Pokemon Crystal Strona Główna Pokemon Crystal
Forum PBF o tematyce Pokemon~

FAQFAQ  SzukajSzukaj  UżytkownicyUżytkownicy  GrupyGrupy  StatystykiStatystyki
RejestracjaRejestracja  ZalogujZaloguj

Poprzedni temat «» Następny temat
Los, który skrzyżował ich drogi
Autor Wiadomość
Rieul 


Wiek: 25
Dołączyła: 18 Lip 2016
Posty: 570
Skąd: Kyralia
Wysłany: 2018-08-20, 17:35   

Venipede wydawał się z początku nieco zmieszany całą tą sytuacją, ale czy to coś dziwnego? Dopiero co wykluł się z jajka, obserwuje go kilka osób i jeszcze do tego jakiś chłopak go przytula, przedstawia dwa inne Pokemony i proponuje dołączenie do siebie. Po chwili jednak wydał z siebie raczej radosny dźwięk, skosztował karmy i otarł się o Twoją nogę. Chyba zostaje już tylko pacnąć go Ballem w głowę.
- Kurdę, naprawdę super. - burknął cicho Lou, nieco zazdrosny o Twojego nowego przyjaciela. - Podejdziemy jeszcze sprawdzić jak ta mała Skiddo i idziemy na naszą wyprawę, tak? - porozumiewawczo mrugnął do Ciebie. - Możemy być dość późno. - dodał chłopak, pakując do swojego plecaka ze dwie kanapki, Balla ze swoim Tepigiem i butelkę wody. Tobie poradził zostawić rzeczy w pokoju, wziąć tylko najpotrzebniejsze tak jak on, żeby nic nie ciążyło Ci na plecach. Dodał jeszcze, że zdaje sobie sprawę, iż może Ci być nieco u nich dziwnie, ale że nikt tych rzeczy sobie nie przywłaszczy.
- Tylko uważajcie na siebie, proszę, nie wiadomo kto się szlaja poza miastem. - przypomniała wam Doris.
- Jasne, ciociu. - odpowiedział chłopak, stając w drzwiach i czekając aż załatwisz wszystkie swoje sprawy.

- 1 PokeBall
Cytat:
Shiny Venipede
Imię: -

Poziom: 1
Typ:
Ewolucja: Venipede (22 lv.) → Whirlipede (30 lv.) → Scolipede
Ataki: Defense Curl, Rollout
Charakter i historia: Venipede wykluł się w domu Dorothy, u której zatrzymał się Jayce. Z początku mógł wydawać się nieco wystraszony, ale z czasem okazało się, że to naprawdę przyjazny Pokemon, który ceni i szanuje trenera. Zafascynował się wyścigami, które odbywały się nieopodal domu, i mimo, że lubi czasem powalczyć to odkrył, że jego powołaniem są wyścigi. Uwielbia prędkość oraz bardzo dużo czasu poświęca na rozwijanie zarówno siły, jak i zręczności i szybkości. Marzy o ewolucji w Scolipede'a, aby móc wozić Jayce'a na swoim grzbiecie. Nie przeszkadza mu obecność innych Pokemonów, a najbardziej lubi towarzystwo Gogoatów, które podziwia ze względu na ich majestatyczność.
Umiejętność: Speed Boost - szybkość Pokemona jest zwiększana o jeden poziom co każdą turę.
Trzyma: -

Kod:
[quote][b][color=brown]Venipede[/color][/b] [img]http://gpxplus.net/files/images/badge/male.gif[/img]
[b]Imię:[/b] -
[img]https://www.serebii.net/Shiny/SM/543.png[/img]
[b]Poziom:[/b] 1
[b]Typ:[/b] [img]http://www.virtuadopt.com/images/content/poke_types/Bug.png/img] [img]http://www.virtuadopt.com/images/content/poke_types/Poison.png[/img]
[b]Ewolucja:[/b] [u]Venipede[/u] [i](22 lv.)[/i] → Whirlipede [i](30 lv.)[/i] → Scolipede
[b]Ataki:[/b] Defense Curl, Rollout
[b]Charakter i historia:[/b] Venipede wykluł się w domu Dorothy, u której zatrzymał się Jayce. Z początku mógł wydawać się nieco wystraszony, ale z czasem okazało się, że to naprawdę przyjazny Pokemon, który ceni i szanuje trenera. Zafascynował się wyścigami, które odbywały się nieopodal domu, i mimo, że lubi czasem powalczyć to odkrył, że jego powołaniem są wyścigi. Uwielbia prędkość oraz bardzo dużo czasu poświęca na rozwijanie zarówno siły, jak i zręczności i szybkości. Marzy o ewolucji w Scolipede'a, aby móc wozić Jayce'a na swoim grzbiecie. Nie przeszkadza mu obecność innych Pokemonów, a najbardziej lubi towarzystwo Gogoatów, które podziwia ze względu na ich majestatyczność.
[b]Umiejętność:[/b] [u]Speed Boost[/u] - szybkość Pokemona jest zwiększana o jeden poziom co każdą turę.
[b]Trzyma:[/b] -[/quote]
_________________

