Pokemon Crystal Strona Główna Pokemon Crystal
Forum PBF o tematyce Pokemon~

FAQFAQ  SzukajSzukaj  UżytkownicyUżytkownicy  GrupyGrupy  StatystykiStatystyki
RejestracjaRejestracja  ZalogujZaloguj

Poprzedni temat «» Następny temat
Przesunięty przez: Daisy7
2017-02-09, 18:50
Śnieżna Maskotka pośrodku Wielkiego Świata
Autor Wiadomość
Allie 
istnieję by być widzianą


Wiek: 22
Dołączyła: 06 Maj 2016
Posty: 141
Skąd: Taka duża wieś...
Wysłany: 2016-06-07, 20:46   Śnieżna Maskotka pośrodku Wielkiego Świata

Niewielkie miasteczko gdzieś w Sinnoh, rzadko odwiedzane przez turystów, częściej przez trenerów Pokemon, którym zdarzało się zabłądzić w tym lesie, który dość gęsto porastał ten kawałek regionu. Siedziałaś właśnie na ławce, skrytej w cieniu na opustoszałej alejce. Dziś Ci się poszczęściło, było wyjątkowo ciepło jak na początek listopada. Blade promienie słońca ogrzewały Ci futerko, choć po Twoim umyśle nadal skakała potrzeba znalezienia sobie jakiś cieplejszych ciuchów. Jak rzucić okiem nie było żywego ducha, cała alejka była pusta, nie licząc kilku Pidgey'ów dziobiących trawę w poszukiwaniu zieleni. Jeden z nich odłączył się od reszty i wylądował na ławce, patrząc na Ciebie z ostrożną ciekawością. Doskoczył kilka kroków w Twoją stronę, by znów odfrunąć na koniec ławki i tak kilka razy, jakby nie był pewny czy może bezpiecznie się do Ciebie zbliżyć, jednocześnie będąc bardzo ciekawym.
_________________

 
     
Stilinski
Ban warrior.


Dołączył: 24 Kwi 2016
Posty: 1778
Ostrzeżeń:
 4/5/7
Wysłany: 2016-06-11, 02:33   

Niewątpliwie jej się tu spodobało. Właściwie to zdecydowała, że nie ruszy się stąd, jeśli nie zmusi jej do tego jakaś siła wyższa. To znaczy do póki nie zgłodnieje. Nie było ludzi, którzy wytykają ją palcami, ni agresywnych Pokemonów chroniących swoje terytorium. Idealne miejsce do zasiedlenia, a przynajmniej o tej porze. W końcu niedługo może tu ktoś przyjść i będzie musiała się chcąc, nie chcąc ulotnić.
Na początku starała się całkowicie ignorować maluszka, ale przyłapała się an tym, że jej wzrok zbyt często na niego padał, kiedy tak sobie obok kicał.
- No co? - Zapytała spokojnym tonem i zdecydowała się wyciągnąć do niego rękę. Może i by go nawet poczęstowała, gdyby miała czym.
_________________
 
     
Allie 
istnieję by być widzianą


Wiek: 22
Dołączyła: 06 Maj 2016
Posty: 141
Skąd: Taka duża wieś...
Wysłany: 2016-06-12, 21:14   

Ptak jeszcze przez chwilę patrzył na Ciebie, po czym doskoczył dwa razy w Twoją stronę i tak pozostał, cały czas poprawiając skrzydła i przekręcając łebek.
- Kim jesteś? - zapytał w pewnym momencie.- Nie wyglądasz jak człowiek. Ale nie jesteś Pokemonem - mrukną, po czym poprawił dziobem pióra. - Do Pokemona bym się zbliżył, a ty pachniesz jak on. Ale nie wyglądasz jak człowiek... przynajmniej w połowie. Więc wolę być ostrożny - oznajmił ptaszek, ale z wahaniem podszedł jeszcze bliżej. Wydawał się robić przyjazne wrażenie.- Jak masz na imię? - spytał w końcu, stając po raz pierwszy odkąd zaczęliście rozmawiać nieruchomo.
_________________

 
     
Stilinski
Ban warrior.


