Pokemon Crystal Strona Główna Pokemon Crystal
Forum PBF o tematyce Pokemon~

FAQFAQ  SzukajSzukaj  UżytkownicyUżytkownicy  GrupyGrupy  StatystykiStatystyki
RejestracjaRejestracja  ZalogujZaloguj

Poprzedni temat «» Następny temat
Tajemniczy dom ze snów istnieje naprawdę, Winni.
Autor Wiadomość
Daisy7 


Wiek: 25
Dołączyła: 25 Mar 2016
Posty: 6144
Skąd: niedaleko Lublina ;'3
Wysłany: 2018-07-04, 11:55   

Vulpix skutecznie osłabił statystykę ataku rywala po tym, jak obdarzył go dużymi, czarująco ślicznymi ślepiami (Baby-Doll Eyes). Myszka postanowiła pójść w tym samym kierunku, jednak użyła jeszcze bardziej efektywnego ruchu - Charm, który zmniejszył atak Boreasa aż o dwa poziomy. Na twoje szczęście Icy Wind to ruch specjalny, więc obrażenia, jakie zadał, nie zostały zredukowane. Dodatkowo obniżył prędkość oponenta, lecz lisek i bez tego był od niego szybszy. Następnie gryzoń doskoczył do Boreasa i złożył na jego policzku pocałunek (Sweet Kiss), który sprawił, że twój podopieczny został skonfundowany. W rezultacie jego Ice Shard nie powiódł się i zamiast uderzyć w oponenta, zadał obrażenia samemu sobie. Turę zakończył Thunder Shock, który na szczęście nie spowodował paraliżu, ale trochę punktów życia odebrał Vulpixowi. Co teraz? Kontynuujesz pojedynek, czy decydujesz się posłać ku myszce kulkę?
_________________
< 3
[ Charlie | box | bank | przygoda ]
< 3

"Miałem krewnego, który studiował trygonometrię, aż mu wąsy odpadły, a kiedy już się wszystkiego nauczył, przyszła jakaś Buka i go zjadła. No i leżał potem w brzuchu Buki z całą tą swoją mądrością!"

~ Tove Jansson, "Dolina Muminków w listopadzie"
 
     
Profesor Voriarty 
Straight outta R'lyeh



Wiek: -7
Dołączyła: 23 Kwi 2016
Posty: 558
Wysłany: 2018-07-04, 12:44   

Zawahałam się. Bałam się, że po kolejnym ataku elektryczna mysz całkiem opadnie z sił i nie zdołam jej pochwycić. Czułam jednak, że szanse na to nie są aż tak duże, a nawet więcej - że bardziej prawdopodobne jest, że pokemon jest wciąż zbyt silny, by dać się już teraz złapać. W końcu oberwał dopiero jednym, nie tak znowu silnym atakiem, a w dodatku udało mu się sprawić, że Vulpix zranił sam siebie, czuł więc pewnie, że wygrywa. Ostatecznie stwierdziłam, że lepiej nie marnować pokeballi, skoro zostało mi ich tak niewiele, a wciąż przebywaliśmy w miejscu pełnym interesujących stworków.
- Boreas, Ice Shard - poleciłam, ryzykując, że konfuzja znowu da o sobie znać. Jeśli jednak uda mu się trafić oponenta, rzucę wreszcie kulkę.
_________________
Time waits for no man. Or woman. Or single cell organism. It does wait for certain trees. Those trees are to be feared and worshipped.
KP Winifreda Cresswell | Bank | Box
 
     
Daisy7 


Wiek: 25
Dołączyła: 25 Mar 2016
Posty: 6144
Skąd: niedaleko Lublina ;'3
Wysłany: 2018-07-04, 14:28   

Na dobrą sprawę wszystko zależało od tego, czy Boreasowi uda się wykonać zamierzony atak. Zacisnęłaś mocno kciuki i... tak, Ice Shard trafił! Nie czekając, aż rywal podniesie się i postanowi oddać Vulpixowi, rzuciłaś w niego przedostatnim pokeballem. Myszka została wessana przez czerwone światło do środka, a następnie kulka kręciła się w miejscu, aż w końcu ustała. W tym samym momencie twój pokedex zapikał, informując o nowym skanie.