Cynthia Morris [ karta postaci | box | bank ]
Lea Clark [ karta postaci | box | bank ]

  
 
     
JC 


Wiek: 25
Dołączył: 03 Sie 2018
Posty: 114
Wysłany: 2018-08-20, 20:51   

Gdy tylko mój podopieczny zgodził się mi towarzyszyć wziąłem go do balla. Tymczasem po rozmowie z Lou zostawiłem mniej potrzebne rzeczy pod łóżkiem w pokoju. Wziąłem m.in. trochę prowiantu dla każdego z Pokemonów i dwie kanapki oraz wodę dla siebie. Gdy już byłem gotowy rzuciłem tylko do Doris serdeczne "Dzięki" za troskę i puściłem oczko do Tony'ego i Alice w wiadomym celu. Ostatecznie ruszyłem razem z Lou w stronę znajomego lasu. Coś się święciło, to nie przypadek, że Team Rocket znajduje się w Unovie. Trzeba uważać i mieć się na baczności.
_________________

Jayce Calliere | Box | Bank | Trofea
 
     
Rieul 


Wiek: 25
Dołączyła: 18 Lip 2016
Posty: 570
Skąd: Kyralia
Wysłany: 2018-08-21, 10:17   

Razem z Lou wsiedliście na skuter Doris. W ten sposób dużo łatwiej było wam się dostać do lasu, gdyż kobieta mieszkała na obrzeżach miasta. Droga mimo mobilnego środku transportu i tak trwała prawie dwadzieścia minut.
Jak się okazało Dorothy miała rację, na drogach kręciło się kilku szemranych typów, pogarbionych, niektórzy mieli na rękach blizny, niektórzy tatuaże. Ubrani raczej w ciemne ubrania starali się nie zwracać na siebie zbyt dużej uwagi teraz w dzień, ale widać było, że święci się coś większego w na pozór bezpiecznej Unovie.
Twoim oczom ukazał się las, w którym byliście wczoraj. Słońce przygrzewało dość mocno, nic dziwnego, było trochę po południu - godzina 13:00 - przynajmniej tyle powiedział Ci chłopak, spoglądając na zegarek na swojej ręce.
Louis zaproponował, abyście się nie rozdzielali, bo nie wiadomo, co czeka was w tym lesie. Obecność tych dziwnie wyglądających mężczyzn a wczoraj Rocketsów była zastanawiająca, ale również trochę przerażająca. Zaczęliście przetrząsać las w poszukiwaniu jakichkolwiek śladów i znowu - w tej części lasu, która była praktycznie przy samej drodze o tej porze kręciło się kilku trenerów, którzy szukali jakichś nowych Pokemonów, nawet jedna dziewczyna walczyła z Vivillonem o pięknych błękitnych skrzydłach. Jednak mimo tego mieliście z Lou wrażenie, że Pokemonów jest dużo mniej niż wczoraj, jakby schowały się przed niebezpieczeństwem. A im dalej w las było jeszcze ciszej, nie spotkaliście praktycznie żadnej żywej duszy, aż do...
Louis szedł przed Tobą, ale nagle się zatrzymał, tak, że delikatnie o niego uderzyłeś. Chłopak przyglądał się czemuś uważnie, pokazując Ci gestem, żebyś był cicho. Dwóch mężczyzn w odległości jakichś 20 metrów od was rozmawiało o jakiejś grubszej sprawie. Przypominali tych z drogi, jeden z nich miał przy sobie broń palną, która wystawała spod czarnej koszuli z krótkim rękawem. Jednak nie to przykuło całą Twoją uwagę, bo u ich stóp znajdowało się wejście do czegoś w rodzaju tunelu. Mężczyźni rozmawiali jeszcze przez chwilę, po czym jeden odebrał telefon i rzucił do drugiego, że jest sprawa na mieście do załatwienia. Przykryli wejście znajdujące się na ziemi matą z trawą, a miejsce nie odznaczało się praktycznie wcale od trawy obok.
- Co robimy? - zapytał cicho Lou, robiąc krok naprzód i rozglądając się. - Nikogo nie słyszę, ani nie widzę, problem tylko, że jeden z nich miał broń i nie wiadomo kiedy wrócą. Osobiście bym zaryzykował, ale nie chcę tracić życia. - zaśmiał się cicho, nerwowo. Widać było, że się wahał. Z jednej strony paliła go ciekawość, a z drugiej nie chciał ryzykować życia, bo przecież miał kochającą rodzinę. Szukał wsparcia i rady w Tobie.
_________________

