Pokemon Crystal Strona Główna Pokemon Crystal
Forum PBF o tematyce Pokemon~

FAQFAQ  SzukajSzukaj  UżytkownicyUżytkownicy  GrupyGrupy  StatystykiStatystyki
RejestracjaRejestracja  ZalogujZaloguj

Poprzedni temat «» Następny temat
Przesunięty przez: Daisy7
2018-06-05, 10:42
It goes from good to bad... To worse, so fast...
Autor Wiadomość
Lisek Chytrusek

Dołączył: 01 Maj 2016
Posty: 1309
Wysłany: 2018-03-23, 18:18   

Tym razem sówka z pewnością nie słyszała twoich słów. Pierwszy raz widziałeś ją w tak złym stanie i nie chodziło tylko o truciznę. Cała ta walka byłą dla niej najbardziej wyczerpująca ze wszystkich, jakie dane jej było stoczyć w tym krótkim żywocie. Mogłeś mieć tylko nadzieję, że jej obolałe ciało z ulgą przyjęło czerwony promień Pokeballa i dało się ponieść daleko stąd.
Digletty wciąż otaczały swojego wyczerpanego starciem z Kaidou lidera. Część jego podopiecznych próbowała usilnie postawić grubsze łodygi nagich już kwiatów do pionu, ale było to bezskuteczne
Podszedłeś do tej pierwszej grupy i rzuciłeś Pokeballe, a Digletty nie miały siły stawiać żadnego oporu. Wywołałeś tym jednak niemałe zamieszanie, reszta zaczęła się nawzajem przekrzykiwać. Ich lider i kolega zniknęli, żółte kwiaty były przeszłością, a to powinno rozjuszyć każdą bułeczkę z osobna! Na szczęście nie miały siły na walkę i chyba bały się o to, że będą następne i je też wciągnie tajemniczy, czerwony promień. Z resztą zdawały sobie sprawę, że jesteś w zmowie z sówką-potworem i możesz tu wrócić, kiedy będzie znowu w pełni sił. Uznały więc, że dla własnego bezpieczeństwa powinny opuścić to miejsce i tak też się stało. Popatrzyły jeszcze po sobie i potem zaczęły się rozchodzić, pozostawiając po sobie ścieżki z rozkopanej ziemi. Razem z Kaidou zakończyliście inwazję szkodników.
Wróciłeś do Zelana i odkryłeś, że w sklepie jesteś sam. Twoje kroki wprawiały w skrzypienie starą, drewnianą podłogę. Rozejrzałeś się raz jeszcze i o ile wywołałeś doktora głośno, usłyszałeś w odpowiedzi ciężkie stąpania gdzieś z dołu. Za ladą rozległ się pisk nienaoliwionego metalu i uderzenie o podłogę ciężkiej klapy. Dotarło wtedy do ciebie, że część sklepu i pewnie zapasów znajduje się w jakimś schowku w piwnicy. A może stało tam też łóżko, skoro tu nie było miejsca? W każdym razie usprawiedliwiało to przy okazji, dlaczego doktor był głuchy na wszystko, co się odprawiało w jego ogrodzie.
- Chłopce, co się stało? – Zapytał zaskoczony, a jego wzrok padł na twój zraniony policzek. Od razu zaczął przeszukiwać półki w poszukiwaniu czegoś odpowiedniego.


D I G L E T T
_____Imię



Lv. 10
Typ: Ground.
Ewolucja: Diglett (Lv. 26) -> Dugtrio
Ataki:

___________________» Headbutt (EM)
___________________» Sand Attack (Lv. 1)
___________________» Scratch (Lv. 1)
___________________» Growl (Lv. 4)
___________________» Astonish (Lv. 7)
___________________» Mud-Slap (Lv. 10)
___________________» Sludge Bomb (TM)


Charakter i historia: Przewodził małą grupą Diglettów, które zaatakowały ogródek doktora Zelana. Upodobały sobie tam pewną, egzotyczną roślinkę i zniszczyły praktycznie wszystko, poza nią. Na pomoc przybyli Percy z Kaidou u boku, który w szale pozbył się kłopotu i zakończył najazd szkodników. Niestety przez te wydarzenia Diglett panicznie się go boi. W swoim stadzie był najsilniejszą jednostką i domaga się szacunku od wszystkich, prócz Puchacza. Dodatkowo nie ufa jeszcze swojemu trenerowi i potrzebuje czasu an przystosowanie się do nowej rzeczywistości. Najbardziej lubi jagody w kolorze niebieskim i zawsze brudzi sobie nimi nosek.
Umiejętność: Sand Force.
Trzyma: Soft Sand.


Kod:
[color=#8A4117][b]DIGLETT[/b][/color] [img]http://gpxplus.net/files/images/badge/male.gif[/img]
[b]Imię: [/b] -
[b]Poziom: [/b] 10
[img]https://www.pkparaiso.com/imagenes/xy/sprites/animados/diglett.gif[/img]
[b]Typ: [/b] [img]https://www.serebii.net/pokedex-bw/type/ground.gif[/img]
[b]Ewolucja: [/b][u]Diglett[/u] (Lv. 26) -> Dugtrio
[b]Ataki: [/b] Headbutt (EM), Sand Attack (Lv. 1), Scratch (Lv. 1), Growl (Lv. 4), Astonish (Lv. 7), Mud-Slap (Lv. 10), Sludge Bomb (TM).
[b]Charakter i historia: [/b] Przewodził małą grupą Diglettów, które zaatakowały ogródek doktora Zelana. Upodobały sobie tam pewną, egzotyczną roślinkę i zniszczyły praktycznie wszystko, poza nią. Na pomoc przybyli Percy z Kaidou u boku, który w szale pozbył się kłopotu i zakończył najazd szkodników. Niestety przez te wydarzenia Diglett panicznie się go boi. W swoim stadzie był najsilniejszą jednostką i domaga się szacunku od wszystkich, prócz Puchacza. Dodatkowo nie ufa jeszcze swojemu trenerowi i potrzebuje czasu an przystosowanie się do nowej rzeczywistości. Najbardziej lubi jagody w kolorze niebieskim i zawsze brudzi sobie nimi nosek.
[b]Umiejętność: [/b]Sand Force - Zwiększa siłę ataków typu Ground, Rock i Steel o 33% podczas burzy piaskowej.
[b]Trzyma: [/b] Soft Sand - Podnosi moc ataków typu ziemnego o 20%.