Spiky-Eared Pichu
Imię: ---

Poziom: 14
Typ:
Ewolucja: Pichu (szczęście) -> Pikachu (Thunder Stone / Alola Thunder Stone) -> Raichu / alolan Raichu
Zadowolenie: 23/100
Ataki: Disarming Voice (EM), Thunder Shock, Charm, Tail Whip, Sweet Kiss, Nasty Plot
Charakter i historia: Winnie schwytała Pichu w podziemnej, nieznanej przedtem ludzkości krainie zamieszkiwanej przez mnóstwo dzikich Pokemonów, do której trafiła zupełnie przypadkiem z Jaskini Fossyli. Elektryczna myszka to mały psotnik, który mógłby całymi dniami płatać innym figle. Nie lubi być zamknięta w kulce, dlatego zazwyczaj odwołanie jej do balla zajmuje trochę czasu i wymaga zarówno cierpliwości, jak i energii (często zwiewa, każąc się gonić). Chociaż zwykle cechuje się niezależnością i uważa, że zasady są po to, aby je łamać, miewa też spokojniejszy nastrój, kiedy to lubi wtulić się w objęcia swojej trenerki i domagać pieszczot. Pojedynki traktuje jako grę, w którą czasem ma ochotę się bawić, a innym razem niekoniecznie
Umiejętności: Lightningrod - użytkownik ściąga na siebie wszystkie ataki elektryczne, lecz nie odnoszą one żadnych skutków. Dodatkowo siła Specjalnego Ataku tego Pokemona wzrasta o jeden poziom.
Trzyma: ---


Kod:
[color=#EFBF30][b]Spiky-Eared Pichu[/b][/color] [img]http://gpxplus.net/files/images/badge/female.gif[/img]
[b]Imię: [/b]---
[img]https://i.imgur.com/4QPShYD.png[/img]
[b]Poziom: [/b]14
[b]Typ: [/b][img]https://www.serebii.net/pokedex-bw/type/electric.gif[/img]
[b]Ewolucja: [/b][u]Pichu[/u] (szczęście) -> Pikachu (Thunder Stone / Alola Thunder Stone) -> Raichu / alolan Raichu
[b]Zadowolenie:[/b] 23/100
[b]Ataki: [/b] Disarming Voice (EM), Thunder Shock, Charm, Tail Whip, Sweet Kiss, Nasty Plot
[b]Charakter i historia: [/b]Winnie schwytała Pichu w podziemnej, nieznanej przedtem ludzkości krainie zamieszkiwanej przez mnóstwo dzikich Pokemonów, do której trafiła zupełnie przypadkiem z Jaskini Fossyli. Elektryczna myszka to mały psotnik, który mógłby całymi dniami płatać innym figle. Nie lubi być zamknięta w kulce, dlatego zazwyczaj odwołanie jej do balla zajmuje trochę czasu i wymaga zarówno cierpliwości, jak i energii (często zwiewa, każąc się gonić). Chociaż zwykle cechuje się niezależnością i uważa, że zasady są po to, aby je łamać, miewa też spokojniejszy nastrój, kiedy to lubi wtulić się w objęcia swojej trenerki i domagać pieszczot. Pojedynki traktuje jako grę, w którą czasem ma ochotę się bawić, a innym razem niekoniecznie
[b]Umiejętności: [/b] [u]Lightningrod[/u] - użytkownik ściąga na siebie wszystkie ataki elektryczne, lecz nie odnoszą one żadnych skutków. Dodatkowo siła Specjalnego Ataku tego Pokemona wzrasta o jeden poziom.
[b]Trzyma: [/b]---

Co więcej, lisek zdobył za walkę 1 poziom. Zanim zdążyłaś go odwołać, zerwał się silny wiatr. Było w nim coś złowieszczego, bowiem wszystkie, beztrosko brykające do tej pory Pichu zaczęły uciekać z otwartego terenu. Chwilę później usłyszeliście głośny ryk, jakby kilku Pyroarów na raz, a potem wielki cień padł na otwartą polanę na pagórku. Wzniósłszy głowę ku górze, ujrzałaś jasnoniebieskie podbrzusze jakiegoś wielkiego Pokemona, który machając swoimi rozłożystymi, białymi skrzydłami, wywoływał niemały wicher.


Potwór zatoczył nad wami koło, wlepiając bystre spojrzenie w Charizarda Nate'a, jednak zamiast go zaatakować, odleciał w kierunku pobliskich skał. Dopiero wtedy zorientowałaś się, że trzymał coś w tylnych łapach. Czy... czy to nie była dwójka ludzi? Stwór wylądował na jednej z półek, podobnej do tej, na jakiej znaleźliście się po wyjściu z tunelu. Zaryczał raz jeszcze, a potem zniknął w głębi ogromnej jamy.
- Co to, do jasnej cholery, było? - zamigał twój towarzysz, nadal patrząc szeroko otwartymi oczami na jaskinię, w której zaszyła się bestia.
_________________
< 3
[ Charlie | box | bank | przygoda ]
< 3

"Miałem krewnego, który studiował trygonometrię, aż mu wąsy odpadły, a kiedy już się wszystkiego nauczył, przyszła jakaś Buka i go zjadła. No i leżał potem w brzuchu Buki z całą tą swoją mądrością!"

