Pokemon Crystal

[Kaiwe]

strona 3
No tak to nie było sprawiedliwe dwóch na jedną i pokemonce wyraźnie się to nie spodobało. Wykazała się podczas ataku na nią niezwykłą zwinnością unikając Close Combat a odbiła niespodziewanym Protect! Zdziwiła się kiedy utworzyła chroniącą barierę czyli chyba nauczyła się tego przed sekundą. Jednak to nie wszystko, teraz ona musiała zaatakować prawem pojedynków i znowu ciebie jak i twoje pokemony zaskoczyła rzucając na dwa samce ruch Attract. Pokemony zakochały się w niej a ta przywaliła im raz a porządnie Iron Head. Zaczęła na ciebie krzyczeć i kiedy twoje pokemony nadal nie były w stanie atakować z powodu zauroczenia. Mawille wręcz zabijałą cię wzrokiem i krzyczała na ciebie, grożąc ci co jakiś czas pięścią i szczęką z tyłu głowy.

[Ves]

No sytuacja nie była zbytnio przychylna pomimo przewagi liczebnej w mojej drużynie. Moje pokemony leżały i wpatrywały się w Mawile jak w obrazek. Głupie Attract. Podbiegłem do obu moich stworków i zacząłem je "ocucać", może jakoś się wybudzą z zauroczenia. Natomiast Mawile dalej się darła, pewnie chodziło jej o to że to jej terytorium i ona tu rządzi, a my tak się wpierniczamy na nie-swoją posesję.
- Nevi, Nevi, słyszysz mnie? Jeśli tak, użyj najpierw Feint, potem Focus Blast! Jeśli cię zaatakuje, to użyj Detect! A ty, Zeus. Thunder Wave!

[Kaiwe]

Niestety ale Nevi i Zeus za chiny nie mogli otrzepać się z działania zauroczenia i nic się nie stało. Jednak to nie wszystko, dopiero po chwili zaczęło się dziać! Zacząłeś widzieć na zielono a za Lucario stanął ten sam smok którego spotkałeś wcześniej, uśmiechał się szyderczo. Mawille zniknęła tak jak i cała góra i twoje pokemony tak o zamieniły się w czerwoną energię i wróciły do swoich pokeballi. Ty poczułeś że nie możesz się ruszyć a kiedy smok podszedł do ciebie to polizał cię, poczułeś zapach kwiatów a potem osunąłeś się w nicość. Obudziłeś się szybko, byłeś w lesie a nad tobą stał Lucario i Shata. Wyglądali na zmartwionych a kobieta z rogami najwyraźniej podjęła próbę ocucenia cię bo poczułeś pieczenie na policzku
- Ves! Obudź się musimy ruszać!

[Ves]

- Ugh, co, gdzie ja...? - zapytałem lekko skołowany, dopiero próbowałem ogarnąć co się stało. Szybko wstałem po czym rozejrzałem się dookoła.
- Umm, Shata, co się stało? czy my przypadkiem nie byliśmy już na tej górze...? Przecież... Przed chwilą walczyłem z tą Mawile. A potem pojawił się smok... Czy on...? Cofnął czas? A może to był sen...? - powiedziałem zaniepokojony obecną sytuacją. Co tu się do cholery dzieje!? Cóż, wziąłem swoje rzeczy ze sobą, i powiedziałem do Shaty szybkie "Ruszajmy więc".

[Kaiwe]

Shata pomogła Ci wstać, zrobiło Ci się na chwilę ciemno przed oczami ale po wzięciu paru głębszych wdechów mroczki zniknęły. Cały obóz był już zniszczony zapewne po to aby nie zostawiać śladów swojej obecności
- Nie będziemy wchodzić na górę... Myślę że ten stwór zatruł cię jakimś cholerstwem. Czekaj mam tutaj coś co może Ci na chwilę pomóc
Ze swojego skórzanego plecaka wyciągnęła jakieś pudełko zrobione z kory drwena a ze środka wyjęła jakieś miale gałązki rośliny. Podała ci trzy sztuki i nakazała zjeść i dodała "to może nie będziesz miał do jutra halucynacji"
Zioło nie miało smaku, było takie nijakie ale miałeś wrażenie że poprawiło Ci twoje skupienie. Lucario ruszył za tobą uważnie się rozglądając. Zoroark i Chandelure nadal towarzyszyli Shacie ale ten drugi ciągle trzymał się z tyłu całej grupy. Wyszliście w kóncu z lasu a teren stał się wzgórzasty. Pojawiły się też pionowe skały jakby specjalnie powbijane w zieloną trawę
- Niedługo będziemy na miejscu, powiedz mi co jeszcze widziałeś nim Cię ocuciłam?
A policzek nadal Cię szczypał od zapewne plaskacza Shaty, która jakieś trzy godziny temu starała się ciebie obudzić. Lucario z kolei mierzył Zoroarka znudzonym spojrzeniem, bo ten ciągle się nie zdecydował czy chce się z nim zakumplować czy nie.

[Ves]

- To w sumie dobrze, raczej jeśli byśmy znowu tam wchodzili to albo bym spadł albo Bóg wie co by się stało... - powiedziałem do Shaty. Wyciągnęła jakieś gałązki, które miałem zjeść jako lek, o dziwo nie były mdłe, ale bezsmakowe. Mam nadzieję, że nie będę mieć tych halucynacji, bo to nie jest miłe uczucie. Rozpoczęliśmy wędrówkę. Nevi widocznie zachowywał czujność i rozglądał się dookoła. Podszedłem do niego, pogłaskałem go po głowie i się uśmiechnąłem. "One tak szybko rosną...". Gdy znaleźliśmy się na jakimś dziwnym terenie Shata zadała mi pytanie dotyczące halucynacji.
- Hmmm... - przez chwilę myślałem, próbowałem sobie przypomnieć - Już wiem. Gdy weszliśmy na górę, na której była Mawile, ty kazałaś mi z nią walczyć a sama zeskoczyłaś, zamieniłaś się w płonącego smoka i odleciałaś z Chandelurem. No, potem ta Mawile coś do mnie krzyczała, ale po pokemonowemu, no i jeszcze ten dziwny leśny smok... Ten sam co spotkałem go w lesie. Nie mam pojęcia co to może znaczyć.

[Kaiwe]

Odpowiedź na twoją wypowiedź przyszła szybko
- Miałeś po prostu halucynacje, ja się w nic nie zmieniam a smoki niespecjalnie toleruję. Mawile...hm..wiem że one żyją w okolicach wyjścia z planszy możesz tam jedną złapać jeżeli chcesz]
Wzruszyła beznamiętnie ramionami a Chandelure chyba bawiła ta cała sytuacja, Zoroark w końcu podszedł do Shaty i wręcz "nakazał" schować siebie do pokeballa. Shata tylko przewróciła oczami i zrobił to co chciał, potem już szliście w ciszy. W końcu dotarliście na miejsce bo oto przed wami skały utworzyły kamienny krąg a kobieta z rogami zatrzymała się
- To chyba tutaj, zaczaimy się do wieczora na nie a teraz idź gdzieś potrenuj z Lucario bo bez walki się nie obejdzie. Jeżeli chcesz Chandelure pomoże ci w treningu, wierz mi to wam dobrze zrobi
Schowała się za największą skałą i przygotowała swoją broń, do zmierzchu jakaś godzina a jeżeli chciałbyś poćwiczyć czy jakkolwiek zabić czas to masz teraz wolną rękę.