siebie niczyjej uwagi, no i... po prostu mnie słuchaj, okej?
Powoli wstałam, jeszcze raz spoglądając na Pokemona. Jak do tej pory słuchał się moich poleceń, więc mogłam mieć nadzieję, że nadal będzie posłuszny... a jak nie to zostanie tu sam. Lub schowam go z powrotem do tej dziwnej kuli, co w sumie byłoby bardzo dobrym pomysłem. Na ten moment jednak wolałam poczekać na jego reakcję. Mimo wszystko stwór powinien się do mnie przyzwyczaić, a nie siedzieć schowany w tym czymś... jak on w ogóle się tam mieścił?
Odeszłam od niego kilka kroków, po czym odwróciłam się, spoglądając na to jak zareagował.
- Idziesz? - spytałam - A i w ogóle... Type:Null mi do ciebie nie pasuje. Od teraz jesteś Bevan.
Nie mieliśmy czasu na zastanawianie się, więc stwór został "ochrzczony" imieniem losowej postaci z kreskówki. Może nie będzie narzekać, o ile będzie mu to w ogóle sprawiać różnicę, a mi będzie po prostu wygodniej.
Wracając, nie spuszczałam wzroku z Pokemona i czekałam aż pójdzie za mną. O ile pójdzie.
_________________
 
     
Conan 
Shotacon


Dołączyła: 25 Kwi 2016
Posty: 2335
Wysłany: 2018-01-15, 21:28   

Na twoje pytanie stworek pokręcił lekko głową. Najwyraźniej nie mógł ściągnąć tej maski ze swojego pyska. Ciekawe jak wyglądał naprawdę? Zdaje się jednak, że lepiej na razie z tym nie eksperymentować specjalnie... Po następnie wypowiedzianych słowach Type:Null wstał niechętnie. Tak jak się spodziewałaś jednak, był posłuszny. Może był naprawdę dobrze wytresowany i przyzwyczajony do słuchania poleceń innych istot? Kto wie.
W każdym razie, stworek powolnym krokiem powłóczył się za tobą, jakby wciąż niepewny własnych działań. Wyglądało jednak na to, że powoli zaczynał przyzwyczajać się do tutejszego otoczenia. Teraz, oprócz waszych kroków, nie było w lesie słychać nic...nieprzyjemna cisza. Obróciłaś się jeszcze raz w stronę nowego pupila i zaproponowałaś nowe imię. Na to sugestię stworek tylko przechylił lekko łebek, jednakże nie wydawał się nieusatysfakcjonowany. Teraz mieliście parę opcji. Iść prosto, jednakże tam wcześniej dostrzegłaś małe ognisko, pytaniem było, czy chciałaś ryzykować spotkanie z inną osobą? Mogłaś jeszcze wrócić do miasta, z którego uciekłaś... niezbyt sensowna opcja. Na szczęście nie była to tragedia antyczna i istniało trzecie, a nawet czwarte wyjście, albowiem strony świata są cztery.
_________________
#7B68EE || #5B7187

Karta Postaci l Box l Bank | Trofea | CD

You can't spell sHOTa without 'hot'!

 
 
     
Mole 
Pan Owca


Dołączyła: 23 Kwi 2016
Posty: 138
Wysłany: 2018-01-15, 21:53   

//I ten moment, kiedy MG daje swojemu graczowi jakąś *prawdopodobnie* fajną opcję, ale gracz usilnie jej unika XDD No ale ciężkie czasy, nieufność i inne takie, no wiesz :c