~ Tove Jansson, "Dolina Muminków w listopadzie"
 
     
Profesor Voriarty 
Straight outta R'lyeh



Wiek: -7
Dołączyła: 23 Kwi 2016
Posty: 558
Wysłany: 2018-07-04, 15:01   

- Nie wiem, czym jest ten stwór, ale czy on... Czy on nie niósł przypadkiem Raven i Wayne'a? - zapytałam nieco słabym głosem. Mogłam się spodziewać czegoś w tym rodzaju. W końcu zostaliśmy ostrzeżeni. Wciąż jednak zobaczenie tego niesamowitego pokemona na własne oczy nie było czymś, nad czym ot tak można by przejść do porządku dziennego. Nasi towarzysze byli jednak w niebezpieczeństwie, dlatego zmusiłam się, by zacząć myśleć, a nie tylko gapić się z otwartymi ustami w miejsce, gdzie zniknęła skrzydlata bestia. - Musimy się tam dostać - powiedziałam już pewniej, wskazując przy tym skalną półkę i jamę. - Nie wiadomo, co to coś chce z nimi zrobić, ale gdybym miała zgadywać, to moją pierwszą odpowiedzią byłoby "zeżreć". Nie możemy mu tak po prostu na to pozwolić! - Przyjrzałam się skalnej ścianie, próbując ocenić, czy uda nam się na nią wspiąć. A jeśli nie... - Czy twój Charizard byłby w stanie unieść nas na swoim grzbiecie? - Taka podwózka miałaby jeszcze tę zaletę, że na pewno zabrałaby mniej czasu.
Pożałowałam, że jeden z moich pokemonów jest już wyczerpany, a nowy członek drużyny oraz Vulpix nie są w pełni sił, obawiałam się bowiem, że wkrótce będziemy potrzebować mocy wszystkich naszych podopiecznych.
_________________
Time waits for no man. Or woman. Or single cell organism. It does wait for certain trees. Those trees are to be feared and worshipped.
KP Winifreda Cresswell | Bank | Box
 
     
Daisy7 


Wiek: 25
Dołączyła: 25 Mar 2016
Posty: 6144
Skąd: niedaleko Lublina ;'3
Wysłany: 2018-07-05, 15:38   

Okazało się, że Nate nie dostrzegł niczego w łapach biało-niebieskiego Pokemona, jednak sam przyznał, że nie zwracał na nie zbyt wielkiej uwagi, bowiem bardziej skupiał się na łbie i ogromnych skrzydłach. Mimo to przyznał, iż musicie upewnić się, czy nie miałaś racji, i tak jak ty zaproponował posłużenie się Charizardem w dotarciu na skalną półkę. Moose zdołał zabrać was obydwóch za jednym razem. Wylądowaliście z boku, by móc powoli zakraść się do jamy. Ze środka wydobywał się nieprzyjemny, stęchły zapach, jakby połączenie popsutego mięsa z wilgocią. W pobliżu nie było ani śladu potwora, ani jego ewentualnych ofiar. Musiał wleźć głębiej, ale niestety jest tam ciemno, jak nie powiem gdzie.
- Moose, musisz zawrócić. Twój płomień na ogień jest zbyt duży i będzie widoczny z daleka - wyjaśnił mężczyzna, odwołując podopiecznego do balla, a na jego miejsce wystawiając Ninetales. - Levi, poruszaj się jak najciszej - upomniał podopieczną.
Następnie wyjął latarkę i włączył ją na najniższej mocy.
- Myślę, że jedna nam wystarczy - stwierdził. - Ty też powinnaś wystawić kogoś do obrony - polecił ci, a następnie ruszył przodem wraz z lisicą.
_________________
< 3
[ Charlie | box | bank | przygoda ]
< 3

"Miałem krewnego, który studiował trygonometrię, aż mu wąsy odpadły, a kiedy już się wszystkiego nauczył, przyszła jakaś Buka i go zjadła. No i leżał potem w brzuchu Buki z całą tą swoją mądrością!"

~ Tove Jansson, "Dolina Muminków w listopadzie"
Ostatnio zmieniony przez Daisy7 2018-07-05, 15:39, w całości zmieniany 1 raz  
 
     
Profesor Voriarty 
Straight outta R'lyeh



Wiek: -7
Dołączyła: 23 Kwi 2016
Posty: 558
Wysłany: 2018-07-05, 22:11   

Skinęłam głową i wypuściłam Munnę. Wciąż stanowiła ona główną siłę uderzeniową w mojej drużynie, a poza tym jej psychiczne zdolności mogły się nam znowu przydać. Kucnęłam przy śwince i szeptem zaczęłam naświetlać jej sytuację.
- Hej, Yasha, w głębi tej jaskini zaszył się wielki pokemon. Wydaje mi się, że porwał naszych towarzyszy, dlatego chcemy za nim iść. - Obawiałam się, że Munna może znowu protestować przeciwko podążaniu w obranym przez nas kierunku i miałam nadzieję, że to ją przekona. - Potrafisz ich stąd wyczuć? Albo tego stwora? Czy mogłabyś dać nam znać, kiedy znajdziemy się blisko? Tylko po cichu.
_________________
Time waits for no man. Or woman. Or single cell organism. It does wait for certain trees. Those trees are to be feared and worshipped.
KP Winifreda Cresswell | Bank | Box
 