Cynthia Morris [ karta postaci | box | bank ]
Lea Clark [ karta postaci | box | bank ]

 
     
JC 


Wiek: 25
Dołączył: 03 Sie 2018
Posty: 114
Wysłany: 2018-08-21, 14:33   

Jedyna opcja, która wydawała mi się logiczna to podzielenie zadań.-Lou, słuchaj mnie bardzo, ale to bardzo uważnie... Biegnijcie z Tepigiem do najbliższego posterunku i ściągnijcie ich tutaj. Ja sprawdzę, co jest na dole... Wierzę w Ciebie i ufam Ci, dlatego proszę... nie kłóć się ze mną, tylko zrób to. Nie mamy wiele czasu, a od Twojego zadania zależy, czy wyjdziemy z tego cało... Ostatnim razem porwali Ottera... tam na dole może być więcej Pokemonów, które nie miały tyle szczęścia, by uciec...-rzuciłem, po czym wypuściłem Veltrę. Myślę, że to najracjonalniejszy wybór towarzysza. Poprosiłem, by rozejrzała się ostrożnie po terenie, czy nie ma gdzieś innych ludzi albo pułapek. Gdy tylko upewniłem się, że jest bezpiecznie ruszyłem w stronę maty, by ją podnieść i zeksplorować grotę. Dałem tylko swoim szkarłatnym okiem znać Lou, że byłem śmiertelnie poważny.
_________________

Jayce Calliere | Box | Bank | Trofea
 
     
Rieul 


Wiek: 25
Dołączyła: 18 Lip 2016
Posty: 570
Skąd: Kyralia
Wysłany: 2018-08-21, 15:23   

Louis przytaknął, zgadzając się z Twoją propozycją. Zdziwił się widząc jak Twoje oczy zmieniają kolor, ale nie skomentował. Poklepał Cię po ramieniu, wspominając jeszcze, że jeżeli coś Ci się stanie to osobiście Cię dobije i ruszył w stronę miasta.
Emolga upewniła się, że na razie nie grozi wam żadne niebezpieczeństwo i odkrywszy wejście do tunelu wskoczyłeś do środka. Zeskoczyłeś z jakichś 5 metrów, nie było tutaj żadnej drabiny. Być może zrzucali sobie liny albo drabinę mieli schowaną gdzieś indziej. Długi korytarz, oświetlony lampami naftowymi, prowadził do jednej z dużych komór. Stał tutaj duży stół i kilka krzeseł, na blacie natomiast stała jeszcze jedna lampa i brudne naczynia. Unosił się zapach jedzenia, widocznie niedawno ktoś tutaj spożywał posiłek. Można by rzec, że to miejsce wyglądało na coś w rodzaju salonu i jadalni w jednym. Po Twojej lewej stronie mogłeś dostrzec drzwi, które jak się okazało niestety były zamknięte. Na prawo natomiast znajdował się kolejny, oświetlony tunel. Nie słyszałeś kompletnie nic, nawet ze swoimi wyostrzonymi zmysłami.
_________________

Cynthia Morris [ karta postaci | box | bank ]
Lea Clark [ karta postaci | box | bank ]