Rzeczywiście stwór był posłuszny, bo jak do tej pory nie odmówił wykonania ani jednego rozkazu. Przynajmniej tyle. Nie będzie z nim żadnych problemów, chociaż z drugiej strony... czy to było normalne? Czy żywe stworzenie powinno się zachowywać w ten sposób? Jak jakaś maszyna, robot, którego przeznaczeniem jest tylko wykonywanie rozkazów. A może on faktycznie był maszyną? To tłumaczyłoby jego niecodzienną nazwę.
Rozejrzałam się dookoła, zbierając w myślach wszystkie możliwe opcje. Trzeba było ułożyć jakiś plan... ale co ja właściwie chciałam w tym momencie zrobić?
Przeżyć. To chyba było najważniejsze jak i najtrudniejsze zadanie w tym momencie.
Ponownie westchnęłam, jednocześnie przykładając dłoń do czoła, starając się przeanalizować całą sytuację. Powrót do miasta? Samobójstwo. Tamto ognisko i spotkanie z nieznajomymi ludźmi? Też samobójstwo. Albo trafienie do niewoli lub wykorzystanie na miliard innych sposób. No, może był też jakiś procent szansy, że wszystko skończy się dobrze.
Ale czy w ogóle warto wierzyć w to, że cokolwiek teraz skończy się dobrze?
Koniec końców zdecydowałam się ruszyć w całkowicie przeciwnym kierunku, tak, żeby ani nie wrócić do Viridian City, ani też nie natknąć się na tamtych ludzi. Być może uda mi się znaleźć jakieś bezpieczne miejsce, gdzie mogłabym przeczekać noc, albo natrafić na jedno z tych miejsc... nie wiedziałam nawet jak się nazywają. Ale wiedziałam, że są tez inni buntownicy, którzy także się ukrywają. I to wszystkie informacje jakie posiadałam na ich temat, więc pewnie natrafienie na nich graniczyło z cudem. No bo jak już mówiłam, "ukrywają się".
Ruszyłam ręką, dając Bevanowi znak żeby szedł za mną, po czym ruszyłam. Powoli, ostrożnie, czujnie rozglądając się dookoła. Nie mogłam nic przeoczyć.
_________________
 
     
Conan 
Shotacon


Dołączyła: 25 Kwi 2016
Posty: 2335
Wysłany: 2018-01-15, 22:55   

/Nie martw się, po to jest MG, aby dać ci ciekawą rzecz na końcu każdego z tych wyborów ;3 W końcu nigdy nie ma jednej drogi xD A tak serio, miałam osobę, która nie miałam ochoty na ŻADNĄ z moich idei i ciągle się wymykała x'3

Podążyłaś więc w głąb lasu, kierując się w trzecią stronę. Kto wie, może natrafisz na coś ciekawego? Type:Null... nie, Bevan podążał spokojnie za tobą. Las wydawał się ciągnąć nieskończenie długo. Miałaś wrażenie, jakbyś chodziła w kółko, trudno było ocenić, które drzewo już mijałaś, a które nie. Nie byłaś pewna, co dalej zrobić, gdy nagle przed twoimi oczami ukazało się spore wejście do... leśnej jaskini. Przynajmniej tak to wyglądało. Czarna dziura w zarośniętej całkowicie mchem i przykrytej korzeniami skale. Nie miałaś bladego pojęcia co jest we wnętrzu, jednakże całkowita ciemność za chwilę zapanuje również na zewnątrz, dlatego żadna z opcji nie wydawała się zbyt ciekawa. Nagle dostrzegłaś słaby, sekundowy błysk z wnętrza jaskini. Zdawało ci się?
Type:Null nie wyglądał na specjalnie przekonanego do tego miejsca, przybrał pozycję bojową, jakby wyczuwał tam coś nieprzyjemnego. Nie było chyba jednak lepszego miejsca na przeczekanie nocy, niż jaskinia, prawda...?

_________________
#7B68EE || #5B7187

Karta Postaci l Box l Bank | Trofea | CD

You can't spell sHOTa without 'hot'!

 
 
     
Mole 
Pan Owca


Dołączyła: 23 Kwi 2016
Posty: 138
Wysłany: 2018-01-20, 22:00   

No cóż, nie mieliśmy zbyt dużego wyboru, ale też niczego lepszego nie oczekiwałam. W końcu byliśmy w lesie, więc na co innego mieliśmy trafić? Spokojną, opuszczoną chatkę z ogrzewaniem i świeżym jedzeniem? Jaskinia chyba była w tym momencie najlepszym co mogło nas spotkać, nawet jeśli nie wyglądała najbezpieczniej.
- Umiesz walczyć? - zadałam Bevanowi krótkie pytanie - Albo szybko biegać? Nie mamy innego wyboru niż przenocować tutaj, więc jakby było w środku coś niebezpiecznego... będziemy musieli działać.
I naprawdę spokojnym, powolnym krokiem ruszyłam wgłąb groty. Starałam się trzymać blisko jednej ze ścian i w razie czego pomagać sobie rękoma, gdyby ciemność odebrała mi możliwość zobaczenia czegokolwiek. Starałam się zachować jak największą ciszę, bo każdy, nawet najmniejszy dźwięk, mógłby być w stanie zwrócić na nas uwagę wszystkiego, co tylko siedzi w tej jaskini. O ile cokolwiek tu jest.
Nie miałam tez zamiaru udawać się na sam koniec groty. Nie czułam takiej potrzeby. Jednak nie chciałam też zostać przy samym wejściu, dlatego zdecydowałam się zostać na dość bezpiecznej odległości, gdzie miałam zamiar zatrzymać się razem z Bevanem... I w sumie to tyle. Spać? To nie było bezpieczne. Mogłam co najwyżej usiąść pod ścianą i czekać... a na sen zdecydować się jedynie wtedy, jeśli stwór zdecyduje się mnie pilnować. Czy on sam w ogóle potrzebuje snu..?
  
