Pokemon Crystal Strona Główna Pokemon Crystal
Forum PBF o tematyce Pokemon~

FAQFAQ  SzukajSzukaj  UżytkownicyUżytkownicy  GrupyGrupy  StatystykiStatystyki
RejestracjaRejestracja  ZalogujZaloguj

Poprzedni temat «» Następny temat
Przesunięty przez: Kyuubi
2018-07-26, 08:02
"Don't like the energy, are we friends or enemies?"
Autor Wiadomość
Daltonis 
Head In The Clouds


Wiek: 25
Dołączył: 26 Lut 2018
Posty: 335
Ostrzeżeń:
 1/5/7
Wysłany: 2018-05-24, 21:54   

Na widok karty płatniczej dziewczynie pojawiły się gwiazdki w oczach a usta otworzył się jej, jakby tą kartę zaraz miała zjeść. "Tak, tak! Jak najbardziej!" Podskoczyła lekko, po czym schyliła się po specjalne urządzenie czytające karty. Położyła je na ladzie i ruchem dłoni wskazała, abyś dokonał transakcji. "Wody niestety nie sprzedajemy, ale gdzieś tu w Centrum powinna być maszyna z napojami i jakimiś przekąskami!" Przeleciałeś kartą po wyznaczonym miejscu a na małym ekranie pojawiły się trzy małe $$$. "Dziękujemy za zakupy w naszym sklepie! Mam nadzieję, że zobaczymy się ponownie!" Czerwonowłosa energicznie się ukłoniła prawie uderzając głową w ladę, po czym wyprostowała się i pożegnała Cię szerokim uśmiechem.

Odszedłeś kawałek od sklepiku i rozejrzałeś się za automatem - rzeczywiście takowy się tu znajdował. Tak się właśnie składało, że stała przy nim Faye i wyciągała coś z środka. Widząc, że patrzysz się w jej stronę lekko się zarumieniła, wyprostowała się i odgarnęła włosy tak, aby nie zasłaniały jej oczu.

"Nie mieli nic ciekawego." Powiedziała gdy do niej podszedłeś. Zapewne chodziło jej o książki które miała czytać. "Och, chcesz coś kupić? Pozwól mi, że ja Ci to zafunduje! Jakoś muszę się odwdzięczyć za pomoc!" Dziewczyna nalegała aby to Tobie tym razem pomóc.

Zanim jednak zdecydowaliście kto kupi wodę usłyszeliście charakterystyczny sygnał dźwiękowy i głos kobiety. "Buneary i Oshawott są już w pełni zdrowia." Siostra Joy pomachała w waszą stronę. "Możecie ich odebrać!" Powiedziała posyłając wam ciepły uśmiech i wskazując na dwa Pokemony siedzące na ladzie.

_________________

Ekwipunek: -1950$, + 3x Potion, + TM22 Solar Beam
_________________

"Put my feelings all aside
Don't know how to make it right."


KP | Box | Konto bankowe | Trofea
 
     
totoro 
forest spirit


Wiek: 25
Dołączyła: 02 Maj 2018
Posty: 170
Skąd: Warszawa
Wysłany: 2018-05-25, 04:35   

Przyłożyłem kartę do terminalu. Po chwili usłyszałem charakterystyczne piknięcie, a na ekranie pojawiła się informacja "Podaj kod PIN". Potrzebowałem kilku chwil, aby przypomnieć sobie ciąg składający się z czterech liczb. Nerwowo podrapałem się po podbródku.
- Dawno nie płaciłem kartą - wytłumaczyłem.
W końcu nacisnąłem cztery przyciski. Odetchnąłem z ulgą, kiedy terminal powiadomił mnie, że transakcja została zaakceptowana.
- Wielkie dzięki - powiedziałem do sprzedawczyni, pakując kupione rzeczy do plecaka. Uśmiechnąłem się na pożegnanie.
Strasznie chciało mi się pić, więc poszedłem za radą czerwonowłosej i postanowiłem kupić wodę w automacie. Podszedłem do maszyny, przy której stała nowo poznana koleżanka i skinąłem głową na powitanie. Zauważyłem jej zmieszanie i rumieńce na twarzy, więc postanowiłem nie patrzeć jej w oczy. Była bardzo wstydliwa, ale może dlatego, że krótko mnie znała.
- Daj spokój, nie musisz mi nic kupować. Nie jestem człowiekiem, który oczekuje czegoś w zamian za pomoc - powiedziałem, delikatnie odtrącając dziewczęcą dłoń, która chciała wrzucić monety do maszyny. Uśmiechnąłem się i przyłożyłem kartę do czytnika. W międzyczasie usłyszałem głos siostry Joy. - Zresztą już po sprawie - oshawott jest zdrowy.
Wskazałem palcem na Senshi'ego, stojącego na kontuarze obok lekarki. Wyciągnąłem butelkę wody z otworu w automacie, od razu wziąłem kilka łyków, po czym skocznym krokiem podszedłem do podopiecznego.
- Jak się czujesz przyjacielu? A ty, buneary? - powiedziałem z czułością w głosie. Uśmiechnąłem się szeroko i ukłoniłem. - Dziękujemy ci, siostro Joy. Doceniam twoją pomoc.
_________________


Leopold Butters Stotch | konto bankowe | box | trofea | gra
Who's the boy that can laugh at a storm cloud?
Turn a frown into a smile for free?
Who's the kid with a heart full of magic?
Everyone knows it's Butters!

 
     
Daltonis 
Head In The Clouds


Wiek: 25
Dołączył: 26 Lut 2018
Posty: 335
Ostrzeżeń:
 1/5/7
Wysłany: 2018-05-25, 12:43   

Twoja upartość sprawiła jednak, że sam zapłaciłeś za swoją wodę, pomimo sprzeciwów i nalegań Faye. Dziewczyna była trochę zawiedziona tym, że nie mogła w żaden sposób odwdzięczyć Ci się za pomoc. Kątem oka zauważyłeś, że sfrustrowana ściska pięść.