Dołączył: 24 Kwi 2016
Posty: 1778
Ostrzeżeń:
 4/5/7
Wysłany: 2016-06-12, 22:54   

Sposób w jaki ptaszyna się poruszała był dla niej na tyle zabawny, że na jej twarzy pojawił się delikatny, ledwo widoczny uśmiech. Co prawda tylko na krótką chwilę, ale rzadko jej się to zdarza.
Słuchała go w ciszy, od pierwszego pytania porównując wymyślić wytłumaczenie swojej odmienności. Nic jednak nie przychodziło jej do głowy. W sumie prawda była taka, że sama nie wiedziała... Czym jest.
- Ależ ty jesteś ciekawski. - Powiedziała dość chłodnym tonem i przekręciła oczami. Machnęła po tym ręką, jakby odganiała muchę. - Sio, sio. - To była właśnie jej najbardziej klasyczna taktyka na odrzucenie wszelakich znajomości.
_________________
 
     
Allie 
istnieję by być widzianą


Wiek: 22
Dołączyła: 06 Maj 2016
Posty: 141
Skąd: Taka duża wieś...
Wysłany: 2016-06-16, 22:23   

Pokemon prychnął, poprawiając dziobem pióra.
- Jak chcesz. Ja jestem Kain. A teraz wybacz, mój trener na mnie czeka - powiedział, po czym wzbił się w powietrze, po czym poszybował ku przeciwległej stronie aleji. Tam, w cieniu jednego z drzew stała postać, której twarzy nie byłaś w stanie dostrzec. Wystawiła ona dłoń, a ptaszek posłusznie na niej wylądował, po czym przez jedną, jedyną sekundę odniosłaś wrażenie, że ten ktoś wpatruje się w Ciebie złotymi jak wschodzące słońce oczami. Następnie postać odwróciła się i zniknęła pomiędzy drzewami pobliskiego parku. Nie miałaś zbyt wiele czasu na zastanowienie, bo właśnie dostrzegłaś zbliżającą się kobietę z małym chłopczykiem, który kurczowo trzymał się jej dłoni, cały czas ciągnąc w przeróżnych kierunkach.
_________________

 
     
Stilinski
Ban warrior.


Dołączył: 24 Kwi 2016
Posty: 1778
Ostrzeżeń:
 4/5/7
Wysłany: 2016-06-20, 00:20   

Odprowadziła ptaszka wzrokiem. Podleciał do niej po to, żeby nieco ją wypytać i się przedstawić? Nie, żeby ją to nie interesowało ale myślała, że ptaszynką kieruje jakaś bardziej konkretna misja. A może po prostu przycupnął sobie obok z czystej ciekawości? Pierwszy stopień do piekła, jak to mawiają. Z resztą bardzo trafnie. Właśnie przez ciekawość Shirabyoshi była w stanie robić rzeczy nietaktowne, głupie, a niekiedy nawet niebezpieczne. Tak też było w tym przypadku. Nieszczególnie się nawet zastanowiła nad swoim ruchem. Nadchodzący człowiek w jej kierunku budził jej instynkt do ucieczki. I gdzie bez żadnych oporów poleciała? Do drugiego człowieka. Może nie konkretnie do niego, ale skierowała się dyskretnie w jego stronę.
_________________
 
     
Allie 
istnieję by być widzianą


Wiek: 22
Dołączyła: 06 Maj 2016
Posty: 141
Skąd: Taka duża wieś...
Wysłany: 2016-06-25, 00:54   

Puściłaś się w kierunku drzew, a za Tobą niosły się głośne krzyki chłopczyka.
- Lisek! Lisek! Lisek! - piszczał, ale szybko znikną pomiędzy drzewami, a jego radosne piski zagłuszyła gęsta roślinność drzew. Ty sama ledwo co przedzierałaś się przez zarośla, co chwila czułaś jak coś wplątuję się w sierść na Twojej głowie, ogon zahacza o wystające gałęzie, a półmrok przeszkadza w poruszaniu się. Wydawało się niemożliwe, by człowiek, którego widziałaś przeszedł tędy. Po jakimś czasie twój oddech stał się urywany, płuca paliły, a nogi odmawiały dalszego biegu. Przysiadłaś pod drzewem, gdy do Twojego nosa doleciała smakowita woń. Wydało Ci się też, że słyszałaś szelest po drugiej stronie najbliższych krzaków, po chwili wyfrunęło z nich kilka Butterfly.
_________________

 
     
Stilinski
Ban warrior.