 
     
Conan 
Shotacon


Dołączyła: 25 Kwi 2016
Posty: 2335
Wysłany: 2018-01-21, 18:50   

Na twoje pytanie stworek pokiwał głową. Wkroczyłaś więc do jaskini, kładąc jedną ze swoich rąk na ścianie. Wnętrze było chłodne i wilgotne, a także ciche. Zaczęłaś zagłębiać się w grotę, ostrożnie stawiając kroki. Zapadała coraz większa ciemność, aż w końcu nie mogłaś zobaczyć ani odrobiny twojego otoczenia. Mogłaś mieć tylko nadzieję, że twój towarzysz trzymał się blisko. Nagle ręka praktycznie ześlizgnęła ci się ze ściany i zorientowałaś się, że dotarłaś do mocnego skrętu, albo... rozwidlenia.... "Spojrzałaś" więc w prawo, gdzie prawdopodobnie skręcał korytarz i... oczom nie mogłaś uwierzyć, na jego krańcu dostrzegłaś mały płomyczek.. nie, to nie był płomyk, to było żywe stworzenie. Bladym światłem uwidaczniało małą cząstkę jaskini. Długonosa istota nagle wyczuła twoją obecność i ruszyła prędko, biorąc ostry skręt w lewo. Ciepłe światło powoli znikało z twoich oczu.

_________________
#7B68EE || #5B7187

Karta Postaci l Box l Bank | Trofea | CD

You can't spell sHOTa without 'hot'!

 
 
     
Mole 
Pan Owca


Dołączyła: 23 Kwi 2016
Posty: 138
Wysłany: 2018-01-21, 19:55   

//OMFGCYNDAQUILOMFG

Zamrugałam ze zdziwieniem, gdy do moich oczu dotarł widok kolejnego stworzenia, a zdarzyło się tak z kilku powodów. Po pierwsze - nie do końca wierzyłam, że Pokemony wciąż znajdują się na wolności. Wiedziałam wcześniej o ich istnieniu i to było tyle, nigdy nie widziałam ich na oczy, nie znałam nazw i gatunków, dlatego spotkanie z Bevanem było czymś całkowicie nowym. Byłam pewna, że wszystkie zostały schwytane - a teraz jeden z nich własnie dreptał sobie samotnie po jaskini. Może to nie był Pokemon? Nie, to raczej było mało prawdopodobne żeby stworzenie należało do jakiegoś innego gatunku.
Drugą rzeczą, która mnie zaskoczyła był... płomień. Mały potworek... po prostu płonął. I nie wyglądał jakby potrzebował pomocy, albo żeby mu to przeszkadzało. Tak, jakby to było dla niego całkowicie naturalne, a ja nie potrafiłam w żadnym stopniu tego zrozumieć.
A właśnie ten płomień był w tym momencie wyjątkowo istotny. W nocy było zimno, w jaskini ciemno. Ogień byłby w stanie poradzić sobie z obydwoma problemami, a stwór uciekał... czyli się nas bał. Nie chciał ryzykować żadnej walki, a to oznacza, że możemy to wykorzystać. Może niekoniecznie zrobić mu krzywdę, a bardziej się z nim... dogadać? O ile jest to w ogóle możliwe.
Dlatego ruszyłam za Pokemonem nieco szybszym, ale wciąż ostrożnym krokiem. Nie chciałam żeby światło zniknęło mi z oczu, dlatego starałam się utrzymać dobre tempo. Jednocześnie cieszyłam się w duchu, że ze wszystkich możliwych opcji potwór zdecydował się akurat świecić - to w takim miejscu sprawiało, że był bardzo dobrze widoczny.
_________________
 