Całe to napięcie momentalnie zniknęło gdy Siostra powiadomiła was o tym, że wasze Pokemony są już zdrowe. Oboje skierowaliście się do lady i podziękowaliście Joy za jej pomoc. Buneary wskoczyła wprost na ręce Efi i obie się do siebie przytuliły. "Dobrze, że nic Ci nie jest!" W oku Faye zakręciła się łezka a na jej ustach pojawił się szeroki uśmiech.

Senshi zaś był czymś mocno zdenerwowany. Już wcześniej podczas walki zauważyłeś, że w niektórych momentach pokazywał frustrację, ale dlaczego miałby być wciąż zły po wygranej walce? Zamiast podbiec do Ciebie i się z Tobą przywitać, Oshawott zeskoczył z lady na podłogę, wyciągnął muszelkę i energicznymi zamachami ćwiczył ataki przy jej użyciu. Za każdym zamachem coś mruczał pod nosem - ale jak to Pokemon, nie szło zrozumieć co mówił.

"Chyba pora ruszać." Zaczepiła Faye łapiąc Cię za ramię. Kiedy się jednak obejrzałeś w jej stronę, jej twarz zlała się czerwienią i szybko odskoczyła. "T-to znaczy... J-jeżeli nie masz już tu nic do z-zrobienia...!" Wymamrotała zasłaniając policzki dłoniami.

_________________

Ekwipunek: -3$, +0,5l Gazowanej wody mineralnej
_________________

"Put my feelings all aside
Don't know how to make it right."


KP | Box | Konto bankowe | Trofea
  
 
     
totoro 
forest spirit


Wiek: 25
Dołączyła: 02 Maj 2018
Posty: 170
Skąd: Warszawa
Wysłany: 2018-05-25, 16:48   

Zachowanie oshawotta wzbudziło we mnie zdziwienie. Śledziłem wzrokiem muszelkę, którą zaczął ciąć powietrze. Chciałem mu zwrócić uwagę, żeby trochę wyluzował, bo przecież dopiero wyszedł ze szpitala, ale nie chciałem, by uznał mnie za nadopiekuńczego. Postanowiłem się nie wtrącać i jedynie wzruszyłem ramionami.
- Jasne. Chodźmy - powiedziałem, kierując wzrok na kasztanowe oczy Faye. Wydawało mi się, że ilekroć nasze spojrzenia się spotykały, zachowanie dziewczyny ulegało zmianie. Martwiłem się, że z jakiegoś powodu ją onieśmielam i miałem nadzieję, że w końcu jej to minie. Wyprzedziłem ją o krok, by nie musiała dodatkowo martwić się, że zauważę rumieńce na jej twarzy. - Też idziesz do Jubilife? - zapytałem, gdy już znaleźliśmy się na zewnątrz. Zamknąłem za nami drzwi i przelotnie spojrzałem na dziewczynę z lekkim uśmiechem na twarzy. Nagle mój wzrok zatrzymał się na koszulce, niegdyś śnieżnobiałej, w tej chwili bardziej przypominającej abstrakcję namalowaną na płótnie. Westchnąłem głęboko, zdjąłem ją przez głowę i ukucnąłem, by wygrzebać z plecaka czysty podkoszulek. Kiedy go zakładałem, stałem plecami do Faye.
- Tak lepiej - powiedziałem i zaśmiałem się cicho. Przypadkowo spotkałem się spojrzeniem z oczkami małej buneary. Nagle mnie olśniło. - A właśnie! Mógłbym przeskanować twoją Puffy? Nie mówiłem ci, ale moim celem jest zdobycie informacji o jak największej ilości pokemonów. Wyświadczysz mi tym dużą przysługę.
Wyciągnąłem z kieszeni pokedex i spojrzałem pytająco na dziewczynę.
_________________


Leopold Butters Stotch | konto bankowe | box | trofea | gra
Who's the boy that can laugh at a storm cloud?
Turn a frown into a smile for free?
Who's the kid with a heart full of magic?
Everyone knows it's Butters!

  
 
     
Daltonis 
Head In The Clouds


Wiek: 25
Dołączył: 26 Lut 2018
Posty: 335
Ostrzeżeń:
 1/5/7
Wysłany: 2018-05-26, 15:54   

"Tak, tak." Faye pokiwała twierdząco głową. "Moi rodzice pewnie zaczynają się już martwić - miałam tylko wyjść z Puffy na krótki spacer, a nie ma mnie już pół dnia." W jej głosie usłyszałeś zaniepokojenie. Dziewczyna najzwyczajniej martwiła się o swoich rodziców - najwidoczniej byli troszkę nadopiekuńczy.

Wyszliście wspólnie przed Centrum i jak tylko światło słońca porządnie oświetliło Twoją koszulkę zauważyłeś, że była dosyć mocno ubrudzona. Poza tym, zorientowałeś się, że nogawka za którą wcześniej złapał Cię Poochyena rozdarła się lekko. Całe szczęście było to znikome rozdarcie - na pierwszy rzut oka prawie w ogóle niewidoczne. Odwróciwszy się plecami do Twojej towarzyszki zacząłeś zdejmować koszulkę i szperać w plecaku za drugą. W momencie kiedy odsłoniłeś swoje nagie ciało za plecami usłyszałeś cichy pisk a kątem oka dostrzegłeś Faye która szybko zasłoniła oczy i również się odwróciła.

Kiedy już się przebrałeś i schowałeś brudne ubranie do plecaka zauważyłeś Puffy, która z zaciekawieniem przyglądała się jak Senshi macha muszelką i wykonuje różne akrobacje - praktykował chyba coś w rodzaju walki z cieniem, alba z niewidocznym przeciwnikiem. Minę miał poważną aczkolwiek sama scena wyglądała trochę komicznie. Mała, słodka wyderka wymachująca energicznie muszelką to był bardziej słodki widok niż taki napawający podziwem.