Dołączył: 24 Kwi 2016
Posty: 1778
Ostrzeżeń:
 4/5/7
Wysłany: 2016-07-01, 21:36   

Powinna się już przyzwyczaić do reakcji małych ludzi, ale szło jej to dość opornie. Ulżyło jej, że widziała i słyszała chłopca przez kilka sekund, zanim cała jej uwaga została skupiona na tym, by nie zaplątać się w gałęzie i podejrzane rośliny. Już raz jej ciekawska natura postanowiła wrzucić ją w pokrzywy, bo po prostu miały przyjemną woń. To ją nauczyło, żeby dwa razy zastanowić się, gdzie skacze. W każdym razie chcąc nie chcąc, dopadło ją zmęczenie. Powoli uspokajała oddech. Miała wrażenie, że nie ruszy się spod tego drzewka przez co najmniej pół godziny, gdy nagle jej oczom ukazały się... Motyle. Mimowolnie uśmiechnęła się na ich widok. Było w nich coś urzekającego. Ciekawe czy uciekały w popłochu, czy po prostu przeprawiały się taką grupką przez las. Shirabyuoshi pomyślała, że całkiem wygodnie byłoby mieć taką rodzinkę. Trudniej się zgubić.
Wzięła kolejny, głęboki oddech. Mimo niepodważalnej magii skrzydlatych Poczków, jej uwagę znacznie bardziej przykuł zapach... Czegoś. Czegoś smacznego. Postanowiła więc ostrożnie za nim podążyć.
_________________
 
     
Allie 
istnieję by być widzianą


Wiek: 22
Dołączyła: 06 Maj 2016
Posty: 141
Skąd: Taka duża wieś...
Wysłany: 2016-07-02, 00:31   

Motyle odfrunęły w siną dal, a ty podążyłaś za zapachem. Posługując się swoim niesamowitym węchem, podążyłaś za słodko, gorzkim zapachem, którzy aż nazbyt dobrze przywołał widmo pustego żołądka, które ciążyło nad tobą od kilku dni, tak samo jak perspektywa wyjadania resztek ze śmietnika. Im dalej szłaś tym intensywniejszy stawał się zapach, czułaś, że już prawie możesz go dotknąć, stawał się praktycznie namacalny, gdy usłyszałaś metalowy szczęk, a sekundę potem, na Twojej szyi zacisnęła się metalowa pętla, prawie że odbierając dostęp do tlenu i boleśnie raniąc szyję.
- Mówiłem John, że to głupie coś da się łatwo złapać na jedzenie? - z prawej strony wyszedł facet, w którego rękach spoczywał kij oraz linka manipulująca szerokością Twojej pętli. Zza drzewa wyszedł inny facet także facet, a i jego boku stał Growlithe, którego białe kły błyskały w ciemności.
- Niezła robota, trafił nam się rzadki okaz - oznajmił, w rękach mając sporo poke-karmy i kilka pokrojonych kawałków mięsa.- Chciałaby malutka, chciała? - spytał, machając Ci tym przed oczami.- To sobie weź! - oznajmił, po czym rzucił Growlithowi, który zaczął wszystko zajadać ze smakiem, od czasu do czasu rzucając Ci spojrzenie pełne pogardy.
_________________

 
     
Stilinski
Ban warrior.


Dołączył: 24 Kwi 2016
Posty: 1778
Ostrzeżeń:
 4/5/7
Wysłany: 2016-07-02, 00:57   

Białowłosa była w takim szoku, że zapomniała jak się krzyczy. Nie zdążyła nawet pisnąć, a co dopiero wołać kogoś na pomoc. Chociaż... Czy ktoś by w ogóle przybył?
Jak to się mogło stać? Zazwyczaj była ostrożna. Co ją podkusiło, żeby na własne życzenie znaleźć się w takiej sytuacji? Zupełnie jakby wpadła w dół wykopany w drodze do... Jedzenia? Co za wstyd.
Patrzyła zdezorientowana to na jednego, to na drugiego mężczyznę. Wściekłość była u niej chyba tą ostatnią cechą w takiej sytuacji. Stłumioną skutecznie przez strach. Chciała tylko uciec Trzymała ręce na na pętli, jakby samą siłą mogła nieco zluźnić zacisk i zmniejszyć ból albo po prostu rozerwać to... Coś.
Jęknęła na sam widok zębisk ich pupila. Może i nie był duży, ale nie chciałaby, żeby złapał ją za nogę.
- Wypuść mnie! - Rzuciła w końcu do jednego z nich. W jej tonie poza strachem słychać było nieco paniki i buntu. Świadczyło to tym, że już wiedziała, w jak złej sytuacji się znalazła. Oczywiście szczerze wątpiła, czy któryś z nich posłucha jej "prośby", więc... W ostateczności postanowiła walczyć. Jej umiejętności nie były wyjątkowo rozwinięte. Prawdę mówiąc niemalże nad nimi nie panowała, ale była ich świadoma i wierzyła, że zdoła ich użyć w odpowiedniej chwili. Może... Żeby chociaż ich nastraszyć i uciec?
_________________
 