D I G L E T T
_____Imię



Lv. 5
Typ: Ground.
Ewolucja: Diglett (Lv. 26) -> Dugtrio
Ataki:

___________________» Mud Bomb (EM)
___________________» Sand Attack (Lv. 1)
___________________» Scratch (Lv. 1)
___________________» Growl (Lv. 4)


Charakter i historia: Ten Pokemon może iść na wymianę, więc nie napiszę mu charakteru. :C
Umiejętność: Arena Trap.
Trzyma: -


Kod:
[color=#8A4117][b]DIGLETT[/b][/color] [img]http://gpxplus.net/files/images/badge/female.gif[/img]
[b]Imię: [/b] -
[b]Poziom: [/b] 5
[img]https://www.pkparaiso.com/imagenes/xy/sprites/animados/diglett.gif[/img]
[b]Typ: [/b] [img]https://www.serebii.net/pokedex-bw/type/ground.gif[/img]
[b]Ewolucja: [/b][u]Diglett[/u] (Lv. 26) -> Dugtrio
[b]Ataki: [/b] Mud Bomb (EM), Sand Attack (Lv. 1), Scratch (Lv. 1), Growl (Lv. 4).
[b]Charakter i historia: [/b] Ten Pokemon może iść na wymianę, więc nie napiszę mu charakteru. :C
[b]Umiejętność: [/b]Arena Trap - Przeciwnik nie może uciec ani zostać wycofany z walki. Wraca do Pokeballa, jeśli nie dotknie podłoża (typ latający lub umiejętność Levitate) bądź zna atak Baton Pass.
[b]Trzyma: [/b] -
  
 
     
Daltonis 
Head In The Clouds


Wiek: 25
Dołączył: 26 Lut 2018
Posty: 335
Ostrzeżeń:
 1/5/7
Wysłany: 2018-03-23, 23:01   

Ściskając dwa PokeBalle zawierające nowo nabyte Pokemony uśmiechnąłem się czując satysfakcję. Przeskanowałem PokeBall zawierający lidera Diglettów i gdy uzyskałem skan Pokemona w PokeDexie ruszyłem w stronę drzwi wejściowych Dr Zelana.
Tak jak wcześniej spotkałem się z ciszą po drugiej stronie wrót. Postanowiłem więc wejść sam - może Zelan był jeszcze zajęty kolekcjonowaniem lekarstw dla Joy. Jak się później okazało nie myliłem się. Piskliwy i nieprzyjemny dźwięk przywitał mnie kiedy zapuściłem się głębiej w jego mieszkanie. Była to nienaoliwiona, stara, metalowa klapa znajdująca się za ladą w kuchnio-podobnym pomieszczeniu.
Wkrótce ponownie przywitała mnie starzejąca się twarz zielarza. Nadal było na niej widać zapuchnięte oczy i nieotarte ślady łez. Wydawał się jednak w lepszym nastroju niż poprzednio, a gdy zobaczył jeszcze krwawiącą ranę na moim policzku od razu rozpoczął sporządzanie opatrunku wyposażonego w odpowiednie zioła. Domyśliłem się, że były to zioła przyśpieszające krzepnięcie krwi, bądź też najzwyklejsze zioła lecznicze. Miałem jednak nadzieję, że nie zużył na mnie jakichś wartościowych leczniczych składników, które mogły się okazać znacznie przydatniejsze dla schorowanych Pokemonów, albo dla mojego rannego Kaidou.
"Doktorze, mam do Pana prośbę." Zacząłem konwersację. "Ma Pan może w zanadrzu jakieś zioła leczące zatrucie, albo może nawet najzwyklejszy Antidote? Mój Pokemon został poważnie ranny i na dodatek zatruty, więc jakieś antidotum byłoby mile widziane." Powiedziałem, po czym wypuściłem Rowleta prosto w moje ręce i skierowałem go w stronę zielarza. Popatrzyłem się na niego chwilę, po czym zacząłem mówić dalej. "Mam jeszcze dwa pytania. Po pierwsze, czy zdobył Pan już medykamenty potrzebne siostrze Joy? Byłbym niezmiernie wdzięczny gdyby Pan już je miał i mógłbym je dostarczyć od razu. Po drugie, czy jest Pan świadom tego, że Digletty sprowadziła tu jedna z Pana roślin? Ta nowa, żółta. Te natrętne szkodniki strzegły jej jak skarbu, a gdy ją zniszczyłem zaczęły panikować i nie wiedziały co zrobić. Tak się składa, że dałem radę złapać jednego z tych szkodników. Jeżeli jest Pan zainteresowany, mógłbym go Panu oddać. Jestem pewien, że badania sprawdzające wzajemne oddziaływanie roślin oraz Pokemonów byłyby bezcenne, dlatego pytam na wszelki wypadek." Zerknąłem na PokeBalla zawierającego jednego z losowych Diglettów, którego zdołałem pochwycić.
_________________

"Put my feelings all aside
Don't know how to make it right."