     
Daisy7 


Wiek: 25
Dołączyła: 25 Mar 2016
Posty: 6144
Skąd: niedaleko Lublina ;'3
Wysłany: 2018-07-07, 15:41   

Munna kiwnęła twierdząco łebkiem, aczkolwiek nie wiedziałaś, na które z twoich pytań była to odpowiedź. Oby to z możliwością poinformowania was, kiedy znajdziecie się blisko bestii.
Słabe światło z latarki nie dawało zbyt wiele, ale wystarczyło, abyście dostrzegli trochę łusek "zdobiących" podłoże jaskini. Po chwili dotarliście do rozgałęzienia tuneli. Yasha nie była w stanie określić, którym podążył Pokemon, więc zdaliście się na instynkt i wybraliście prawy. Im dłużej nim szliście, tym czuliście gorszy smród. Kiedy dotarliście na koniec, zrobił się wręcz nieznośny. I nic dziwnego, bowiem trafiliście do komnaty robiącej za spiżarnię, gdzie rozrzucona była cała masa większych i mniejszych, na wpół zjedzonych Pokemonów. Widok ich rozkładających się ciał budził nie tylko współczucie i przerażenie, ale przede wszystkim obrzydzenie. Na szczęście nie znaleźliście tu ani waszych towarzyszy, ani smoka, więc zawróciliście, zanim zwróciłaś śniadanie. Wróciwszy z powrotem do rozwidlenia, ruszyliście wzdłuż drugiego tunelu. Po jakimś czasie Munna zaczęła niepokojąco drżeć i cicho pokwikiwać, jakby przeczuwała niebezpieczeństwo. Miała rację. Ten korytarz zaprowadził was do mniejszej komnaty, gdzie nie było żadnych trupów, ale za to pośrodku, plecami do was leżał biało-niebieski potwór. Sądząc po dziwnym chrobotaniu, jakie wydawał, nie spał. Wolałaś nie myśleć, co robił, zwłaszcza, że twoich uszu dobiegł również dziwny odgłos przypominający zdławiony szloch. Nate bał się poświecić latarką na boki jaskini, by przypadkiem smok nie ujrzał blasku światła.
_________________
< 3
[ Charlie | box | bank | przygoda ]
< 3

"Miałem krewnego, który studiował trygonometrię, aż mu wąsy odpadły, a kiedy już się wszystkiego nauczył, przyszła jakaś Buka i go zjadła. No i leżał potem w brzuchu Buki z całą tą swoją mądrością!"

~ Tove Jansson, "Dolina Muminków w listopadzie"
 
     
Profesor Voriarty 
Straight outta R'lyeh



Wiek: -7
Dołączyła: 23 Kwi 2016
Posty: 558
Wysłany: 2018-07-08, 13:35   

Zatkałam sobie usta ręką, bo bałam się, że zaraz wydobędzie się z nich jakiś tylko na wpół ludzki dźwięk. Wyobraźnia podsuwała mi obraz potwora chrupiącego kości któregoś z naszych towarzyszy, co zresztą zdawało mi się całkiem prawdopodobnym wyjaśnieniem docierających do nas odgłosów.
Jeślibym jednak tak bezczynnie stała, zmrożona przez strach i obrzydzenie, smok w końcu odwróciłby się i mnie zobaczył, a wtedy byłabym już całkiem zgubiona. Zmusiłam się więc do działania.
Musimy go stąd wywabić, pokazałam na migi Nate'owi. Starałam się, by moje gesty były czytelne, co nie było łatwe, bo jednocześnie chciałam przekazać mu moje myśli jak najszybciej, nim bestia zdecyduj się odwrócić. Jedno z nas schowa się tu, a drugie wycofa się, hałasem przyciągnie jego uwagę i wyprowadzi go z jaskini. Gdybyś ty to robił, mógłbyś uciec mu wtedy na Charizardzie.
Jeśli Nate by się zgodził, mój dalszy plan był następujący: starając się poruszać jak najciszej, schylę się po Munnę i wezmę ją w ramiona. Bardzo żałowałam, że nie ustaliłam z nią systemu komend pokazywanych na migi, tak jak Nate i jego drużyna. Obiecałam sobie, że jeśli jakimś cudem uda nam się przeżyć, to na pewno naprawimy ten błąd. W każdym razie stwierdziłam, że najlepszą opcją będzie podawanie jej poleceń szeptem, dlatego chciałam mieć ją jak najbliżej siebie. Poza tym miałam nadzieję, że dodam jej w ten sposób nieco otuchy i nie zdradzi nas pokwikiwaniem. Szeptem, z ustami tuż przy jej łebku, powiem jej, by użyła Hypnosis, gdy tylko stwór nas zauważy. Szanse, że ruch ten się uda, były takie sobie, ale zawsze lepsze to niż tylko patrzenie śmierci w oczy. Następnie zacznę ostrożnie przesuwać się w bok, dalej od wylotu tunelu, z nadzieją, że uda mi się znaleźć jakieś wystające kawałki skały, za którymi mogłabym się przyczaić.
_________________
Time waits for no man. Or woman. Or single cell organism. It does wait for certain trees. Those trees are to be feared and worshipped.
KP Winifreda Cresswell | Bank | Box
 