     
Allie 
istnieję by być widzianą


Wiek: 22
Dołączyła: 06 Maj 2016
Posty: 141
Skąd: Taka duża wieś...
Wysłany: 2016-07-08, 15:44   

/sorki za tak duży rozjazd w odpisach xD/
Mężczyźni zareagowali na twoją niezwykle heroiczną próbę oporu szyderczym śmiechem. Jeden złapał Cię za kark i uniósł wysoko, po czym potrząsnął, niczym szmacianą lalką.
- Patrzaj Steve, to umie mówić! Wiedziałem, że się na dziwadle obłowimy, ale nie aż tak! - zamachnął się i wcisnął Cię do niewielkiego, plastikowego pudełka, którego pseudo-metalowe kratki zamknęły się za Tobą. Zostałaś brutalnie postawiona na ziemi, a do drzwiczek momentalnie dopadł Growlithe, warcząc i gryząc kraty, próbując się do Ciebie dostać.
- Spokojnie Burek, dostaniesz swoją nagrodę, tylko w schronisku - oznajmił, po czym klatka została podniesiona. Obraz przesuwał się przed Twoimi oczami, a ty sama miałaś problemy z zachowaniem równowagi. Nagle znów zostałaś gdzieś rzucona, a w Twoje uszy uderzył gwar pisków, krzyków i błagań przerażonych Pokemonów i zwierząt. Po chwili rozległ się trzask, a wokół Ciebie zapadła ciemność. Przez głośne piski przedarł się dziwny, nienaturalny warkot i poczułaś jak pomieszczenie porusza się do przodu.
_________________

 
     
Stilinski
Ban warrior.


Dołączył: 24 Kwi 2016
Posty: 1778
Ostrzeżeń:
 4/5/7
Wysłany: 2016-07-14, 23:25   

Aj tam! Ja też. </3
---
Pierwszy raz słyszała taki śmiech. Po prostu zmroził jej krew w żyłach. Zdarzało jej się, że jacyś amatorzy próbowali ją złapać, ale zawsze szybko znikała im z oczu. Zdawała sobie sprawę, że tym razem trafiła na najgorszy typ człowieka.
Jęknęła, kiedy została wciśnięta do klatki i zamiast realizować swój plan ucieczki, ataku, czegoś, co poprawiłoby jej sytuację, była zmuszona ścisnąć się w przeciwnym kierunku do drzwiczek. Nawet jeśli była to mała klatka, ona objęła swój ogon i ze łzami w oczach próbowała niemalże stopić się z plastikową ścianą, byleby tylko per "Burek" nie zdołał jej dotknąć łapą czy zębiskami. Nie podejmowała już nawet próby rozmowy z mężczyznami. Bardzo skutecznie uświadomili ją, jak bardzo to działanie jest bezcelowe. Zupełnie nie wiedziała co ma robić. Próbowała się uspokoić, obmyślić jakiś plan, ale zaczęła rozglądać się w jeszcze większym popłochu, kiedy to trafiła do ciemnego pomieszczenia. Warkot... Silnika? Zawsze widziała samochody z daleka, nigdy nie wchodziła do środka i wcale tego nie żałowała. Położyła dłoń na szyi, jakby miało to uśmierzyć ból i skulona w klatce czekała jak na wyrok.
_________________
 
     
Allie 
istnieję by być widzianą


Wiek: 22
Dołączyła: 06 Maj 2016
Posty: 141
Skąd: Taka duża wieś...
Wysłany: 2016-07-18, 00:43   