KP | Box | Konto bankowe | Trofea
 
     
Lisek Chytrusek

Dołączył: 01 Maj 2016
Posty: 1309
Wysłany: 2018-03-25, 03:41   

- Rozumiem, daj go proszę tu. – Powiedział zmartwiony, ale na szczęście nie zaczął panikować. Co więcej, zachował się jak prawdziwy profesjonalista. Miał za sobą kilkadziesiąt lat w tym zawodzie i pewnie nie bez powodu nazywają go „doktorem”. Właśnie dlatego mogłeś zaniepokoić się, kiedy zmarszczył brwi na widok twojego Rowleta.
- Jest w okropnym stanie. – Powiadomił cię mało delikatnie. – Gdybyś z tym zwlekał i postanowił pokazać go dopiero komuś w mieście, pewnie by już nie żył. – Oświadczył przy oględzinach twojego podopiecznego. – Jest tak mały, że trucizna rozeszła się prawie po całym jego ciele. Trawiaste Pokemony są na nią bardzo wrażliwe. Wiesz o tym, prawda? – Zapytał z nutą nagany w głosie. W ułamku sekundy stał się zupełnie innym człowiekiem. Znikł na chwilę, by wygrzebać coś zza lady.
- To będzie odpowiednie. – Twoim oczom ukazała się fioleczka z przezroczystym płynem. Całą jej zawartość mężczyzna ostrożnie wlał do dzióbka Kaidou.
- Tak. Znalazłem w swoich zapasach wszystko, czego potrzebuje. – Odparł, wciąż wpatrując się w swojego małego pacjenta. Oderwał od niego wzrok dopiero, jak uświadomiłeś mu, dlaczego Digletty postanowiły zaatakować jego własność.
- Proszę? – Zapytał, ale doskonale wiedziałeś, że wszystko słyszał. Aż usiadł z wrażenia i dobrze, że stał za nim taboret, bo chyba straciłbyś lekarza. – Te kwiaty… W życiu bym na to nie wpadł. – Powiedział wyraźnie załamany. Okazało się, że wszystko złe, co go spotkało, miało miejsce z jego własnej winy.
Rowlet wydał z siebie cichutki dźwięk. Nie otworzył oczek, ale dostrzegłeś, że lekarstwo zaczęło działać błyskawicznie. Pomogło mu.
- Złapałeś Digletta? – Powtórzył po tobie, jakby od zaczerpnięcia tych najważniejszych informacji, zaczął myśleć znacznie wolniej. – T-tak. Myślę, że to byłby dobry pomysł. – Przyznał i dopiero teraz na ciebie spojrzał. – Jak mam się za to odwdzięczyć? – Zapytał i wstał nagle z miejsca. Złapał za pusty worek i zaczął zapełniać go czymś spod lady.
- Oczywiście nie musisz płacić za żadne zakupy, zatrzymaj pieniądze dla siebie. – Powiedział Zelan i minął cię, by podejść do innej szafki. Z niej też wrzucił coś do woreczka. Nie trwało to długo, choć wyglądało, jakby chciał wpakować tam wszystkiego po trochu.
- Tu jest zamówienie siostry Joy. – Powiedział i postawił na ladę duży worek. Obok niego pojawił się ten, który został zapełniony przed chwilą. – A to dla ciebie. Myślę, że znajdziesz tam kilka przydatnych rzeczy. – Podszedł do ciebie i złapał cię za dłoń. – Naprawdę… Jestem dozgonnie wdzięczny. – Pomachał powstałym splotem. – Oh, i jeszcze to. – Przeszedł obok i zdjął z półki mały pojemniczek.
- Maść na drobne rany, bardzo skuteczna. – Zapewnił cię.



+ Maść na rany
+ 3.000$
+ Zapasy dla siostry Joy
+ Zestaw dr Zelana
 
     
Daltonis 
Head In The Clouds


Wiek: 25
Dołączył: 26 Lut 2018
Posty: 335
Ostrzeżeń:
 1/5/7
Wysłany: 2018-03-25, 13:10   