     
Conan 
Shotacon


Dołączyła: 25 Kwi 2016
Posty: 2335
Wysłany: 2018-01-21, 21:28   

Stworek podążał przez pokręcone korytarze jaskini, miałaś wrażenie, jakbyś znalazła się w jednym, wielkim labiryncie. Czy dasz radę później wyjść? Płonące zwierzątko jednak wydawało się świetnie znać to miejsce, nie wyglądało bowiem, jakby kręciło się bezmyślnie w różne strony. W końcu korytarz zaczął się zwężać, jednakże bestyjka nie zatrzymywała się. Gdy już wydawało ci się, że dotarł do ślepego zaułka, ponieważ ostro zahamował się przed skalną ścianą, zwierzak nagle ruszył w prawo. Miałaś wrażenie, że wbije się na mur, jednakże on... wskoczył gdzieś. Dopiero po chwili spostrzegłaś, że w ścianie znajduje się spory otwór, wyglądał jakby kierował się pod lekkim kątem w dół, czyli wejście tam oznaczało ześlizgnięcie się do niewiadomego miejsca. Był wystarczająco duży, aby człowiek mógł tam wejść i.... wyglądał, jakby był wydrążony w skale w sposób mechaniczny. Czy to bezpieczne? Spojrzałaś za oddalającym się światłem, które prędko zanikało w odmętach tunelu. Zwierzak był wcześniej całkiem pewny swojej decyzji. Czy po drugiej stronie jest jakieś wyjście? Kto wie.... Wydaje się jednak, że raczej nie wrócisz tam, skąd przyszłaś...
_________________
#7B68EE || #5B7187

Karta Postaci l Box l Bank | Trofea | CD

You can't spell sHOTa without 'hot'!

 
 
     
Mole 
Pan Owca


Dołączyła: 23 Kwi 2016
Posty: 138
Wysłany: 2018-01-21, 22:02   

Ta jaskinia zdecydowanie nie wyglądała naturalnie. W przeszłości zdarzało nam się czasem zatrzymywać w takich miejscach, gdy wymagała tego sytuacja i zazwyczaj groty były dość... proste. Nie tak skomplikowanie, nie zbudowane jak labirynt. A może po prostu było to dzieło przypadku? To też było prawdopodobne.
Mimo to nie poddawałam się i nadal podążałam za stworkiem. Nie przejmowałam się zbytnio tym, że później będę mieć problem z odnalezieniem drogi - koniec końców i tak udałoby nam się stąd wyjść. A chęć "dogadania się" z nowym kolegą była zbyt duża, żeby w tym momencie się poddawać.
Gdy dotarliśmy do "końca" moje poprzednie przemyślenia po części się sprawdziły - to zdecydowanie nie było naturalne. Ktoś musiał tutaj być... więc czy dobrym pomysłem było schodzenie tutaj? Właściwie... to tak.
Był tu Pokemon, który zna drogę. Jako, że większość została wyłapana, to znaczy, że on musiał w jakiś sposób tego uniknąć i żyć na wolności... i w tym miejscu. Znał całą drogę i bez zastanowienia udał się do tamtego miejsca, więc musiał uznać że jest bezpieczne.
Czy istnieje więc szansa, że znajdują się tam też ludzie, tacy jak ja i cała organizacja?
Szybko odwróciłam się w stronę Bevana, który do tej pory podążał za mną i ręką wykonałam gest, który wskazywał na to, że ma udać się za płonącym stworkiem.
- Idziesz pierwszy - rzuciłam szybko - Ja pójdę za tobą.
Zależało mi na swoim własnym bezpieczeństwie, a jeśli chodzi o Bevana... Skoro tamten mały dał sobie radę, to on też powinien, prawda? A nie wiadomo jak skończy się to dla człowieka, dlatego dobrze by było gdyby Type:Null sprawdził to pierwszy.
A gdy już to zrobił to podążyłam za nim. Bo co innego miałam zrobić w tej sytuacji?
_________________
 