Sama nie wiesz jak długo tak jechałaś, a wśród smrodu strachu i ciemności, Twoje ciało szybko popadło w odrętwienie spowodowane zimnem i przerażeniem. Dźwięk odsuwanej klapy od przyczepy przedarł się przez to, ale promienie słońce nie zdążyły Cię nawet musnąć, gdy Twoją klatką gwałtownie szarpnęło do tyłu. Inna klatka w nią uderzyła, a gdy udało Ci się odzyskać wzrok, ujrzałaś parę ogromnych, zielonych oczu wpatrzonych w Ciebie ze strachem i kępkę niebieskawego futerka.
- Witaj - niebieski kotek przechylił łeb, zaciskając łapki na prętach od swojej klatki.- J-jestem M-m-mecen-n-nans, a ty? - wyjąkał.- Z-z-złapali mnie, twierdzili, że jestem szczególny - mówił dalej. - Ale ja tego nie rozumiem. Gdzie ja jestem? Co się ze mną stanie? - wypytywał, drżąc niczym liść na wietrze.
- Nic dobrego - rozległ się głos nad Tobą, choć nie potrafiłaś go zidentyfikować. Kotek także zadarł łeb, próbując cokolwiek dojrzeć przez szparę, jednak nie potrafił.- Słyszałem o tych ludziach wiele rzeczy i jedyne co możemy teraz zrobić, to być im posłuszni. Dzięki temu jak najmniej ucierpimy - głos był niesamowicie głęboki, ale beznamiętny. Nie było w nim nawet smutku, jedynie obojętności i... rezygnacja. Za to kotek wyglądał jakby za chwilę miał się popłakać.
_________________

 
     
Stilinski
Ban warrior.


Dołączył: 24 Kwi 2016
Posty: 1778
Ostrzeżeń:
 4/5/7
Wysłany: 2016-07-25, 00:27   

Dusiła w sobie krzyk. Kurczowo złapała się krat, w momencie kiedy samochód zatrzymał się, a jej klatka drgnęła, jakby miała nadzieję, że dostanie szansę na ucieczkę. Niestety nic podobnego się nie zdarzyło, a krat mogła trzymać się po to, by za bardzo nie poobijać się o ścianki pudełka, kiedy poczuła uderzenia innych. Jednak nie na długo.
Przestraszyła się tych oczu. Na tyle, że znowu znalazła się w przeciwnym rogu, jakby chciała się schować w cieniu. Miała wrażenie, że w aktualnej sytuacji przepełzający obok Weedlee byłby w stanie wystraszyć ją na śmierć.
Przez chwilę nie odpowiadała. Niepewnie mu się przyglądała. Czy widziała kiedyś ten gatunek? Pewnie nie. Postanowiła mu w takim razie uwierzyć w jego wyjątkowość. Z resztą był w takiej sytuacji, co ona. I... Też nie do końca ją rozumiał.
- Shirabyoshi. - Odpowiedziała ledwo słyszalnym tonem i zerknęła do góry na towarzysza niedoli #2, jakby miała przebić się wzrokiem przez pudełko i odkryć jego tożsamość. To było w sumie też pierwsza i ostatnia rzecz, jaką powiedziała. Zacisnęła usta w wąską kreskę, kiedy sąsiad przedstawił im sytuację i skuliła się jeszcze bardziej w tym małym pomieszczeniu. Chciała powiedzieć "wydostaniemy się stąd", ale sama nieszczególnie w to wierzyła.
_________________
 
     
Allie 
istnieję by być widzianą


Wiek: 22
Dołączyła: 06 Maj 2016
Posty: 141
Skąd: Taka duża wieś...
Wysłany: 2016-07-31, 21:18   