Gdy zadałeś pytanie, Faye powoli się odwróciła uchylając przy tym jedno oko. Jeszcze nie była pewna czy skończyłeś się przebierać. "Uch, tak jasne." Język jej się plątał a twarz jeszcze błyszczała czerwienią.

Po uzyskaniu zgody jednym ruchem wyciągnąłeś swój PokeDex i zeskanowałeś króliczka. Zaraz potem przyszedł Ci skan:

Buneary

Poziom: 6
Typ:
Ewolucja: Buneary (??) -> ???
Informacje: Górne i dolne kończyny Buneary są dość słabe, jednak gdy zwinie swoje uszy odpowiednio mocno ich uderzenie może rozbijać nawet kamienie. Swoje uszy może też wykorzystywać do szybkiego przemieszczania się - uderzając nimi w ziemie potrafi wzbić się na wysokości które czasami zaskakują nawet ją.


"To co? Idziemy?" Zapytała wreszcie opanowana Faye. "Jeśli wyruszymy teraz powinniśmy dotrzeć do Jubilife tuż przed zmrokiem."
_________________

"Put my feelings all aside
Don't know how to make it right."


KP | Box | Konto bankowe | Trofea
 
     
totoro 
forest spirit


Wiek: 25
Dołączyła: 02 Maj 2018
Posty: 170
Skąd: Warszawa
Wysłany: 2018-05-26, 18:42   

Zauważyłem, że twarz dziewczyny jeszcze bardziej poczerwieniała. Może nie powinienem zmieniać koszulki przy niej? Z drugiej strony wiedziałem, że pójście do łazienki, w celu wykonania tak błahej i krótkiej czynności będzie stratą czasu. Przeszło mi przez myśl, żeby ją przeprosić, ale uznałem, że lepiej będzie po prostu zmienić temat.
- Jasne, chodźmy - powiedziałem, zarzuciwszy plecak na ramię. Uśmiechnąłem się delikatnie i ruszyłem tą samą drogą, przez którą niedawno szedłem z rannym oshawottem w rękach, a jeszcze wcześniej z myślą, jakie przygody przyniesie mi dzisiejszy dzień. To był trzeci raz, gdy kroczyłem tą samą ścieżką. Miałem szczerą nadzieję, że tym razem uda nam się dotrzeć do Jubilife bez konieczności wracania się do Sandgem. Tym razem byliśmy lepiej przygotowani. Uzbroiłem się w potiony, zaś Senshi zyskał doświadczenie w bitwie i nauczył się nowego ataku. W dodatku zyskałem towarzystwo w postaci Faye i buneary, a wiadomo, że w grupie podróżuje się raźniej.
- Rozumiem, że nie wyruszyłaś jeszcze w podróż? - zapytałem nagle i spojrzałem przelotnie na dziewczynę. - Masz to w ogóle w planach?
_________________


Leopold Butters Stotch | konto bankowe | box | trofea | gra
Who's the boy that can laugh at a storm cloud?
Turn a frown into a smile for free?
Who's the kid with a heart full of magic?
Everyone knows it's Butters!

  
 
     
Daltonis 
Head In The Clouds


Wiek: 25
Dołączył: 26 Lut 2018
Posty: 335
Ostrzeżeń:
 1/5/7
Wysłany: 2018-05-26, 23:13   

Wkroczyliście raz jeszcze na Route 202 tylko, że tym razem przywitała was w delikatnie zmienionej postaci. Słońce minęło już najwyższy punkt swojej trasy i teraz nieubłaganie zmierzało za horyzont. Cienie się wydłużały, ale zostało jeszcze sporo światła dziennego i z pewnością starczy wam go na dojście do sąsiedniego miasta. Dobrze, że droga nie była taka daleka bo albo musielibyście iść po nocy, albo trzeba by wam było rozbić jakiś obóz na noc.

"Podróż, huh?" Faye powtórzyła to słowo z odrobiną smutku w głosie. "No pewnie, że się nad tym zastanawiałam - w końcu marzeniem każdego nastolatka i nastolatki jest własna wędrówka pełna przygód i perypetii. Gdyby tylko nie moi rodzice..." Efi ucichła nagle i odpłynęła w potoku swoich myśli.

Pozostało tylko domyślić się, że jej rodzice należą raczej do tych nadopiekuńczych - w resztą ona też niedawno dostała swojego pierwszego Pokemona. Ciekawe ile musiała o niego prosić?

"Kiedyś z pewnością." Ciągnęła dalej. "Jednak na chwile obecną raczej się nie zgodzą..." Szczypta goryczy zakończyła tą sentencję.

Podróż przebiegała wam przyjemnie, głównie na milczeniu i podziwianiu świata Pokemonów i sporadycznej rozmowie o waszych starterach i poprzednich doświadczeniach z Pokemonami. Faye nie miała ich sporo, ale dla Ciebie to była już inna historia. Mogłeś się pochwalić swoim starym Pokedexem i ilością znajdujących się w nim zapisów oraz doświadczeń jakich doznałeś z dzikimi Pokemonami kiedy byłeś jeszcze małym łebkiem.

Słońce zaczynało się już chylić ku zachodowi, a czubki najwyższych budynków w Jubilife City zaczynały wystawać zza ściany drzew znajdującej się naokoło was. W oddali widzieliście już nawet bramę przejściową prowadzącą wprost do miasta. Napełniło to wasze zmęczone nogi nową energią i przyśpieszyliście kroku. Jeszcze tylko kawałek dzielił was od wejścia do miasta kiedy poczułeś, że coś ciągnie Cię za nogę. Było to podobne uczucie do tego którego doświadczyłeś podczas dzisiejszego starcia z szarymi wilkami, jednak tym razem nie pocałowałeś się z ziemią.