     
Daisy7 


Wiek: 25
Dołączyła: 25 Mar 2016
Posty: 6144
Skąd: niedaleko Lublina ;'3
Wysłany: 2018-07-09, 21:21   

Nate pokiwał głową, dając ci do zrozumienia, że zgadza się na wymyślony przez ciebie plan. Kiedy tylko przylgnęłaś z Munną do ściany, odszedł od was w głąb tunelu i zaczął hałasować. Nie musiałaś się zbytnio wysilać, bowiem okazało się, że smok ma dobry słuch. Odwrócił się w mgnieniu oka i widząc mężczyznę w towarzystwie Charizarda, zaryczał głośno (aż cię uszy zabolały), a następnie rzucił się ku niemu. Nie spodziewaliście się tak szybkiej akcji i niestety Munna nie zdążyła zahipnotyzować wroga, gdyż jedynie świsnął obok was i już go nie było. Całe szczęście, że Nathan zdążył wskoczyć na grzbiet Moose'a i uciec. Miejmy nadzieję, że biały potwór nie okaże się szybszy i nie dorwie ich, zanim dotrą do końca jaskini.
Z paraliżu, który owładnął twoim ciałem, wyrwało się szlochanie. Złapawszy latarkę, którą upuścił Nate, pobiegłaś z Yashą do miejsca, w którym spoczywał dziki Pokemon. Nie wiedziałaś, za ile wróci, ale mógł wpaść tu dosłownie w każdej sekundzie. Twoim oczom ukazała się wielka plama krwi. Szlochanie rozległo się po raz kolejny. Poświeciłaś latarką w bok i ujrzałaś leżącą na ziemi Raven. Cała się trzęsła. Jej rękę szpeciła spora rana, jednak nie wyglądała na bardzo głęboką i zagrażającą życiu (no może na dłuższą metę tak).
- On go pożarł - wyjęczała, zanosząc się kolejnym szlochem. - I Gothoritę - dodała, a potem przeniosła wzrok na ciebie, jakby dopiero po chwili dotarło do niej, że tu jesteś.
Wrzasnęła głośno, a następnie podniosła się na równe nogi, zataczając lekko, i rzuciła się na ciebie, o mało nie wywracając was obu.
- Pomóż mi! Wydostań mnie stąd! Właśnie miał mnie pożreć! Byłam kolejna! Pomóż mi! Błagam! - krzyczała wniebogłosy, obejmując cię coraz ciaśniej, jakbyś była kołem ratunkowym rzuconym topiącemu się.
_________________
< 3
[ Charlie | box | bank | przygoda ]
< 3

"Miałem krewnego, który studiował trygonometrię, aż mu wąsy odpadły, a kiedy już się wszystkiego nauczył, przyszła jakaś Buka i go zjadła. No i leżał potem w brzuchu Buki z całą tą swoją mądrością!"

~ Tove Jansson, "Dolina Muminków w listopadzie"
 