     
Conan 
Shotacon


Dołączyła: 25 Kwi 2016
Posty: 2335
Wysłany: 2018-01-21, 22:49   

Stworek niechętnie wlazł do dziury i ześlizgnął się w dół. Następnie ty również, jednakże troszkę ostrożniej, wgramoliłaś się do otworu. Zaraz straciłaś panowanie nad tym co się dzieje i poleciałaś w dół, jak na zjeżdżalni. Kamień tutaj był tak gładki, że nie nie było wątpliwości co do teorii o wykonaniu tego przejścia przez ludzi. Przyspieszałaś z każdą chwilą, nie mając bladego pojęcia dokąd prowadzi ten tunel... w końcu ujrzałaś blade, pomarańczowe światło. Byłaś blisko! Zanim się obejrzałaś, tunel zrobił się poziomy i w końcu boleśnie upadłaś na zimną posadzkę. Na szczęście nic poważnego ci się nie stało. Koło ciebie stał zdezorientowany Type:Null, który zdążył już podnieść się na swoje cztery łapy, a przed tobą.... ten dający światło... płonący stworek. Cofnął się niespokojnie, dochodząc do ściany. Wokół poruszało się dużo mniejszych cieni, które próbowały poukrywać się w zakamarkach dość sporego pokoju, pod sufitem też coś ganiało... czy Pokemony zajęły tą siedzibę? W świetle ognia dostrzegłaś, że było to pomieszczenie dość... poniszczone... ujrzałaś maszynerię... czy służyło to za kryjówkę rebeliantów? Trudno było stwierdzić w stu procentach, ponieważ źródło światła nie było zbyt duże, nawet nie mogłaś obejrzeć całego pomieszczenia. Jedno było pewne, ludzi tu brakowało... Przy ścianie, którą oświetlał jednak stworek znajdował się włącznik... czy tutejsza elektryczność wciąż działała?
_________________
#7B68EE || #5B7187

Karta Postaci l Box l Bank | Trofea | CD

You can't spell sHOTa without 'hot'!

 
 
     
Wyświetl posty z ostatnich:   
Odpowiedz do tematu
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach
Dodaj temat do Ulubionych
Wersja do druku

Skocz do:  

Powered by phpBB modified by Przemo © 2003 phpBB Group
Graficy
Sojusznicy:

Panda
35451075
Yukiyorin

Did
44021735

Daisy7
ania.daisy7

Księciu
raivvitch

WAW Pokemon

SNM
SnM

PokeSerwis

Kurs Manga

Re:Start

Anime Centrum
anime online

Lucid Dream

Stray Dogs

Rainbow RPG
Rainbow RPG

Cytadela

Proelium

Riverdale

Eclipse
Eclipse

Oversoul

Morsmordre

Ninshu

Dragon - Space Trip
Dragonst

Nemea

Orchard Stable

Genetrix

Hetaliowe Awokado

Rabbit Doubt

France

New York City

Czarodzieje

Vampire Diaries
Vampire Diaries

Disney World

Sekret Miasta

Epoka Nordlingów

Skraj

Dragon Domination

Horizon

Valor

Into Darkness

Life Sucks

YLO

Inno Świat

Over Undertale
over-undertale

Dysharmonia

Eridani

Camp of shadows

Dragon Ball New Generation Reborn
Dragon Ball New Generation Reborn

Tvedeane

Kundle

Zmiennokształtni
www.zmiennoksztaltni.wxv.pl

Magic Lullaby

Black Butler
BlackButler

Hogwart Dream
HogwartDream

Maligna

FT Path Magician

Luciferum
Luciferum zaprasza!

Stado psów

Ninja Clan Wars

Mortis

Czarny Horyzont

Ardhi

Artemida - Warrior Cats

Drachen

The Avengers

Noctus

Kraina Snów

Dragon Ball - Another Universe

Wishtown

Hoshi Fusion

Spectrofobia

X-Men RPG

Virus

Mystery Town

Avengers Assemble

Bleach Other World
Bleach OtherWorld

Wizard's World

Król Lew PBF
Król Lew



Design by Did, Panda & Daisy7. Only for Pokemon Crystal
Copyright 2016 by Daisy7.

Zabrania się kopiowania tekstów i obrazków autorstwa naszych użytkowników bez ich zgody na użytek innych stron!
Grafika pochodzi ze źródeł internetowych. Nie przywłaszczamy sobie do niej żadnych praw. Jeśli jesteś autorem obrazka wykorzystanego na forum i nie życzysz sobie, by się tu znajdował, napisz do administracji Pokemon Crystal, a zostanie on usunięty.
Pokemon Crystal nie czerpie żadnych korzyści materialnych z prowadzenia tej strony poświęconej serii "Pokemon" - własności Nintendo.

Pokemon Crystal launched 2011-03-23.