Od razu obejrzałeś się za siebie i swój wzrok skierowałeś w dół. Ku Twojemu zaskoczeniu przed Tobą stał Poochyena. Z ran na jego ciele wynikało, że to ten sam Poochyena z którym dzisiaj walczył Senshi. Rany choć widoczne z grubsza się już zagoiły - psia czy też wilcza ślina miała to do siebie, że uważana była za leczniczą i przyspieszała zamykanie ran. Kiedy wasze oczy się spotkały zamerdał ogonem i szczeknął przyjaźnie a kiedy dostrzegł Senshiego kroczącego obok was zrobił coś w stylu ukłonu w jego stronę.
_________________

"Put my feelings all aside
Don't know how to make it right."


KP | Box | Konto bankowe | Trofea
 
     
totoro 
forest spirit


Wiek: 25
Dołączyła: 02 Maj 2018
Posty: 170
Skąd: Warszawa
Wysłany: 2018-05-27, 01:07   

- Nie przejmuj się. Musisz udowodnić swoim rodzicom, że jesteś wystarczająco dorosła, aby wyruszyć w podróż. Trenuj z buneary, aby była coraz silniejsza. Możesz w końcu wychodzić na spacery i walczyć z dzikimi pokemonami, prawda? Kiedy mała podrośnie i ewoluuje w lopunny stanie się prawdziwą wojowniczką! Może wtedy twoi rodzice będą wiedzieli, że jesteś w dobrych rękach i nie będą się tak bardzo bali? - powiedziałem z przejęciem, próbując pocieszyć Faye. Naprawdę jej współczułem, choć z drugiej strony szukałem usprawiedliwienia dla decyzji jej rodziców. Moim skromnym zdaniem dziewczyna była zbyt wstydliwa i za bardzo się wszystkim przejmowała. Uważam, że każdy podróżnik powinien wyzbyć się nieśmiałości i być przygotowany na wszelkie przeciwieństwa losu. Świat nie jest taki kolorowy, jak się wydaje. Można spotkać na swojej drodze różne dziwne osoby, które mogą cię skrzywdzić.
- Tak czy siak za kilka lat będziesz pełnoletnia, a twoi rodzice nie będą mieli nic do gadania - uśmiechnąłem się i delikatnie poklepałem towarzyszkę po plecach. Chociaż przez cały czas miałem wrażenie, że pochodzimy z dwóch rożnych światów, to mimo wszystko dobrze się dogadywaliśmy. Czułem, że Faye nie jest już taka spięta i w końcu mogłem poznać jej prawdziwe oblicze.
Dotarliśmy do Jubilife zaskakująco szybko. Czas zawsze szybciej leci, gdy spędza się go w towarzystwie osób, do których czuje się sympatię. Przyłapałem się na myśli, że szkoda, że niedługo będziemy musieli się rozstać. Moje policzki delikatnie poczerwieniały. Na szczęście Faye nie czytała w moich myślach.
Nagle poczułem, że coś ciągnie mnie za nogawkę spodni. W pierwszej chwili pomyślałem, że to Senshi, więc odwróciłem się z zamiarem poproszenia go, aby się nie wygłupiał. Szeroko otworzyłem oczy, gdy zorientowałem się, że to nie on, tylko poochyena. Rany na ciele uświadomiły mi, że to ten sam wilczek, z którym niedawno walczyliśmy. Ukucnąłem obok niego i pogłaskałem go po głowie.
- Cześć, kolego. Co ty tu robisz? - zapytałem z uśmiechem na twarzy. Gdy szczeknął przyjaźnie ciężko mi było uwierzyć, że to ten sam cichy wojownik, którego wcześniej spotkaliśmy. Zastanawiałem się, czy spotkał nas przypadkiem, czy też celowo za nami szedł. Nagle wpadła mi do głowy pewna szalona myśl. Z mojej twarzy momentalnie zniknął uśmiech. Spojrzałem na wilczka z zaciekawieniem i lekko rozchyliłem usta. - Może... Chcesz iść z nami? - zapytałem cicho.
_________________


Leopold Butters Stotch | konto bankowe | box | trofea | gra
Who's the boy that can laugh at a storm cloud?
Turn a frown into a smile for free?
Who's the kid with a heart full of magic?
Everyone knows it's Butters!

 
     
Daltonis 
Head In The Clouds


Wiek: 25
Dołączył: 26 Lut 2018
Posty: 335
Ostrzeżeń:
 1/5/7
Wysłany: 2018-05-27, 13:49   

Na Twoją propozycję Poochyena jeszcze bardziej zaczął merdać ogonem. Polizał nawet Twoją rękę, którą przed chwileczką go głaskałeś.

"To chyba oznacza tak." Faye zaśmiała się lekko. "Ale jesteś pewien, że chcesz go ze sobą zabrać? Jeszcze kilka godzin temu prawie zjadł moją Puffy..." Obejrzałeś się za siebie i zobaczyłeś małą Buneary schowaną za nogami Efi. Cała się trzęsła i wielkimi uszami zasłaniała swoje oczy.

Poochyena spuścił swój łepek i schował ogon między tylne łapki. Senshi jednak podszedł do niego bliżej, pochylił się i zmierzył go wzrokiem z dołu do góry. Następnie schował muszelkę którą jeszcze trzymał w łapkach i powtarzając gest który wykonał wcześniej szary wilk, ukłonił się mu. Oba Pokemony rozpoznawały w sobie równych przeciwników i godnych sobie rywali.

Faye kucnęła obok Ciebie i pomimo lekkiego zawahania również wyciągnęła do niego rękę i go pogłaskała. "Wah, jego futerko jest prawie tak miękkie jak puch Buneary!" Skomentowała z uśmiechem na ustach. "Teraz nie wydaje się być tak niebezpieczny jak przedtem..." I tu trzeba było się z nią zgodzić. Poochyena którą teraz widzisz prawie w ogóle nie przypominała zachowaniem tej z którą walczyłeś.