Kamień spadł mi z serca widząc, że Rowlet znalazł się w dobrych rękach. Wiedziałem, że jest z nim źle, jednak nie miałem pojęcia że aż tak bardzo. Całe szczęście wyspecjalizowane oko Zelana od razu rozpoznało powagę sprawy i natychmiastowo zrobił wszystko co w jego mocy by mi pomóc. Uznałem to za wystarczające wynagrodzenie w zamian za przysługę jaką mu oddałem - w końcu i tak już zostałem wynagrodzony nowym członkiem drużyny. Zelan jednak sądził inaczej. Zaraz jak skończyliśmy leczyć Kaidou, ten wręczył mi zestaw przedmiotów w które wchodziły m.in. specjalna maść lecznicza oraz tajemniczy worek wypełniony fantami - zapewne jakieś zioła i jagody. Poza tym wręczył mi medykamenty dla siostry Joy oraz zwrócił mi wcześniej mu dane pieniądze. Na początku chciałem, żeby je zatrzymał, jednak ten nalegał, żebym ja je wziął.
"No dobrze. Dziękuję w takim razie Panu za współpracę i życzę powodzenia w nadchodzących badaniach nad fauną i florą oraz ich wzajemnego oddziaływania na siebie. Do zobaczenia!" Uścisnąłem rękę Dr Zelana i opuściłem jego domostwo.
Gdy już odszedłem kawałek drogi i dom Zelana schował się za drzewami zajrzałem do tajemniczej sakwy którą mi wręczył. Miałem skromną nadzieję, że było to coś przydatnego, ale nawet jeśli byłyby to mniej wartościowe przedmioty, z pewnością ktoś by je ode mnie odkupił.
Poza tym idąc wolnym krokiem przed siebie zastanawiałem się co zrobię z pieniędzmi które otrzymałem od Zelana. Koniec końców nadal były to pieniądze siostry Joy. Czy mogłem je tak po prostu wziąć? Ostatecznie tak czy siak dostanę wynagrodzenie od Joy za wykonanie zleconego zadania. 'Chyba jednak najlepiej będzie je zwrócić...' Doszedłem ostatecznie do wniosku.
Dochodząc już do ubitej drogi głównej skierowałem się w stronę Saffron - cel mojej podróży to Centrum Pokemon. Skoro miałem jeszcze chwilkę zanim tam doszedłem zacząłem snuć kolejne przemyślenia. Dłonią wymacałem okrągły kształt PokeBalla w którym znajdował się nowo złapany Diglett. Pozostawała bowiem jeszcze kwestia jego nazwy.
''Nigdy nie byłem dobry w nazwach..." Powiedziałem sam do siebie. "Ale w sumie... Hairo nie brzmi tak źle."
Kończąc wszystkie niedokończone wątki w mojej głowie, zadowolony, przyśpieszonym krokiem udałem się do Saffron.
_________________

"Put my feelings all aside
Don't know how to make it right."


KP | Box | Konto bankowe | Trofea
 
     
Lisek Chytrusek

Dołączył: 01 Maj 2016
Posty: 1309
Wysłany: 2018-03-26, 01:56   

- W środku jest fiolka, którą powinieneś podać Kaidou za sześć godzin. To ważne, żeby poczuł się lepiej. – Dodał Zelan i zanim dotarłeś do drzwi, podziękował ci jeszcze dwa razy za wszystko, co zrobiłeś. Mógł czuć się winny stanu twojego podopiecznego i w sumie nieświadomie się do niego przyczynił.
Wyszedłeś z domu Zelana i ruszyłeś w stronę miasta. Spędziłeś u mężczyzny więcej czasu, niż planowałeś – zorientowałeś się, że powoli zaczyna się ściemniać, a droga do bram Saffron to około godzina nieustannego marszu. Zatrzymałeś się więc tylko na chwilę, kawałek od sklepu, by sprawdzić zawartość woreczka. Rozwiązałeś sznureczek zabezpieczający i raczej się nie zawiodłeś. W środku znajdowały się oczywiście medykamenty, kilka jagód, Miracle Seed i Leaf Stone. To są przedmioty, które z pewnością będziesz mógł komuś sprzedać, jeśli nie chcesz ich zatrzymywać dla siebie.
Na decyzję dotyczącą pieniędzy miałeś jeszcze dużo czasu. W drodze nie spotkało cię już nic interesującego, więc mogłeś skupić się tylko na walce ze swoją moralnością i imieniu dla nowego członka drużyny. Ostatecznie przed drzwiami centrum Pokemon pojawiłeś się około godziny 21:00 – zmęczony, z brudnymi do wilgotnej ziemi ubraniami i raną na policzku.
Ruch oczywiście zdążył się do tej pory przerzedzić i różowowłosa kobieta, tym razem z ciepłym uśmiechem na twarzy, przyjmowała póki co swoją ostatnią pacjentkę w kolejce – właścicielkę małego Pidgeya z opatrzonym już skrzydełkiem.
- Wystarczy mu teraz długi wypoczynek w ciepłym miejscu. – Dokończyła pielęgniarka i jej wzrok padł na ciebie. Bez wątpienia zaskoczył ją twój powrót (może zdążyła pożegnać się już ze swoimi pieniędzmi), ale zaraz potem jej twarz zalała ulga. Wyszła zza lady, by od razu cię przywitać.
- Były jakieś problemy? – Zapytała, wodząc wzrokiem od twoich ubłoconych nogawek do śladu na policzku.


+ Lek dla Rowleta
+ Miracle Seed
+ Leaf Stone
+ Heal Powder
+ Super Potion
+ 4x Enigma Berry
+ 5x Tamato Berry
+ 3x Oran Berry
  
 
     
Daltonis 
Head In The Clouds


Wiek: 25
Dołączył: 26 Lut 2018
Posty: 335
Ostrzeżeń:
 1/5/7
Wysłany: 2018-03-26, 14:18   

Po wejściu do Centrum pierwsze co zrobiłem to zerknąłem na zegarek.
'W zaokrągleniu 21. Czyli lek podajemy za ok. 5 godzin. Jeżeli mam zamiar iść spać będę musiał sobie ustawić budzik o 2 nad ranem, żeby podać go Kaidou i ponownie uderzyć w kimę.' Westchnąłem po czym podszedłem do lady.
O tej porze ruch już był znacznie mniejszy i bez problemów dotarłem do Joy. Po oddaniu Pokemona ptaka swojemu właścicielowi spojrzała na mnie i dostrzegłem nutę zaniepokojenia w jej oczach i słowach.
"Nie, obyło się bez większych problemów." Beng. Starałem się zgrywać twardego, jednak sam chciałbym uwierzyć w te słowa. Zanim wznowiłem rozmowę sięgnąłem do torby i wyciągnąłem pieniądze dla Joy. "Proszę, Zelan zwraca pełną kwotę. Pogadałem z nim co nieco i ustaliliśmy, że medykamenty będą na jego koszt." Gdy Joy wyszła zza lady i podeszła bliżej wystawiłem do niej rękę z kwotą 3000$. Dodatkowo wręczyłem jej leki które dał mi starszy zielarz. "Chciałem jeszcze zapytać, czy są jakieś wolne pokoje? Chciałbym spędzić tutaj noc jeśli to możliwe."
Sen dobrze by mi zrobił a nie mówiąc już o kąpieli i możliwie jakiejś pralni. Ale z drugiej strony nie mam nawet żadnych innych ubrań, w które mógłbym się przebrać gdy moje dresy i jeansy będą się prały. Na razie trzeba zrezygnować z tej decyzji, przynajmniej dopóki nie kupię nowych ubrań - a na to potrzeba mi pieniędzy których nie posiadam.
_________________

"Put my feelings all aside
Don't know how to make it right."