 
     
JC 


Wiek: 25
Dołączył: 03 Sie 2018
Posty: 114
Wysłany: 2018-08-21, 15:34   

Otrzepawszy się po skoku ruszyłem w kierunku otwartego tunelu, nada trzymając Veltrę blisko siebie. Rozglądałem się za jakimikolwiek oznakami życia, bądź specyficznymi obiektami. Ciekawość moją wzbudziły zamknięte drzwi, ale nie będę ich wyważać, gdyż zwróciłbym na siebie uwagę. Ostrożnie szedłem do przodu prosząc Emolgę, by nie oddalała się i w razie konieczności posłała solidny Air Slash w kierunku wroga. Starałem się zapamiętać którędy idę, aby nie było problemu z powrotem. Tymczasem myśli moje kierowały się do tego, jak wytłumaczyć Lou mój Scarlet Ensemble. Na szczęście widział tylko oczy, a nie efekty mojej mocy... Zastanawiałem się też jak idzie Tony'emu i Alice
_________________

Jayce Calliere | Box | Bank | Trofea
 
     
Rieul 


Wiek: 25
Dołączyła: 18 Lip 2016
Posty: 570
Skąd: Kyralia
Wysłany: 2018-08-21, 16:55   

Drugi z korytarzy prowadził do mniejszej komory i na tym Twoja dalsza droga tak naprawdę się kończyła. No, może pomijając jeszcze jedne drzwi, które były uchylone. Wchodząc do pomieszczenia za nimi dostrzegłeś kilka klatek, w których leżały Pokemony. Nie wyglądały na nieżywe, ale raczej uśpione. Dopiero teraz usłyszałeś cokolwiek, powarkiwanie dochodzące z lewej strony. Emolga zjeżyła futro na grzbiecie, widząc skąpanego w świetle lampy naftowej Houndooma. Bestia przyglądała Ci się, jednak jak na razie nie atakowała. Leżał na ziemi, z podniesioną głową, przy klatkach, a gdy wstał i rzucił się w Twoją stronę zatrzymał go łańcuch. Nie wiele by brakło, a nieźle by Cię poszarpał. Walka z nim raczej nie wchodziła w grę, wydawał się dużo potężniejszy od Twoich podopiecznych, a ponadto w obroży mienił się kamień, który wyglądał jak Mega Stone. Pies położył się ponownie, tym razem przed klatkami, chcąc Ci pokazać, że się do nich nie dostaniesz. Patrzył na Ciebie, dalej wydając ostrzegawczy dźwięk.
Wracając do poprzedniego pomieszczenia zauważyłeś stojący w kącie mały stolik, na którym leżał zeszyt. Kilka pierwszych stron zawierało nazwy gatunków Pokemonów, niektóre z nich były przekreślone. Wertując strony nie natknąłeś się na nic ciekawego. Jedynie na ostatniej stronie widniało zdanie "Uważać na chłopaka ze szkarłatnymi oczami.". Nie jest Ci to znajome? Jednakże więcej zapisków pod spodem nie dało się już rozczytać, były całkowicie pokreślone, a część strony urwana.
I wtedy usłyszałeś odgłosy kroków. Na pewno więcej niż jedna osoba zbliżały się teraz do Ciebie dość szybko, a w tunelu dało się zauważyć mocniejsze światło o zimnej barwie. Co teraz?
_________________

Cynthia Morris [ karta postaci | box | bank ]
Lea Clark [ karta postaci | box | bank ]

 
     
JC 


Wiek: 25
Dołączył: 03 Sie 2018
Posty: 114
Wysłany: 2018-08-21, 17:24   

Nie było czasu na chowanie się, ani walkę z Houndoomem, szczególnie w obecnej sytuacji, dlatego jedyne na co wpadłem w tym czasie to wykorzystanie Scarlet Ensemble na moją korzyść-Veltra użyj Thunder Shock w kierunku lamp i zgaś światło!-to powiedziawszy czekałem, aż Emolga wykona polecenie i gdy tylko zgasły światła, schowałem ją do balla, po czym dzięki umiejętnościom Scarlet Ensemble mogłem widzieć w ciemności i obserwować co się dzieje z ukrycia. Usytuowałem się obok wejścia do tuneli i obserwowałem bacznie, co się będzie działo.
_________________