     
Profesor Voriarty 
Straight outta R'lyeh



Wiek: -7
Dołączyła: 23 Kwi 2016
Posty: 558
Wysłany: 2018-07-13, 14:30   

Po słowach Raven trochę mnie zamurowało. Czy myślałam wcześniej o tym, że ktoś może zostać pożarty? Jasne. Czy naprawdę uświadamiałam to sobie w jakiś głębszy sposób? Oczywiście, że nie. I teraz też poradzić sobie mogłam jedynie odsuwając znaczenie jej słów od siebie.
Ostrożnie spróbowałam wyplątać się z jej kończyn.
- To właśnie chcę zrobić: wyprowadzić cię stąd - odparłam na jej błagania o pomoc. Mówiłam najpewniejszym głosem, na jaki w tej chwili było mnie stać. - Ale żeby to w ogóle było możliwe, musisz się uspokoić. Jak się nie zamkniesz, to zaraz zwabisz go tu z powrotem - powiedziałam z naciskiem. Ach, gdybym tylko miała jakiegoś sporych rozmiarów pokemona - wtedy w razie gdyby Raven dalej panikowała, mogłabym polecić Munnie ją uśpić i wykorzystać większego stworka jako tragarza. Ale niestety, moja drużyna składała się z niewielkich pokemonów, a i ja sama nie byłam jakoś ponadprzeciętnie silna, póki co więc wolałam próbować przemówić dziewczynie do rozsądku.
- Munna, pójdziesz przed nami. Daj znać, kiedy tylko go wyczujesz, i bądź gotowa użyć Hypnosis, gdyby tylko nadarzyła się ku temu okazja.
Przerażała mnie perspektywa przejścia przez tunel, w którym nie było za bardzo gdzie się schować, nie licząc drugiej komnaty. W razie potrzeby byłam gotowa ukryć się wśród śmierdzących szczątków, ale z tylko jedną taką kryjówką przy trasie, i to oddzieloną kolejnym korytarzem, nasze szanse wyglądały nader marnie.
_________________
Time waits for no man. Or woman. Or single cell organism. It does wait for certain trees. Those trees are to be feared and worshipped.
KP Winifreda Cresswell | Bank | Box
 
     
Daisy7 


Wiek: 25
Dołączyła: 25 Mar 2016
Posty: 6144
Skąd: niedaleko Lublina ;'3
Wysłany: 2018-07-13, 16:51   

Raven była okropna podczas próby wydostania się z jaskini smoka. Strach tak bardzo nią zawładnął, że zupełnie nie potrafiła myśleć racjonalnie. Przykładowo, gdy dotarłyście do rozdzielenia głównego korytarzu, upierała się, by iść do "spiżarni", bo według niej tam było wyjście i ona widziała przebłysk dziennego światła na końcu. Kiedy jej odmówiłaś, zaczęła cię szarpać, a nawet ciągnąć na siłę. Wówczas do akcji wkroczyła Munna. Zdając sobie sprawę, że uśpienie dziewczyny nie byłoby najlepszym rozwiązaniem, potraktowała ją lekkim Psychicem, w efekcie czego Raven odrzuciło od ciebie. Na szczęście Yasha potrafiła już lepiej panować nad siłą swoich ruchów, więc efekt nie był taki jak podczas zaatakowania Nate'a w Parku Wschodnim.
- Jeśli wolicie umrzeć to droga wolna! - odparła oburzona, a następnie pobiegła w głąb korytarza prowadzącego do "spiżarni".
Zanim zdążyłaś jakoś zareagować i podjąć decyzję, czy pobiec za swoją towarzyszką, czy ratować siebie i podopiecznych, świnka zaczęła się trząść i popiskiwać nerwowo. Wiedziałaś, co to oznacza, więc szybko zaczęłaś rozglądać się dookoła, świecąc latarką po ścianach. Twoim oczom ukazała się niewielka wnęka - jedyny ratunek. W mgnieniu oka wbiegłaś w nią wraz ze swoją starterką i wyłączyłaś latarkę. Chwilę później na rozdrożu pojawiła się bestia. Czułaś jej bliskość, kiedy zastanawiała się, w którą stronę powinna polecieć. Głośno węszyła powietrze nosem. Bałaś się, że was wyczuje. Ale naglę ciszę przeszył pisk dochodzący ze "śpiżarni". Zapewne Raven wpadła na stos na wpół pożartych stworków i ich szczątków. Potwór zaryczał triumfalnie, po czym pomknął w tamtą stronę. Potem raz jeszcze wydał taki sam dźwięk przeplatany ludzkimi wrzaskami, które prędko umilkły.
Nie wiedziałaś, ile czasu stałaś sparaliżowana w ukryciu, ale raczej niedługo. Z "transu" wyrwało cię kolejne popiskiwanie Munny. Smok wraca? Rzeczywiście twoich uszu dobiegał szelest, ale inny niż przedtem. Yasha wyskoczyła z wnęki na środek tunelu, by zatrzymać nadlatującego Charizarda. Moose przybył sam. Dostrzegłszy cię, odwrócił się tyłem i ugiął kark.
_________________
< 3
[ Charlie | box | bank | przygoda ]
< 3

"Miałem krewnego, który studiował trygonometrię, aż mu wąsy odpadły, a kiedy już się wszystkiego nauczył, przyszła jakaś Buka i go zjadła. No i leżał potem w brzuchu Buki z całą tą swoją mądrością!"