KP | Box | Konto bankowe | Trofea
  
 
     
Lisek Chytrusek

Dołączył: 01 Maj 2016
Posty: 1309
Wysłany: 2018-03-28, 00:21   

- Oh… - Wyjąknęła, chociaż wciąż wodziła po twoim ciele wzrokiem, który mówił, że nie do końca w to wierzy.
- Naprawdę? – Zapytała zaskoczona i wyciągnęła rękę po pieniądze, ale szybko ją cofnęła. – To nie w jego stylu. Zatrzymaj je. – Wzięła od ciebie torbę z zakupami. – Dołożę resztę i będziemy rozliczeni. – Uśmiechnęła się delikatnie. – Jestem naprawdę wdzięczna, że się tego podjąłeś. – Przyznała i odwróciła się, by pójść z powrotem za ladę, skąd wzięła resztę pieniędzy. Wcześniej zajrzała jednak do torebki, by sprawdzić jej zawartość. – Oh, tego brakowało najbardziej. I jest też to! – Oglądała zakupy z miną, jakby właśnie rozpakowywała swój gwiazdkowy prezent. Zabrała ze schowka dodatkowy banknot i wcisnęła ci wszystkie do rąk. - Tyle płaciłam swojemu dostawcy. Wystarczy? – Zapytała niepewnie. Mogłeś poprosić o więcej, ale bez pieniędzy w kopercie miałeś już przed sobą jakieś 4.500$.
- Tak, oczywiście! - Usłyszałeś tajemnicze pikanie dochodzące z małego komputerka przy ladzie, kiedy siostra Joy wpisywała w niego jakieś dane. – Pokój numer 13 jest do waszej dyspozycji. Trenerzy oczywiście nie płacą, a o 8:00 roznosimy darmowe śniadania. – Położyła na blacie kluczyk z breloczkiem. – Gdyby były zamknięte.
Ruszyłeś więc na górę i po chwili znalazłeś się przed drzwiami do pokoju numer 13. Wsadziłeś klucz w zamek i dopiero teraz uświadomiłeś sobie, co miała na myśli siostra Joy. Drzwi zamknięte nie były, a kiedy je otworzyłeś i zapaliłeś światło, ukazał się przed tobą mały pokój z prostym wyposażeniem – dwa biurka, dwa krzesła i dwupiętrowe łóżko. Jak się już domyślasz – jedno z nich było zajęte przez jakiegoś wędrowca. Cały zakrył się kołdrą, więc nie mogłeś nawet zobaczyć, z kim będziesz dzisiaj spał. Na szczęście twoje przybycie nie zdołało go obudzić.
Na jednym z biurek stał również komputer. Mogłeś się z nim na przykład połączyć z rodziną w Kalos, ale ze względu na różnicę stref czasowych, było to utrudnione. Podczas, gdy oni wstawali z łóżek, ty kładłeś się spać.




- 3.000$
  
 
     
Daltonis 
Head In The Clouds


Wiek: 25
Dołączył: 26 Lut 2018
Posty: 335
Ostrzeżeń:
 1/5/7
Wysłany: 2018-03-28, 18:11   

Odbierając pieniądze od siostry Joy miałem dziwne wyrzuty sumienia. Czułem się jakbym ją okradał. Z drugiej jednak strony - tak czy siak wydałaby tyle pieniędzy na tę transakcję. Bo jak nie ja - to zwykły kurier wykonałby tę robotę.
"Dziękuję." Powiedziałem Joy kiedy wręczyła mi pieniądze i podała klucze. "Naprawdę dziękuję. Pomaga mi siostra bardziej niż myśli!" Ukłoniłem się grzecznie i udałem na wyższe piętro do swojego pokoju.
Podczas wspinaczki po schodach złapałem jeszcze za telefon schowany w kieszonce (to, albo można ustalić, że PokeDex posiada funkcję zegarka i budzika) i ustawiłem budzik na godzinę po północy.
'Po przebudzeniu podam leki starterowi i pójdę dalej spać.' Opracowywałem plan działania w myślach. 'Potem jeszcze się trochę prześpię i może wstanę rano na śniadanie. Nie jadłem nic przez 24h a śniadanie to podobno najważniejszy posiłek dnia.' Skończyłem wchodzić po schodach i skierowałem się w stronę pokoju numer 13. 'Poza tym, nie wiem jeszcze co zrobić z tym turniejem w Dojo. Obawiam się, że Rowlet nie jest w najlepszym stanie aby teraz walczyć, a do 10 na pewno nie odzyska pełni sił. Diglett z drugiej strony jest jeszcze bardzo nieufny i zapewne nie będzie wykonywał poprawnie poleceń podczas walki.' Stanąłem wreszcie przed swoimi drzwiami. 'Chyba sobie odpuszczę ten turniej...'
Po otworzeniu drzwi i zapaleniu światła strasznie się zmieszałem. Zauważyłem, że na jednym z dostępnych łóżek ktoś spał. Nie potrafiłem rozpoznać kto to był - czy to jakiś stary facet czy też młoda dziewczynka - postać była kompletnie okryta kołdrą. Po szybkim zapamiętaniu rozmieszczenia obiektów w pomieszczeniu zgasiłem szybko światło i powoli przesuwałem się w kierunku wolnego łóżka. Kiedy już doszedłem do niego usiadłem na nim powolutku i po cichu zrzuciłem z siebie dresową bluzę, którą rzuciłem w kąt mojego legowiska.
Położyłem się na boku, obrócony w stronę pokoju, przykryłem się kołderką i zamknąłem oczy.
'Mam tylko nadzieję, że budzik nie obudzi mojego współlokatora...'
_________________