No, decyzja została już podjęta - skoro Poochyena chce się do was przyłączyć, to dlaczego mielibyście mu zabronić?

Poochyena
Imię: ---

Poziom: 5
Typ:
Ewolucja: Poochyena (18lvl) -> Mightyena
Ataki: Tackle | Howl | Astonish [EM]
Charakter i historia: Samiec alfa watahy zamieszkującej Drogę 202. Po tym jak został Pokonany przez Senshi'ego w pojedynku, postanowił dołączyć do drużyny Richarda aby stać się silniejszym i w przyszłości potrafić lepiej zapewnić bezpieczeństwo swoim bliskim. Nie jest skory do ucieczki - kiedy postawi przed sobą jakiś cel będzie zawzięcie dążył do jego osiągnięcia - nawet jeżeli oznaczałoby to uszczerbek na zdrowiu. Z zewnątrz wydaje się być groźny i agresywny, jednak kiedy się go pozna pokazuje swoją łagodną i potulną stronę. Przed swoją osobę zawsze stawia rodzinę i przyjaciół.
Umiejętność: Quick Feet - Kiedy Pokemon zostaje dotknięty przez zmianę statusu, jego szybkość wzrasta o 50%. Neutalizuje spadek szybkości spowodowany paraliżem. Dodatkowo, jeśli Pokemon jest na pierwszym miejscu w drużynie, częstotliwość napotykania dzikich Pokemonów spada.
Trzyma: ---


Kod:
[color=#705848][b]Poochyena[/b][/color] [img]https://gpx.plus/files/images/badge/male.gif[/img]
[b]Imię:[/b] [i]---[/i]
[img]https://projectpokemon.org/images/normal-sprite/poochyena.gif[/img]
[b]Poziom:[/b] [i]5[/i]
[b]Typ:[/b] [img]http://www.virtuadopt.com/images/content/poke_types/Dark.png[/img]
[b]Ewolucja:[/b] [i][u]Poochyena[/u] (18lvl) -> Mightyena[/i]
[b]Ataki:[/b] [color=#705848][i]Tackle | Howl | Astonish [EM][/i][/color]
[b]Charakter i historia:[/b] [i]Samiec alfa watahy zamieszkującej Drogę 202. Po tym jak został Pokonany przez Senshi'ego w pojedynku, postanowił dołączyć do drużyny Richarda aby stać się silniejszym i w przyszłości potrafić lepiej zapewnić bezpieczeństwo swoim bliskim. Nie jest skory do ucieczki - kiedy postawi przed sobą jakiś cel będzie zawzięcie dążył do jego osiągnięcia - nawet jeżeli oznaczałoby to uszczerbek na zdrowiu. Z zewnątrz wydaje się być groźny i agresywny, jednak kiedy się go pozna pokazuje swoją łagodną i potulną stronę. Przed swoją osobę zawsze stawia rodzinę i przyjaciół.[/i]
[b]Umiejętność:[/b] [i][color=#705848][b]Quick Feet[/b][/color] - Kiedy Pokemon zostaje dotknięty przez zmianę statusu, jego szybkość wzrasta o 50%. Neutalizuje spadek szybkości spowodowany paraliżem. Dodatkowo, jeśli Pokemon jest na pierwszym miejscu w drużynie, częstotliwość napotykania dzikich Pokemonów spada.[/i]
[b]Trzyma:[/b] [i]---[/i]


"Zamierzasz dać mu jakieś imię?" Zapytała zaciekawiona Faye, a Poochyena lekko przekrzywił głowę - niczym mały szczeniak.
_________________

"Put my feelings all aside
Don't know how to make it right."


KP | Box | Konto bankowe | Trofea
 
     
totoro 
forest spirit


Wiek: 25
Dołączyła: 02 Maj 2018
Posty: 170
Skąd: Warszawa
Wysłany: 2018-05-28, 04:50   

- Nie bój się, Puffy. On nie chcę cię skrzywdzić, prawda poochyena? - powiedziałem i skierowałem spojrzenie na wilczka, licząc na usłyszenie potwierdzenia z jego strony. Zachowanie poochyeny wskazywało na to, że żałował ataku na buneary i na swój sposób okazał skruchę. - Widzisz, nie jest groźny - dodałem i bez wahania wyciągnąłem ku niemu rękę, aby pogłaskać go po grzbiecie. W ślad za mną poszła Faye, choć nie zrobiła tego tak ufnie, jak ja. Mimo to cieszyłem się, że jednak się do niego przekonała. Wiedziałem, że wilczek ma dobre serce, a ocenianie go przez pryzmat sytuacji w lesie było nieuczciwe.
Wygrzebałem z plecaka pusty pokeball i otworzyłem go białym przyciskiem. Położyłem rozwartą kulę naprzeciwko poochyeny. Popatrzyłem na wilczka ufnym wzrokiem i przyjaźnie się uśmiechnąłem.
- Jeśli naprawdę chcesz wyruszyć z nami, wejdź do środka. Będę zaszczycony - ukłoniłem się lekko, parodiując zachowanie oshawotta i roześmiałem się. Bardzo się cieszyłem, że poochyena mi zaufał i dostrzegł we mnie i Senshim wartościową drużynę. - Jeśli nie masz nic przeciwko, to nazwę cię Kiba. Oznacza to kieł w języku japońskim. Myślę, że do ciebie pasuje - mówiąc to wbiłem wzrok w pyszczek poochyeny i dwa kły wystające po obu jego stronach. Prawdę mówiąc nie zastanawiałem się długo nad tym imieniem. Czasem jednak warto zaufać pierwszej myśli, która nagle wpadnie do głowy.
_________________


Leopold Butters Stotch | konto bankowe | box | trofea | gra
Who's the boy that can laugh at a storm cloud?
Turn a frown into a smile for free?
Who's the kid with a heart full of magic?
Everyone knows it's Butters!