Kotek patrzył na Ciebie ogromnymi ze strachu oczami, nikłe światło, dostające się tutaj gdzieś przez niewielkie dziury w przyczepie pozwalały Ci dostrzec intensywną zieleń w jego oczach. Nim zdążyłaś zareagować, ujął Twoją dłoń i mocno ją ścisnął.
- Shira - powiedział, a jego głos, choć cichy, był niespodziewanie pewny siebie. - Nie bój się, wydostaniemy się stąd, rozumiesz? - powiedział, patrząc Ci w oczy. Z góry dobiegło was ciche prychniecie, jednak zanim zdążyłaś cokolwiek odpowiedzieć, głośny chrzęst otwieranej klapy zagłuszył wszystkie inne dźwięki, blask słońca ponownie oślepił. Nim zdążyłaś się otrząsnąć po tym szoku, hałas zastąpił hałas, a do ujadania Growlithe dołączyły kolejne, wściekłe i przerażone Pokemony.
- Wyciągaj ich - usłyszałaś ponownie ten podły, oślizgły głos, od którego aż sierść Ci się jeżyła. Po chwili sprzed oczu zabrali także Mecenansa, który nadal wpatrując się w Ciebie, zniknął gdzieś w natłoku osób, rąk i klatek. Po chwili usłyszałaś kroki obok siebie, coś trzasnęło i dwójka facetów prowadziła skutego kajdankami wyniosłego Lucario, o barwie futra w kolorze rdzy. Poczułaś nagle jak twój błędnik szaleje, przewróciłaś się na bok i odkryłaś, że ktoś poderwał Cię do góry. Wszyscy wokół krzyczeli, a ty byłaś niesiona wraz z nurtem tego wrzasku ku szarym drzwiom, brudnego budynku, którego resztki farby dawno już opuściły. Gdy znalazłaś się w środku, pierwsze co Cię uderzyło, było smród i to niewyobrażalny. Po chwili jednak opuściłaś tamte rejony, przeszłaś przez szklane drzwi i znalazłaś się w przestronnym holu.
- Przepraszam bardzo, może mi pan powiedzieć, gdzie jest sala treningowa i laboratorium? Chycel kazał ją zawieźć najpierw na salę, a potem do laboratorium - odezwał się jakiś cienki głos nad tą, choć niewątpliwie należał on do mężczyzny.
- Chyba w odwrotnej kolejności. Drugie schody po prawej, trzecie drzwi na lewo na parterze. W podskokach mały, nikt ie lubi spóźnialskich - i po chwili Twój żołądek miał ochotę poznać smak światłą dziennego, a skoro droga po schodach okazała się ostrymi skokami góra-dół, po trafieniu na parter, nie marzyłaś o niczym innym jak tylko poczucie zwykłej ziemi pod stopami. I nagle, jak za sprawą czarodziejskiej różdżki, zostałaś położona na ziemi, w ciemnym, chłodnym pomieszczeniu, po chwili drzwi zostały otworzone, a ty gwałtownie zostałaś wyciągnięta, po chwili poczułaś po raz kolejny jak coś zaciska się na Twojej szyi. Przed Tobą stał ten sam facet, który Cię wcześniej złapał, właściciel Growlithe, który teraz wiernie warował przy jego nodze, a za nim stał młody, piegowaty blondyn, nerwowo ściskający skórzane rękawice.
_________________

  
 
     
Wyświetl posty z ostatnich:   
Odpowiedz do tematu
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach
Dodaj temat do Ulubionych
Wersja do druku

Skocz do:  

Powered by phpBB modified by Przemo © 2003 phpBB Group
Graficy
Sojusznicy:

Panda
35451075
Yukiyorin

Did
44021735

Daisy7
ania.daisy7

Księciu
raivvitch

WAW Pokemon

SNM
SnM

PokeSerwis

Kurs Manga

Re:Start

Anime Centrum
anime online

Lucid Dream

Stray Dogs

Rainbow RPG
Rainbow RPG

Cytadela

Proelium

Riverdale

Eclipse
Eclipse

Oversoul

Morsmordre

Ninshu

Dragon - Space Trip
Dragonst

Nemea

Orchard Stable

Genetrix

Hetaliowe Awokado

Rabbit Doubt

France

New York City

Czarodzieje

Vampire Diaries
Vampire Diaries

Disney World

Sekret Miasta

Epoka Nordlingów

Skraj

Dragon Domination

Horizon

Valor

Into Darkness

Life Sucks

YLO

Inno Świat

Over Undertale
over-undertale

Dysharmonia

Eridani

Camp of shadows

Dragon Ball New Generation Reborn
Dragon Ball New Generation Reborn

Tvedeane

Kundle

Zmiennokształtni
www.zmiennoksztaltni.wxv.pl

Magic Lullaby

Black Butler
BlackButler

Hogwart Dream
HogwartDream

Maligna

FT Path Magician

Luciferum
Luciferum zaprasza!

Stado psów

Ninja Clan Wars

Mortis

Czarny Horyzont

Ardhi

Artemida - Warrior Cats

Drachen

The Avengers

Noctus

Kraina Snów

Dragon Ball - Another Universe

Wishtown

Hoshi Fusion

Spectrofobia

X-Men RPG

Virus

Mystery Town

Avengers Assemble

Bleach Other World
Bleach OtherWorld

Wizard's World

Król Lew PBF
Król Lew



Design by Did, Panda & Daisy7. Only for Pokemon Crystal
Copyright 2016 by Daisy7.

Zabrania się kopiowania tekstów i obrazków autorstwa naszych użytkowników bez ich zgody na użytek innych stron!
Grafika pochodzi ze źródeł internetowych. Nie przywłaszczamy sobie do niej żadnych praw. Jeśli jesteś autorem obrazka wykorzystanego na forum i nie życzysz sobie, by się tu znajdował, napisz do administracji Pokemon Crystal, a zostanie on usunięty.
Pokemon Crystal nie czerpie żadnych korzyści materialnych z prowadzenia tej strony poświęconej serii "Pokemon" - własności Nintendo.

Pokemon Crystal launched 2011-03-23.