"Put my feelings all aside
Don't know how to make it right."


KP | Box | Konto bankowe | Trofea
 
     
Lisek Chytrusek

Dołączył: 01 Maj 2016
Posty: 1309
Wysłany: 2018-03-29, 00:08   

Nastawiłeś budzik w Pokedexie, który oferował wybitnie irytującą, a tym samym skuteczną melodyjkę do budzenia i po krótkich rozmyślaniach nad turniejem, postanowiłeś położyć się spać.
Przez minione wydarzenia i brak odpoczynku miałeś wrażenie, że tylko przyłożyłeś głowę do poduszki i już po chwili musiałeś ją oderwać – z drugiego końca pokoju migał do ciebie i grał Pokedex. Wybiła właśnie 1:00 w nocy. Nawet jeśli nie pozwoliłeś dzwonić urządzeniu długo, to twój współlokator chyba się przebudził. Wyglądało jednak na to, że ma zamiar dzielnie ignorować tę sytuację – przekręcił się na drugi bok i spał dalej.
Wypuściłeś Rowleta z Pokeballa i od razu mogłeś stwierdzić, że wygląda znacznie lepiej. Miał jeszcze trochę ubłocone piórka, ale stał o własnych siłach i naprawdę mógłbyś się z tego cieszyć, gdyby nie fakt, że unika twojego wzroku. Wcześniej się tak nie zachowywał. Czegokolwiek nie powiedziałeś, sówka nie szybko odwracała wzrok lub chowała dzióbek za skrzydełkami, więc lepiej było odpuścić. Na nią też mocno wywarły wpływ ostatnie wydarzenia, więc potrzebowała czasu. Grzecznie przyjęła jednak lekarstwo i sama domagała się wrócenia do swojego Pokeballowego domku. Kto wie, co takiej sówce siedzi teraz w głowie?
W każdym razie bardziej zmęczony, niż przed drzemką, położyłeś się ponownie spać. Tym razem obudził cię jednak nie dźwięk Pokedexa, a czyjeś krzątanie się po pokoju. Jak się mogłeś domyślić, był to twój współlokator, który w ogólnym rozgardiaszu nie mógł czegoś znaleźć. Pokój w jedną chwilę przeistoczył się w pobojowisko.
Chłopak był chyba twojego wzroku, może nieco wyższy. Ubrany w luźną koszulkę, jeansy – całkiem standardowo. Miał blond włosy i oczy złotego koloru.




+ 3.000$
+ 4.650$
  
 
     
Daltonis 
Head In The Clouds


Wiek: 25
Dołączył: 26 Lut 2018
Posty: 335
Ostrzeżeń:
 1/5/7
Wysłany: 2018-03-29, 01:29   

Drażniący, głośny dźwięk PokeDexu wybudził mnie ze snu. Szybko sięgnąłem ręką, żeby go wyłączyć ze względu na współlokatora. Było chyba jednak za późno, bo jak się później okazało chłopak który dzielił ze mną pokój również się obudził. Ze względu na to, że nic nie powiedział ja również postanowiłem przemilczeć sytuację.
'Ja to bym chyba zaczął rzucać wszystkim co by mi w ręce wpadło jakby mnie ktoś obudził.' Stwierdziłem w myślach. 'Ehh, może jest zbyty zmęczony żeby się awanturować. W końcu jest pierwsza w nocy...'
Kaidou okazał się być w znacznie lepszym stanie niż przypuszczałem. Fakt, nadal nie był w pełni sił i wyraźnie ucierpiał psychicznie podczas walki z Diglettami, jednak prężnymi krokami wracał do fizycznej sprawności. Przyjął leki bez zająknięcia, jednak unikał ze mną kontaktu wzrokowego - najwyraźniej wciąż było mu głupio. Pogłaskałem go więc po zielonej i krągłej główeczce i wróciłem go do PokeBalla. Sam Rowlet z resztą miał taki sam kształt jak jego głowa. Mała kuleczka. Wyglądał jak jakaś zielona pisanka.
Po całym procederze położyłem się z powrotem na swoje leże i ponownie przytuliłem głowę do poduszki. Nie zmrużyłem jednak oczu, bo ktoś zaczął krzątać się po pokoju. Był to - jak łatwo się domyśleć - mój współlokator. Czegoś najwyraźniej szukał.
Zawahałem się, czy odezwać się czy nie. W końcu to była moja wina, że się obudził. Może watro go przeprosić i mu pomóc?
"Szukasz czegoś? Może zapalić Ci światło?" Zaczepiłem nieznajomego chłopaka.
_________________

"Put my feelings all aside
Don't know how to make it right."