 
     
Daltonis 
Head In The Clouds


Wiek: 25
Dołączył: 26 Lut 2018
Posty: 335
Ostrzeżeń:
 1/5/7
Wysłany: 2018-05-29, 00:31   

Słysząc swoje nowe imię Poochyena - czy może raczej Kiba podskoczył radośnie, podbiegł do PokeBalla i dotknął przycisk noskiem. Czerwony promień wystrzelił z wnętrza kapsuły, otoczył wilka który również zmienił kolor na krwisty i pochłonął go kompletnie wędrując z powrotem do PokeBalla. Ten zabujał się raz, a potem trzy gwiazdki wyskoczyły z niej w linii prostej i powędrowały w górę. Było to dość nietypowe, gdyż zazwyczaj łapanie trwa troszkę dłużej, chociaż z drugiej strony jeszcze nigdy nie widziałeś łapania Pokemona na żywo, więc mogło to nie być aż tak zaskakującym zjawiskiem dla Ciebie.

"Łał!" Faye szeroko otworzyła oczy. "Pierwszy raz widziałam łapanie dzikiego Pokemona na własne oczy!" Dziewczyna była dość podekscytowana. Nawet Puffy, która wcześniej chowała się za jej nogą, teraz podeszła do PokeBalla i przypatrywała mu się z przekrzywioną głową. Szturchnęła go nawet kilka razy aby upewnić się, że jej niedoszły oprawca na pewno nie wyskoczy nagle z środka. "Och, nie martw się Puffy! Kiba już będzie dla Ciebie miły!" Faye zachichotała cichu i pogłaskała Buneary po główce.

Podnosząc Balla podniosłeś wzrok ku niebu i zorientowałeś się, że słońce zachodziło już za horyzont. Po waszej prawej stronie, zaraz zza ściany drzew pomarańczowe promienie oświetlały nieboskłon i nadawały mu niemal magicznego wyglądu. Widziałeś zachody słońca wielokrotnie, jednak to był Twój pierwszy zachód słońca podczas przygody wraz ze swoim starterem poza domem.

"Woah..." Kasztanowe oczy Faye wypełnione były tysiącami iskierek. "Co za widok..." Była wpatrzona w pomarańczowe niebo jakby była zaczarowana. Z lekko otwartymi, małymi, różowiutkimi ustami i zamarznięta w bezruchu nie mogła oderwać wzroku.

Mogłeś się napatrzeć - zachód potrwa jeszcze krótką chwilkę. Jednak zaraz za nim będzie zmrok. Całe szczęście byliście już pod bramami Jubilife, więc mogłeś w każdej chwili zajść do Centrum Pokemon i poszukać noclegu.

_________________

"Put my feelings all aside
Don't know how to make it right."


KP | Box | Konto bankowe | Trofea
  
 
     
totoro 
forest spirit


Wiek: 25
Dołączyła: 02 Maj 2018
Posty: 170
Skąd: Warszawa
Wysłany: 2018-05-29, 04:27   

Ucieszyłem się, gdy poochyena pozytywnie zareagował na swoje nowe imię. Jeszcze bardziej uradował mnie widok wilczka, który bez wahania wskoczył do pokeballa, tym samym mianując mnie swoim trenerem. Na moich policzkach pojawiły się ledwie zauważalne rumieńce i zdecydowanie bardziej widoczny szczery uśmiech.
- Ja też! Ale super widok, co nie? - gwałtownie odwróciłem głowę i skierowałem iskrzący wzrok na Faye.
Uśmiechnąłem się jeszcze szerzej, przez co musiałem wyglądać jak dziesięcioletni Richie, któremu udało się przeskanować nowego pokemona. Czasami budził się we mnie ten mały, ekscentryczny dzieciak.
Podniosłem z ziemi pokeball i otrzepałem go ze śladowej ilości piasku. Uniosłem kulę ku niebu i z podziwem zauważyłem, jak pięknie błyszczy się w świetle zachodzące słońca. Nagle przeszła mi przez głowę myśl, która na ułamek sekundy zmyła uśmiech z mojej twarzy - "Szkoda, że nie ma przy mnie Alexa". Melancholijnie skierowałem oczy na zachodzące słońce, ukryte za koronami wysokich drzew. Pochmurniałem. Poczułem łzę iskrzącą się w oku. Odwróciłem się, aby nikt tego nie zauważył. Nagle usłyszałem cichy odgłos zachwytu dochodzący z ust mojej towarzyszki. Kątem oka spojrzałem na jej roześmianą twarz i ze zdumieniem odkryłem, że negatywna myśl rozprysła się w powietrzu niczym bańka mydlana. Nasze spojrzenia się spotkały. Otarłem łzę i delikatnie się uśmiechnąłem.
- Rzeczywiście piękny widok. - Na mojej twarzy ponownie zagościły rumieńce, jednak zachodzące słońce pozwoliło na ukrycie tego faktu przed Faye. Po kilku minutach wpatrywania się w słońce ukrywające się za koronami drzew, stwierdziłem, że pora ruszać dalej. Odwróciłem się na pięcie, rozłożyłem ręce na boki i zawołałem:
- Witaj, Jubilife!
Bardzo często, gdy czuję się zmieszany, gadam głupoty. Taka już moja dziwna przypadłość. Przypiąłem pokeball z Kibą do wcześniej zamontowanych specjalnych uchwytów na skórzanym pasku, upewniłem się, czy nie spada i dziarskim krokiem ruszyłem przed siebie. Patrzenie na zachodzące słońce ma swój urok i skłania do przemyśleń, jednakże wiedziałem, że muszę znaleźć jakiś nocleg. Najbardziej chciałem iść do Centrum Pokemon, ponieważ wydawało mi się, że można tam wynająć pokój za darmo albo chociaż w niskiej cenie. Musiałem tam dotrzeć przed zamknięciem.
_________________


Leopold Butters Stotch | konto bankowe | box | trofea | gra
Who's the boy that can laugh at a storm cloud?
Turn a frown into a smile for free?
Who's the kid with a heart full of magic?
Everyone knows it's Butters!