Jayce Calliere | Box | Bank | Trofea
 
     
Rieul 


Wiek: 25
Dołączyła: 18 Lip 2016
Posty: 570
Skąd: Kyralia
Wysłany: 2018-08-21, 21:48   

Emolga cisnęła Thinder Shock w lampy i faktycznie zgasły, ale kompletnie nic to nie dało, a kroki słyszałeś coraz głośniej. Również światło, które jak się okazało dochodziło z latarek, było już blisko. Dzięki swojej umiejętności mogłeś dostrzec znajomą Ci sylwetką chłopaka o błękitnych włosach i jeszcze czterech osób w granatowych strojach, na czele z oficer Jenny. Przewodził im Umbreon, który za pomocą swoich znamion na ciele również rozświetlał otoczenie.
- Jayce! Jak się cieszę, że nic Ci nie jest. - powiedział chłopak podbiegając do Ciebie i rozglądając się. Chwycił Cię, kiedy widzenie w ciemności sprawiło, że zrobiło Ci się słabo. Najwyraźniej wiele energii kosztowało Cię używanie swoich mocy. - Wszystko w porządku?
Policja w tym czasie zabezpieczała miejsce, przygotowana na ewentualny atak. Oficer Jenny powiedziała wam, że zachowaliście się skrajnie nieodpowiedzialnie zbliżając się do tego miejsca samemu, a zwłaszcza Ty, wchodząc do tunelu.
- Niemniej muszę wam podziękować. - powiedziała po chwili. - Znaleźliście jedną z kryjówek przemytników, ostatnio pełno ich na terenie Unovy. Jedne ukryte są lepiej, inne nieco gorzej. Problem w tym, że głównej kryjówki do tej pory nie udało nam się odnaleźć. Musieliśmy zwiększyć patrole nocne przy miastach ze względu na ostatnie rabunki i napaści na ludzi. Mam nadzieję, że nic Ci się nie stało chłopaku. - zwróciła się do Ciebie.
Jej monolog przerwał jeden z policjantów, podał kobiecie zeszyt, który jeszcze niedawno trzymałeś w dłoniach. Oficer przeglądnęła go, mówiąc, że zawiera listę Pokemonów do przemytu. Houndoom z drugiej komory został obezwładniony, a klatki wyniesione na zewnątrz. Pokemony były faktycznie uśpione i nic nie wskazywało na to, że się prędko obudzą. Jak wam powiedziano, stworki zostaną przewiezione do Centrum Pokemon i tam zostanie im udzielona pomoc.
- Chłopak o szkarłatnych oczach? - powiedziała cicho Jenny, czytając ostatnie zdanie zeszytu.
Lou spojrzał na Ciebie z szeroko otwartymi oczami i pociągnął Cię delikatnie, prowadząc w nieco bardziej ustronne miejsce.
- Do cholery jasnej. - rozejrzał się, czy na pewno nikt was nie słyszy. - Proszę Cię, nie mów mi, że masz z tym coś wspólnego. Zdajesz sobie sprawę, że szkarłatny kolor oczu spotykany jest bardzo rzadko, a Ty dzisiaj pokazałeś mi, że Twoje oczy potrafią przybrać taką barwę. - ton jego głosu był dziwny, jakby Lou wydawał się zawiedziony i zmartwiony, że mógł zacząć zadawać się ze złoczyńcą, do tego wpuszczając go do domu swojej ciotki i być może sprowadzając na rodzinę niebezpieczeństwo. Milczał przez chwilę. - Nie, nie. - rzucił szybko, cicho. - Nie wierzę, że to mógłbyś być Ty. Znasz kogoś innego o takim kolorze oczu? Jacyś przyjaciele, rodzina?
_________________

Cynthia Morris [ karta postaci | box | bank ]
Lea Clark [ karta postaci | box | bank ]

 
     