KP | Box | Konto bankowe | Trofea
 
     
Lisek Chytrusek

Dołączył: 01 Maj 2016
Posty: 1309
Wysłany: 2018-03-29, 16:10   

Przez zasłonki usilnie dobijały się promienie słońca. Zorientowałeś się wtedy, że była to jedna z twoich najbardziej męczących nocy w życiu – nastał już ranek.
Mężczyzna podniósł gwałtownie głowę i obdarzył cię nieco przestraszonym spojrzeniem.
- Obudziłem cię? Cholera. - skrzywił się lekko. - Miałem właśnie wyjść, ale zgubiłem klucz do pokoju. – Wyjaśnił ci pokrótce sytuację i zaczął ponownie przekładać z miejsca na miejsce wszystkie rzeczy. – Gdzieś tu powinien być… Nie mam pieniędzy na karę. – I wymsknęło mu się przekleństwo, ale w tej sytuacji było to raczej normalne. Zegarek w Pokedexie, który tym razem leżał koło twojej poduszki wskazywał kilka minut po 8:00.
 
     
Daltonis 
Head In The Clouds


Wiek: 25
Dołączył: 26 Lut 2018
Posty: 335
Ostrzeżeń:
 1/5/7
Wysłany: 2018-03-29, 17:18   

Jeszcze lekko oszołomiony usiadłem na łóżku. Rozejrzałem się po pokoju do którego przez zasłonięte okna wpadały już pierwsze promienie światła. Otarłem oczy, ziewnąłem i wstając rozciągnąłem się wyciągając ręce wysoko w górę.
Zerknąłem jeszcze raz na blondyna który wciąż chaotycznie przeszukiwał pomieszczenie w poszukiwaniu kluczy do pokoju.
"Ej, może Ci pomóc?" Powiedziałem podchodząc do niego. "Drzwi były otwarte kiedy tu wchodziłem, więc klucze powinny być raczej w środku. No chyba, że ktoś wszedł tu gdy spałeś i je ukradł. Ale nie mam pojęcia dlaczego ktoś miałby to zrobić."
Podszedłem do zasłonek i je odsłoniłe, pozwalając słońcu na pełne oświetlenie pokoju. To mogłoby pomóc znaleźć zaginione klucze.
"Sprawdziłeś może na łóżku, albo w kieszonkach?" Zapytałem, po czym dodałem. "Jeżeli ich nie znajdziesz mogę pożyczyć Ci trochę kasy. Właśnie miałem przypływ pieniędzy, więc o ile nie okaże się to zbyt drogie mogę Ci pomóc."
_________________

"Put my feelings all aside
Don't know how to make it right."


KP | Box | Konto bankowe | Trofea
 
     
Lisek Chytrusek

Dołączył: 01 Maj 2016
Posty: 1309
Wysłany: 2018-03-30, 01:48   

- No nie żartuj. – Rzucił możliwość kradzieży. Oczywiście było to mało prawdopodobne, bo kto okradałby Centra Pokemon? Niemniej wzrok, który blondyn ci posłał mówił, że przez chwilę musiał się jednak nad tym zastanowić. – Reszta rzeczy wciąż tu jest. – Dodał, jakby chciał się upewnić na wszelki wypadek i całkowicie zamazać tą ewentualność.
- Gdzieś tu są. – I głęboko w to wierzył, ale nawet, kiedy połączyliście siły, nie mogliście ich nigdzie znaleźć.
- Tak, wszędzie sprawdzałem… - Westchnął głęboko, ale na słowa o pożyczce, podniósł jedną brew i lekko się uśmiechnął. – Nie, no… Nie mógłbym. Najwyżej zostanę i to odpracuję, chociaż naprawdę chciałbym wziąć udział w tym turnieju.
W swoich poszukiwaniach zdecydowałeś się zajrzeć pod łóżko i… Coś znalazłeś. Z zaciemnionego rogu łypała na ciebie para jarzących się, kocich oczu. Nie została długo w bezruchu.
- Śniadanie. – Odezwała się kobieta zza drzwi i pociągnęła za klamkę, by zaoferować wam wózek ze swoimi dobrami. Tajemniczy Pokemon właśnie wtedy wyczuł okazję i jednym susem pokonał odległość do krawędzi. Wypełzł spod łózka wprost pod nogi twojego współlokatora, a ten tak się przestraszył nagłego ataku, że powitał kobietę z wózkiem krzykiem… Więc ona też krzyknęła.
A kot przedarł się przez uchylone drzwi i wypadł na korytarz. Dostrzegłeś, że w pyszczku trzymał waszą zgubę.
 
     
Daltonis 
Head In The Clouds


Wiek: 25
Dołączył: 26 Lut 2018
Posty: 335
Ostrzeżeń:
 1/5/7
Wysłany: 2018-03-30, 02:30   