 
     
Daltonis 
Head In The Clouds


Wiek: 25
Dołączył: 26 Lut 2018
Posty: 335
Ostrzeżeń:
 1/5/7
Wysłany: 2018-05-29, 16:21   



Faye była zbyt wpatrzona w przepiękny zachód słońca, żeby zauważyć Twoją przygnębioną ekspresję. Samo wspomnienie Alexa odsyłało Cię do czasów waszego wspólnego, wesołego i beztroskiego dzieciństwa. Do czasów kiedy wszystko wydawało się jakoś prostsze... Gdzie nic nie było skomplikowane a świat nie był wypełniony problemami na każdym kroku. Dobrze zdawałeś sobie sprawę, że tamte czasy już nie powrócą i nie odzyskasz straconych chwil bez Alexa. Mogłeś jedynie robić wszystko co w swojej mocy aby go odnaleźć i postarać się nadrobić ten czas.

Kiedy zakrzyknąłeś "Witaj Jubilife" Faye opamiętała się i spojrzała na Ciebie lekko zdziwiona. Twoje delikatnie dziwne zachowanie wzbudziło w niej śmiech, po czym wstała i podeszła do Ciebie. "Chodźmy więc!" Powiedziała po czym wybiegła przed Ciebie i przekroczyła bramy miasta. Nie mając nic innego do roboty podążyłeś zaraz za nią.

Jubilife okazało się być znacznie większym miastem niż na początku przypuszczałeś. Wysokie budynki rozrzucone były po całym jego terenie - głównie były to bloki lub wieżowce mieszkalne, aczkolwiek dało się wyróżnić też kilka innych drapaczy chmur, które nie były budynkami mieszkalnymi. Główna ulica ciągnęła się od początku miasta aż po jego koniec po drugiej stronie a ozdobiona była licznymi drzewami i mini-parkami. Ulice były jeszcze dość ruchliwe - to zapewne ludzie wracający do domu po całym dniu pracy. Niektórymi uliczkami przechadzały się też pary lub grupy nastolatków - jedni prowadzili się za ręce, inni śmiali się głośno żartując między sobą. Jeszcze inną grupę w tym mieście stanowili starsi obywatele, którzy chodzili ze swoimi Pokemonami na smyczach - albo i bez, i spacerowali po terenie małych parków wyznaczonych wzdłuż ulic. Cóż za żywe i piękne miasto!

"Mogę Cię odprowadzić do tutejszego Centrum Pokemon jeśli chcesz - pewnie jesteś tu pierwszy raz." Zaproponowała Twoja towarzyszka. "Zaprosiłabym Cię na nocleg do domu, ale obawiam się, że moi rodzice mogliby Cię po prostu wyrzucić..." Nie wiedziałeś czy mówiła to pół żartem - pół serio, czy też była w 100% poważna.
_________________

"Put my feelings all aside
Don't know how to make it right."


KP | Box | Konto bankowe | Trofea
 
     
totoro 
forest spirit


Wiek: 25
Dołączyła: 02 Maj 2018
Posty: 170
Skąd: Warszawa
Wysłany: 2018-05-29, 17:03   

Miasto Jubilife okazało się znacznie większe, niż myślałem. Nie sądziłem również, że spotkam tak wiele osób na ulicach o tak późnej porze. Nie byłem przyzwyczajony do zgiełku miasta i niespecjalnie podobała mi się estetyka wieżowców, bloków i ruchliwych ulic. Owszem, miało to swój niepowtarzalny klimat, ale nie robił on na mnie wrażenia. Całe życie spędziłem w małym urokliwym miasteczku, w którym roślinność przeważa nad nieruchomościami, dzięki czemu doceniłem piękno minimalizmu i cuda matki natury. We Floaromie mogłem położyć się nocą na dachu, nostalgicznie patrzeć na niebo ozdobione gwiazdami i wsłuchiwać się w dźwięki błogiej ciszy. Mimo wszystko nie miałem w zwyczaju z góry skreślać miejsca, które na pierwszy rzut oka mi się nie spodobało. Postanowiłem przejść się ulicami i skosztować miejskiej energii.
- Masz rację, nigdy tu nie byłem. Może kiedyś, przejazdem, ale szczerze mówiąc nic nie pamiętam. Będę ci wdzięczny - mówiąc to nie patrzyłem na towarzyszkę, tylko na najwyższy drapacz chmur w mieście. Po plecach przeszły mi ciarki na myśl, że ludzie spędzają na samej górze całe dnie. Żeby nie było - nie mam lęku wysokości, ale po pierwsze nie lubię wind, a po drugie nie lubię wysokich budynków. Wyglądają jakby miały się za chwilę zawalić. - Nie chciałbym sprawiać kłopotu. Lepiej będzie, jak przenocuję w Centrum - tym razem zatrzymałem wzrok na towarzyszce i uśmiechnąłem się.
Ruszyliśmy w stronę Centrum Pokemon. Ukryłem dłonie w kieszeniach dżinsów i rozglądałem się na boki. Z zainteresowaniem przyglądałem się pokemonom należącym do innych osób, z trudem powstrzymując pokusę przeskanowania ich wszystkich. Patrzyłem na roześmianych nastolatków i uśmiechałem się, gdy przypadkiem spotkałem się z którymś wzrokiem.
- Powiedz mi, Faye... Czy jest tu coś ciekawego? No wiesz, jakieś sklepy, muzea, cokolwiek? - zapytałem nagle.
_________________


Leopold Butters Stotch | konto bankowe | box | trofea | gra
Who's the boy that can laugh at a storm cloud?
Turn a frown into a smile for free?
Who's the kid with a heart full of magic?
Everyone knows it's Butters!