~ Tove Jansson, "Dolina Muminków w listopadzie"
 
     
Profesor Voriarty 
Straight outta R'lyeh



Wiek: -7
Dołączyła: 23 Kwi 2016
Posty: 558
Wysłany: 2018-07-13, 17:49   

W mgnieniu oka ożyłam i rzuciłam się jak oszalała ku Charizardowi. O tak, zabierz mnie stąd, Moose, błagam! Zdołałam jeszcze wykrzesać z siebie na tyle dużo przytomności umysłu, by odwołać Munnę do pokeballa, bo taki sposób transportu był dla niej z pewnością bezpieczniejszy, po czym zaczęłam pospiesznie wdrapywać się na smoczy grzbiet. Miałam nadzieję, że z jego trenerem wszystko w porządku. Pojawienie się Charizarda uznałam za dobry znak - wątpiłam, żeby przyleciał mnie szukać, gdyby Nate'owi coś się stało, w końcu Moose nie znał mnie za dobrze, najpewniej więc został po mnie wysłany.
_________________
Time waits for no man. Or woman. Or single cell organism. It does wait for certain trees. Those trees are to be feared and worshipped.
KP Winifreda Cresswell | Bank | Box
 
     
Daisy7 


Wiek: 25
Dołączyła: 25 Mar 2016
Posty: 6144
Skąd: niedaleko Lublina ;'3
Wysłany: 2018-07-14, 14:44   

Kiedy lecieliście wzdłuż tunelu, modliłaś się, by bestia nie zaczęła was gonić. Na szczęście tym razem szczęście wam dopisało i bez problemu wydostaliście się na zewnątrz jaskini. Charizard nie zawahał się ani chwili, obierając kierunek, w którym dalej się kierowaliście. Zabrał cię do częściowo ukrytej za wodospadem skalnej wnęki u podnóży góry (tej samej, w której swoją pieczarę ma smok, tyle, że on mieszka znacznie wyżej). Nate również tu był. W mgnieniu oka podbiegł do was i zaczął tłumaczyć:
- Chciałem po ciebie od razu wrócić, ale smok zaczął nas gonić i trochę trwało, zanim go zgubiliśmy. Ukryliśmy się w tej kryjówce i wtedy ukąsił mnie Seviper, dlatego posłałem Moose'a samego - wskazał na lekko opuchnięty lewy nadgarstek, dłoń i przedramię, w którym odbiły się dwie wyraźne dziury po kłach węża. Skóra w tym miejscu była pomarszczona i miała lekko sine zabarwienie. - Co z... - zaczął, rozglądając się wokół, jednak urwał, najwyraźniej samemu odpowiadając sobie na to niedokończone pytanie.
Aby odciągnąć od ciebie złe wspomnienia, zaczął energicznie o czymś "mówić", lecz kompletnie ignorowałaś jego gesty. Twoje myśli błądziły po innych, chaotycznych torach. W końcu zorientował się, iż kompletnie go nie słuchasz i wróciłaś do rzeczywistości dopiero poczuwszy delikatny dotyk na paliczku.
- Nie płacz. Wracamy do domu - próbował cię uspokoić, chociaż widać było, że to dla niego zupełnie nowe doświadczenie.
Do tej pory nie miałaś pojęcia, że łzy same ciekną ci po twarzy. To właśnie je ściągał kciuk Nate'a.
_________________
< 3
[ Charlie | box | bank | przygoda ]
< 3

"Miałem krewnego, który studiował trygonometrię, aż mu wąsy odpadły, a kiedy już się wszystkiego nauczył, przyszła jakaś Buka i go zjadła. No i leżał potem w brzuchu Buki z całą tą swoją mądrością!"

~ Tove Jansson, "Dolina Muminków w listopadzie"
 
     
Profesor Voriarty 
Straight outta R'lyeh



Wiek: -7
Dołączyła: 23 Kwi 2016
Posty: 558
Wysłany: 2018-07-14, 22:55   

- Do... Dobrze - z trudem wydobyłam słowa z zaciśniętego gardła. I mimo że powiedziałam sobie "No, wystarczy, weź się w garść, musimy się stąd wydostać", to nadal drżałam, a łzy wciąż napływały mi do oczu. Odsunęłam się nieco od ręki Nate'a, żeby móc obetrzeć oczy wierzchem dłoni, po czym, wciąż siąkając nosem, wskazałam na ślad po ukąszeniu. - Mu-musimy jak najszybciej... znaleźć lekarza. - Na szczęście udawało mi się mówić coraz pewniej: - Tylko jak się stąd wydostaniemy? Damy radę stąd jakoś wylecieć? - Zadarłam głowę, by popatrzeć na sklepienie jaskini, choć nie wiedziałam, czy wilgotnymi i opuchniętymi oczami uda mi się wiele dostrzec. Ale skoro ta ogromna jaskinia nie była pogrążona w ciemności, to musiała mieć jakieś połączenia z powierzchnią. Oby tylko były dość duże, by Charizard z pasażerami mógł się przez nie przedostać.
_________________
Time waits for no man. Or woman. Or single cell organism. It does wait for certain trees. Those trees are to be feared and worshipped.
KP Winifreda Cresswell | Bank | Box
 