Chłopak wydawał się mieć głowę na karku więc trudno było mi pojąć jakim cudem zapodział klucze. Z naszej krótkiej rozmowy wynikło też, że również planował wziąć udział w okolicznym turnieju prowadzonym w Dojo. To znaczy również. Ja chyba sobie go odpuszczę. W sumie pieniądze mam - nawet więcej niż przedtem. To po pierwsze, a po drugie, muszę jeszcze ogarnąć moje Pokemony. Kaidou musi się oswoić z walkami, a Hairo ze mną. Jeżeli miałbym wziąć udział w tym turnieju moje szanse na zwycięstwo byłyby marne.
"Patrzyłeś pod łóżkiem? Jak leżały na podłodze to mogłem je przez przypadek tam wkopać chodząc po ciemku po pokoju." Powiedziałem, po czym przytuliłem głowę do podłogi i zajrzałem pod łóżko na którym jeszcze chwilę temu leżałem. Ku mojemu zaskoczeniu znalazłem coś więcej niż klucze - znalazłem Pokemona.
Odskoczyłem lekko przestraszony. Jego oczy świecił się w ciemnościach jakie panowały pod wielopiętrowym leżem i łypały złowrogo na każdego kto nawiązał a nimi jakikolwiek kontakt.
W momencie w którym jakaś kobieta otworzyła drzwi do naszego pokoju i weszła z małym wózeczkiem wypełnionym różnymi smakołykami, Pokemon znajdujący się pod łóżkiem wyskoczył i zwinnie przebiegł obok niej. Ta wrzasnęła przestraszona gdy zobaczyła małego, czarnego rzezimieszka uciekającego z kluczami w pyszczku.
"Ej on ma Twoje klucze!" Złapałem chłopaka za ramię i wskazałem na drzwi. Niestety uciekiniera już dawno tam nie było. "Szybko zanim zwieje!" Wybiegłem przez drzwi omijając wózek lekko zagradzający nam drogę i przy okazji złapałem z niego coś mniejszego do przegryzienia. Rozejrzałem się po korytarzu i ruszyłem w stronę w którą pobiegł Pokemon.
_________________

"Put my feelings all aside
Don't know how to make it right."


KP | Box | Konto bankowe | Trofea
 
     
Lisek Chytrusek

Dołączył: 01 Maj 2016
Posty: 1309
Wysłany: 2018-03-30, 14:43   

- Co? – Rzucił współlokator, ale z pewnością usłyszał twoje słowa. Był po prostu zaskoczony i potrzebował na reakcję dodatkowej sekundy, zanim ruszył za tobą. Niestety dane ci było złowić uchem, że nie prześlizgnął się obok wózka w drzwiach tak zgrabnie jak ty. Możliwe, że chciał usunąć go ze swojej drogi za mało delikatnie, co skutkowało piskiem kucharki, jedzeniem na podłodze i kilkoma zbitymi talerzami. Dobrze, że poczęstowałeś się czymś w drodze, bo nie miałbyś już ku temu okazji. W rękę wpadł ci zarumieniony tost z dżemem truskawkowym i masłem orzechowym, dobre i tyle.
- Sorka! – Wyrzucił z siebie i po chwili dołączył do ciebie na klatce schodowej. Przynajmniej szybko biegał. Oboje dostrzegliście znikający za ścianą ogon uciekiniera. Właśnie schodził w dół i wygląda na to, że będzie chciał się wydostać z Centrum Pokemon.
- Wracaj tu! – Blondyn od razu pobiegł za nim, a ludzie usuwali im się z drogi, bo zwyczajnie bali się staranowania (lub ataku ze strony kota. W końcu nie było to zwykłe zwierzę, a Pokemon, którego ataki były równie skuteczne na Pokemony, jak i ludzi).
 
     
Wyświetl posty z ostatnich:   
Odpowiedz do tematu
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach
Dodaj temat do Ulubionych
Wersja do druku

Skocz do:  

Powered by phpBB modified by Przemo © 2003 phpBB Group
Graficy
Sojusznicy:

Panda
35451075
Yukiyorin

Did
44021735

Daisy7
ania.daisy7

Księciu
raivvitch

WAW Pokemon

SNM
SnM

PokeSerwis

Kurs Manga

Re:Start

Anime Centrum
anime online

Lucid Dream

Stray Dogs

Rainbow RPG
Rainbow RPG

Cytadela

Proelium

Riverdale

Eclipse
Eclipse

Oversoul

Morsmordre

Ninshu

Dragon - Space Trip
Dragonst

Nemea

Orchard Stable

Genetrix

Hetaliowe Awokado

Rabbit Doubt

France

New York City

Czarodzieje

Vampire Diaries
Vampire Diaries

Disney World

Sekret Miasta

Epoka Nordlingów

Skraj

Dragon Domination

Horizon

Valor

Into Darkness

Life Sucks

YLO

Inno Świat

Over Undertale
over-undertale

Dysharmonia

Eridani

Camp of shadows

Dragon Ball New Generation Reborn
Dragon Ball New Generation Reborn

Tvedeane

Kundle

Zmiennokształtni
www.zmiennoksztaltni.wxv.pl

Magic Lullaby

Black Butler
BlackButler

Hogwart Dream
HogwartDream

Maligna

FT Path Magician

Luciferum
Luciferum zaprasza!

Stado psów

Ninja Clan Wars

Mortis

Czarny Horyzont

Ardhi

Artemida - Warrior Cats

Drachen

The Avengers

Noctus

Kraina Snów

Dragon Ball - Another Universe

Wishtown

Hoshi Fusion

Spectrofobia

X-Men RPG

Virus

Mystery Town

Avengers Assemble

Bleach Other World
Bleach OtherWorld

Wizard's World

Król Lew PBF
Król Lew



Design by Did, Panda & Daisy7. Only for Pokemon Crystal
Copyright 2016 by Daisy7.

Zabrania się kopiowania tekstów i obrazków autorstwa naszych użytkowników bez ich zgody na użytek innych stron!
Grafika pochodzi ze źródeł internetowych. Nie przywłaszczamy sobie do niej żadnych praw. Jeśli jesteś autorem obrazka wykorzystanego na forum i nie życzysz sobie, by się tu znajdował, napisz do administracji Pokemon Crystal, a zostanie on usunięty.
Pokemon Crystal nie czerpie żadnych korzyści materialnych z prowadzenia tej strony poświęconej serii "Pokemon" - własności Nintendo.

Pokemon Crystal launched 2011-03-23.