JC 


Wiek: 25
Dołączył: 03 Sie 2018
Posty: 114
Wysłany: 2018-08-21, 22:18   

Spojrzałem na Lou z mieszanką irytacji i zażenowania-Lou, nie mam pojęcia o co chodzi, ale nie jestem kryminalistą! Mam ambitniejsze cele niż porywanie i więzienie, a co dopiero przemyt Pokemonów! Nigdy nie zniżyłbym się do tak niskiego poziomu!-powiedziałem poddenerwowany i wstałem. Skonsumowałem kanapki i przytuliłem Emolgę-Veltra, dzięki za pomoc! Fałszywy alarm, ale spisałaś się na medal.- Następnie zwróciłem się do Jenny.-Przepraszam pani oficer, ale również nie rozumiem zapisów w tym notesie. Są strasznie enigmatyczne, jednak jestem pewny, że da się to jakoś odszyfrować do pewnego stopnia. Jeśli będę mógł jakoś pomóc, proszę dać znać.-powiedziałem salutując. Odkąd wyleciałem z regionu Citro, wszystko nabiera dziwnego obrotu... "Callia, gdzie jesteś?" pomyślałem. Tymczasem w głowie odbijało mi się pytanie "Co dalej?". Poszedłem samotnie w stronę wyjścia, przez moment nie zwracając uwagę na Lou. Tuż po dotarciu na koniec korytarza krzyknąłem tylko-Idziesz?
_________________

Jayce Calliere | Box | Bank | Trofea
  
 
     
Rieul 


Wiek: 25
Dołączyła: 18 Lip 2016
Posty: 570
Skąd: Kyralia
Wysłany: 2018-08-22, 09:02   

Oficer Jenny potaknęła, zapewniając, że jeżeli będziesz potrzebny to da Ci znać.
- Przepraszam. Bałem się o rodzinę, nie chciałem, żeby coś im się stało. Nie to, że Ci nie ufam, ale chyba mam prawo mieć wątpliwości, skoro znamy się od wczoraj. - powiedział, idąc za Tobą.
Louis rozumiał, że byłeś na niego zły, dlatego nic więcej nie mówił. Zaczekał, aż wsiadłeś z nim na skuter i razem wróciliście do domu. Na progu czekała na was Doris, która wyglądała na bardzo zdenerwowaną.
- Lou! Jayce! - krzyknęła w waszą stronę, kiedy zbliżaliście się do drzwi frontowych. - Co wam strzeliło do głów, żeby szukać kryjówek przemytników?! Dzwoniła do mnie oficer Jenny, bo wiedziała, że jestem ciotką Lou. Gdyby coś wam się stało... - teraz ton jej głosu zmienił się na zatroskany. - Chodźcie, obiad już gotowy.
Wchodząc do jadalni zastałeś ten sam widok, który dzisiaj rano. Wszyscy domownicy siedzieli przy stole, czekając na posiłek, który Dorothy miała zaraz podać. Alice i Tony siedzieli obok siebie, a ich ręce zwisały pod stołem splecione razem. Oboje uśmiechnęli się do Ciebie.
Po chwili kobieta położyła na stole spore naczynie żaroodporne.
- Skrzydełka z kurczaka w maślanym sosie i przyprawach, podawane na pieczonym ryżu. - pochwaliła się, nakładając każdemu z obecnych porcję.
Zegar w kuchni wskazywał godzinę 15:00, było jeszcze dość wcześnie. Louis siedział ze spuszczoną głową i jadł jakby od niechcenia.
- Pójdę na trening, a później wyskoczę na miasto. - powiedział, kończąc jeść. Podziękował za obiad i po prostu wyszedł.
- Nie wiem co go ugryzło. Coś się stało? - zapytała zmartwiona Alice. - Chcesz iść jeszcze do naszej Skiddo? Ma się już dużo lepiej.
_________________

Cynthia Morris [ karta postaci | box | bank ]
Lea Clark [ karta postaci | box | bank ]

 
     
JC 


Wiek: 25
Dołączył: 03 Sie 2018
Posty: 114
Wysłany: 2018-08-23, 23:35   

Zignorowałem narzekania Doris, a ujrzawszy Alice i Tony'ego uśmiechnąłem się do nich. Tymczasem moje niezadowolenie dało się widzieć, tak samo Lou. W związku z tym pomyślałem, że warto by cokolwiek odpowiedzieć-Spokojnie. To nic takiego-odrzekłem. Natomiast, gdy tylko Alice wyskoczyła z tym Skiddo, było to niczym błogosławieństwo.-Tak! Chodźmy!-powiedziałem bez zawahania i ruszyłem przodem razem z Veltrą.
_________________