     
Daisy7 


Wiek: 25
Dołączyła: 25 Mar 2016
Posty: 6144
Skąd: niedaleko Lublina ;'3
Wysłany: 2018-07-15, 02:19   

- Spokojnie, byłem szczepiony - odparł, uśmiechając się jakoś krzywo, przez co nie zrozumiałaś, czy rzeczywiście został uodporniony na truciznę (istnieje w ogóle coś takiego?), czy może wypalił bardzo słabym żartem.
Obydwoje spojrzeliście na Charizarda. Pomimo powagi sytuacji, w jakiej się znaleźliście, Moose wyglądał na odprężonego, a jego nonszalancki wyraz pyska zdawał się mówić: "ja nie dam rady?".
Zaczęliście przygotowywać się do odlotu, gdy wtem rozległ się głośny ryk, a potem kolejny. Mężczyzna polecił podopiecznemu podlecieć do wylotu z jaskini i zorientować się w sytuacji.
- To ta sama bestia, tak? - zapytał Charizarda, gdy ten wrócił z wywiadu. Smok kiwnął łbem. - Patroluje okolicę? - znów odpowiedź twierdząca.
Minuty leciały, ale złowrogie odgłosy nie ustawały.
- Jeśli będziemy lecieć, potwór dostrzeże nas w mgnieniu oka. Moglibyśmy wydostać się stąd i ruszyć na piechotę, lecz myślę, że to bardziej ryzykowane niż pozostanie w ukryciu i zaczekanie, aż bestia wróci do swojej jamy. Wątpię, by nas tu znalazła. Nawet gdyby miała bardzo dobry węch, w dżungli miesza się ze sobą zbyt wiele różnych zapachów - podzielił się z tobą swoimi przemyśleniami.
_________________
< 3
[ Charlie | box | bank | przygoda ]
< 3

"Miałem krewnego, który studiował trygonometrię, aż mu wąsy odpadły, a kiedy już się wszystkiego nauczył, przyszła jakaś Buka i go zjadła. No i leżał potem w brzuchu Buki z całą tą swoją mądrością!"

~ Tove Jansson, "Dolina Muminków w listopadzie"
 
     
Wyświetl posty z ostatnich:   
Odpowiedz do tematu
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach
Dodaj temat do Ulubionych
Wersja do druku

Skocz do:  

Powered by phpBB modified by Przemo © 2003 phpBB Group
Graficy
Sojusznicy:

Panda
35451075
Yukiyorin

Did
44021735

Daisy7
ania.daisy7

Księciu
raivvitch

WAW Pokemon

SNM
SnM

PokeSerwis

Kurs Manga

Re:Start

Anime Centrum
anime online

Lucid Dream

Stray Dogs

Rainbow RPG
Rainbow RPG

Cytadela

Proelium

Riverdale

Eclipse
Eclipse

Oversoul

Morsmordre

Ninshu

Dragon - Space Trip
Dragonst

Nemea

Orchard Stable

Genetrix

Hetaliowe Awokado

Rabbit Doubt

France

New York City

Czarodzieje

Vampire Diaries
Vampire Diaries

Disney World

Sekret Miasta

Epoka Nordlingów

Skraj

Dragon Domination

Horizon

Valor

Into Darkness

Life Sucks

YLO

Inno Świat

Over Undertale
over-undertale

Dysharmonia

Eridani

Camp of shadows

Dragon Ball New Generation Reborn
Dragon Ball New Generation Reborn

Tvedeane

Kundle

Zmiennokształtni
www.zmiennoksztaltni.wxv.pl

Magic Lullaby

Black Butler
BlackButler

Hogwart Dream
HogwartDream

Maligna

FT Path Magician

Luciferum
Luciferum zaprasza!

Stado psów

Ninja Clan Wars

Mortis

Czarny Horyzont

Ardhi

Artemida - Warrior Cats

Drachen

The Avengers

Noctus

Kraina Snów

Dragon Ball - Another Universe

Wishtown

Hoshi Fusion

Spectrofobia

X-Men RPG

Virus

Mystery Town

Avengers Assemble

Bleach Other World
Bleach OtherWorld

Wizard's World

Król Lew PBF
Król Lew



Design by Did, Panda & Daisy7. Only for Pokemon Crystal
Copyright 2016 by Daisy7.

Zabrania się kopiowania tekstów i obrazków autorstwa naszych użytkowników bez ich zgody na użytek innych stron!
Grafika pochodzi ze źródeł internetowych. Nie przywłaszczamy sobie do niej żadnych praw. Jeśli jesteś autorem obrazka wykorzystanego na forum i nie życzysz sobie, by się tu znajdował, napisz do administracji Pokemon Crystal, a zostanie on usunięty.
Pokemon Crystal nie czerpie żadnych korzyści materialnych z prowadzenia tej strony poświęconej serii "Pokemon" - własności Nintendo.

Pokemon Crystal launched 2011-03-23.