 
     
Daltonis 
Head In The Clouds


Wiek: 25
Dołączył: 26 Lut 2018
Posty: 335
Ostrzeżeń:
 1/5/7
Wysłany: 2018-05-29, 23:51   

"Czy jest tutaj coś ciekawego?" Faye zastanowiła się podczas waszego spaceru w kierunku Centra Pokemon. "No cóż przede wszystkim w Jubilife znajduje się stacja telewizyjna Sinnoh. Jak już wspominałam pracują tam moi rodzice. Poza tym niedaleko stacji stoi budynek firmy Poketch! Można tam kupić fajny zegarek z różnymi przydatnymi aplikacjami! Zobacz!" Faye wyciągnęła przed siebie nadgarstek - i o ile wcześniej tego nie zauważyłeś rzeczywiście znajdował się na nim różowy zegareczek. Wyglądał szalenie nowocześnie i obecnie wskazywał godzinę 20:50. Dziewczyna kliknęła przyciskiem znajdującym się po jej prawej i ekran zmienił się - pokazywał teraz jej drużynę, która na chwile obecną składała się tylko i wyłącznie z Buneary. "Rodzice kupili mi go jakiś czas temu. Na początku nie miałam bardzo ochoty go nosić, jednak jego aplikacje okazały się naprawdę użyteczne!" Faye opowiedziała pokrótce. "Ale wracając do ciekawych miejsc - znajdziesz tu też Global Trade Station, gdzie możesz wymieniać się Pokemonami z trenerami z najdalszych krańców świata! No i oczywiście nie zapominajmy o Szkole Trenerów." Efi popatrzyła na Ciebie. "To jak zastanowiłeś się czy weźmiesz udział w turnieju? Razem z Senshim na pewno wygracie!" Dziewczyna uśmiechnęła się radośnie.

Kontynuowaliście podróż przez miasto. W pewnym momencie skręciliście w jedną z dróg prowadzącą na prawo i na końcu ulicy ujrzałeś charakterystyczny czerwony dach. "To tam - widzisz ten czerwony dach na końcu ulicy?" Faye wskazała palcem na budynek o którym mówiła. "Powinieneś już sam trafić, nie? Ja już muszę uciekać!" Powiedziała, pomachała Ci i odbiegła w kierunku z którego przyszliście. "Ach no racja!" Usłyszałeś nagle za plecami. "Szkoła znajduje się na wprost stąd!" Skierowała kciuk za siebie. "Wpadnij! Turniej zaczyna się o dziewiątej! Zamierzam oglądać walki a miło byłoby zobaczyć Twojego Pokemona ponownie w akcji!" Uśmiechnęła się szeroko i pomachała jeszcze raz na odchodne.

Zostałeś sam, pośrodku ulicy rozświetlonej światłem latarni i powoli wychodzącym księżycem.
_________________

"Put my feelings all aside
Don't know how to make it right."


KP | Box | Konto bankowe | Trofea
 
     
Wyświetl posty z ostatnich:   
Odpowiedz do tematu
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach
Dodaj temat do Ulubionych
Wersja do druku

Skocz do:  

Powered by phpBB modified by Przemo © 2003 phpBB Group
Graficy
Sojusznicy:

Panda
35451075
Yukiyorin

Did
44021735

Daisy7
ania.daisy7

Księciu
raivvitch

WAW Pokemon

SNM
SnM

PokeSerwis

Kurs Manga

Re:Start

Anime Centrum
anime online

Lucid Dream

Stray Dogs

Rainbow RPG
Rainbow RPG

Cytadela

Proelium

Riverdale

Eclipse
Eclipse

Oversoul

Morsmordre

Ninshu

Dragon - Space Trip
Dragonst

Nemea

Orchard Stable

Genetrix

Hetaliowe Awokado

Rabbit Doubt

France

New York City

Czarodzieje

Vampire Diaries
Vampire Diaries

Disney World

Sekret Miasta

Epoka Nordlingów

Skraj

Dragon Domination

Horizon

Valor

Into Darkness

Life Sucks

YLO

Inno Świat

Over Undertale
over-undertale

Dysharmonia

Eridani

Camp of shadows

Dragon Ball New Generation Reborn
Dragon Ball New Generation Reborn

Tvedeane

Kundle

Zmiennokształtni
www.zmiennoksztaltni.wxv.pl

Magic Lullaby

Black Butler
BlackButler

Hogwart Dream
HogwartDream

Maligna

FT Path Magician

Luciferum
Luciferum zaprasza!

Stado psów

Ninja Clan Wars

Mortis

Czarny Horyzont

Ardhi

Artemida - Warrior Cats

Drachen

The Avengers

Noctus

Kraina Snów

Dragon Ball - Another Universe

Wishtown

Hoshi Fusion

Spectrofobia

X-Men RPG

Virus

Mystery Town

Avengers Assemble

Bleach Other World
Bleach OtherWorld

Wizard's World

Król Lew PBF
Król Lew



Design by Did, Panda & Daisy7. Only for Pokemon Crystal
Copyright 2016 by Daisy7.

Zabrania się kopiowania tekstów i obrazków autorstwa naszych użytkowników bez ich zgody na użytek innych stron!
Grafika pochodzi ze źródeł internetowych. Nie przywłaszczamy sobie do niej żadnych praw. Jeśli jesteś autorem obrazka wykorzystanego na forum i nie życzysz sobie, by się tu znajdował, napisz do administracji Pokemon Crystal, a zostanie on usunięty.
Pokemon Crystal nie czerpie żadnych korzyści materialnych z prowadzenia tej strony poświęconej serii "Pokemon" - własności Nintendo.

Pokemon Crystal launched 2011-03-23.