Jayce Calliere | Box | Bank | Trofea
 
     
Rieul 


Wiek: 25
Dołączyła: 18 Lip 2016
Posty: 570
Skąd: Kyralia
Wysłany: 2018-08-26, 09:45   

Reszta rodziny dojadła swój posiłek, a Alice dała Tony'emu na pożegnanie całusa w policzek. Razem z dziewczyną wyszliście przed dom, a następnie udaliście się do stajni. Mała Skiddo przebywała w tym samym boxie co ostatnio. Widząc Alice ucieszyła się, ale prawdziwa radość nastała kiedy zobaczyła Ciebie. Kózka podbiegła do furtki w boxie skacząc wesoło i wydając z siebie uradowany dźwięk.
- Naprawdę się cieszy, że Cię widzi. - uśmiechnęła się zaskoczona dziewczyna. - Jak widzisz ma się już dużo lepiej. - otworzyła furtkę tak, że można było teraz wejść do boxu, pogłaskała Skiddo i ruchem dłoni zachęciła, żebyś też wszedł do środka.
Pokemon zbliżył się do Ciebie, ponownie otarł się o Twoją nogę niczym kot i nie chciał odstąpić Cię na krok. Alice stwierdziła, że musiała to być miłość od pierwszego wejrzenia, bo Skiddo z początku mają tendencję do zdystansowanego stosunku wobec człowieka. W stajni pojawiła się również Dorothy, która przyszła wykonać kolejny zastrzyk wzmacniający.
- Weterynarz pokazał mi jak to robić. - powiedziała, biorąc między kciuk i palec wskazujący nieco skóry na grzbiecie Skiddo, a następnie wbijając w tamto miejsce igłę. Kózka wydała z siebie niezadowolony dźwięk. - Nie będzie zdolna do wyścigów, ani do rozrodu. Trzeba znaleźć jej kochającego trenera, który się nią zajmie. - uśmiechnęła się, głaszcząc Pokemona. - Zajmujemy się przygotowywaniem tych stworzeń do wyścigów, prowadzimy również ich hodowlę, ale ta mała nie może z nami zostać. Zdarzało się już, że niektóre Shiny okazy były osłabione po porodzie, wszystkim znaleźliśmy kochające domy. - Alice potaknęła. - To co malutka, od jutra zaczynamy poszukiwania? - zapytała Skiddo, a ta wyglądała na przerażoną. Zbliżyła się do Ciebie, jakby chcąc przekazać "mój trener już tutaj jest".

PS. Nie odjąłeś sobie jeszcze Balla z KP. ;D
_________________

Cynthia Morris [ karta postaci | box | bank ]
Lea Clark [ karta postaci | box | bank ]

  
 
     
JC 


Wiek: 25
Dołączył: 03 Sie 2018
Posty: 114
Wysłany: 2018-08-26, 10:51   

Z uśmiechem spojrzałem na malca i przytuliłem go delikatnie. Był cudownym małym słodziakiem, który nie pasował do reszty stada. Nie mogłem go zostawić, szczególnie po tym, jak się zżyliśmy ze sobą.
-Chyba bardzo się do mnie przekonał-rzuciłem krótko i dodałem-Może ja go przygarnę?-spytałem Doris i pogłaskałem maluszka delikatnie. Dałem mu trochę karmy własnej roboty. Jaka matka natura potrafi być okrutna, że niektóre okazy Pokemonów stają się niezdolne do normalnego funkcjonowania. Jednak, gdyby nie to, pewnie nie miałbym teraz szansy przygarnąć Skiddo. Uśmiechnąłem się w zasadzie nie wiem do kogo. Potem szepnąłem do Alice -To.. opowiesz mi o Tonym, czy mam z nim rozmawiać?-spytałem chichocząc pod nosem.
_________________

Jayce Calliere | Box | Bank | Trofea
 
     
Rieul 


Wiek: 25
Dołączyła: 18 Lip 2016
Posty: 570
Skąd: Kyralia
Wysłany: 2018-08-26, 11:19   

Dorothy uśmiechnęła się do Ciebie ciepło, głaskając małą. Zdawało się, że dopiero teraz zauważyła, jak ta Skiddo jest w Ciebie zapatrzona.
- Jeśli obiecasz, że będziesz się nią opiekował to oczywiście. - powiedziała, a jej wyraz twarzy był rozpromieniony. - Może zdarzyć się, że będzie potrzebowała po drodze jeszcze jakichś lekarstw, ale jeśli jesteś zdecydowany to jeszcze dzisiaj załatwię wszystkie formalności i udam się do Centrum Pokemon, żeby przypisali ją do Twojej karty trenerskiej. Będziesz mógł szukać wtedy pomocy w Centrum, a samo leczenie również będzie darmowe. - wyjaśniła, po czym zniknęła na chwilę w pomieszczeniu obok. Gdy wróciła w dłoni miała różowy Ball. - To Heal Ball, mamy trochę na stanie w razie takich przypadków, pomoże jej w leczeniu. To jak? - zapytała Doris, wyciągając rękę z Ballem w Twoją stronę, a mała Skiddo wpatrywała się w Ciebie z nadzieją. No zgódź się!
Alice nieco się zawstydziła, kiedy zapytałeś o nią i Tony'ego. Jej policzki się zarumieniły, zerknęła na Ciebie ukradkiem, śmiejąc się nerwowo.
- O-opowiem C-ci. - rzuciła cicho, widząc jak Dorothy z rozbawieniem się jej przygląda. - Ale w-wieczorem, zgoda? - swoją drogą zbliżała się już godzina 17.
_________________

Cynthia Morris [ karta postaci | box | bank ]
Lea Clark [ karta postaci | box | bank ]

 
     
Wyświetl posty z ostatnich:   
Odpowiedz do tematu
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach
Dodaj temat do Ulubionych
Wersja do druku

Skocz do:  

Powered by phpBB modified by Przemo © 2003 phpBB Group -
Graficy
Sojusznicy:

Panda
35451075
Yukiyorin

Did
44021735

Daisy7
ania.daisy7

Księciu
raivvitch

WAW Pokemon

SNM
SnM

PokeSerwis

Kurs Manga

Re:Start

Anime Centrum
anime online

Lucid Dream

Stray Dogs

Rainbow RPG
Rainbow RPG

Cytadela

Proelium

Riverdale

Eclipse
Eclipse

Oversoul

Morsmordre

Ninshu

Dragon - Space Trip
Dragonst

Nemea

Orchard Stable

Genetrix

Hetaliowe Awokado

Rabbit Doubt

France

New York City

Czarodzieje

Vampire Diaries
Vampire Diaries

Disney World

Sekret Miasta

Epoka Nordlingów

Skraj

Dragon Domination

Horizon

Valor

Into Darkness

Life Sucks

YLO

Inno Świat

Over Undertale
over-undertale

Dysharmonia

Eridani

Camp of shadows

Dragon Ball New Generation Reborn
Dragon Ball New Generation Reborn

Tvedeane

Kundle

Zmiennokształtni
www.zmiennoksztaltni.wxv.pl

Magic Lullaby

Black Butler
BlackButler

Hogwart Dream
HogwartDream

Maligna

FT Path Magician

Luciferum
Luciferum zaprasza!

Stado psów

Ninja Clan Wars

Mortis

Czarny Horyzont

Ardhi

Artemida - Warrior Cats

Drachen

The Avengers

Noctus

Kraina Snów

Dragon Ball - Another Universe

Wishtown

Hoshi Fusion

Spectrofobia

X-Men RPG

Virus

Mystery Town

Avengers Assemble

Bleach Other World
Bleach OtherWorld

Wizard's World

Król Lew PBF
Król Lew



Design by Did, Panda & Daisy7. Only for Pokemon Crystal
Copyright 2016 by Daisy7.

Zabrania się kopiowania tekstów i obrazków autorstwa naszych użytkowników bez ich zgody na użytek innych stron!
Grafika pochodzi ze źródeł internetowych. Nie przywłaszczamy sobie do niej żadnych praw. Jeśli jesteś autorem obrazka wykorzystanego na forum i nie życzysz sobie, by się tu znajdował, napisz do administracji Pokemon Crystal, a zostanie on usunięty.
Pokemon Crystal nie czerpie żadnych korzyści materialnych z prowadzenia tej strony poświęconej serii "Pokemon" - własności Nintendo.

Pokemon Crystal launched 2011-03-23.