Pokemon Crystal Strona Główna Pokemon Crystal
Forum PBF o tematyce Pokemon~

FAQFAQ  SzukajSzukaj  UżytkownicyUżytkownicy  GrupyGrupy  StatystykiStatystyki
RejestracjaRejestracja  ZalogujZaloguj

Poprzedni temat «» Następny temat
Daisiakowe fantazje ;3
Autor Wiadomość
Daisy7 


Wiek: 25
Dołączyła: 25 Mar 2016
Posty: 6144
Skąd: niedaleko Lublina ;'3
Wysłany: 2016-06-21, 13:41   Daisiakowe fantazje ;3

🐺 Alohomora! 🐺

Witajcie w Daisiakowych fantazjach, gdzie ma skromna osoba będzie raz na ruski rok wrzucać różnego rodzaju prace, które wyszły spod jej łapek, zaczynając od drobnych rysunków, a kończąc na rozbudowanych opkach. Postanowiłam zrobić to wszystko w jednym wątku, żeby nie tworzyć oddzielnych dla każdego rodzaju prac (tym bardziej, że Dais się szybko coś nudzi i potem by było tego dziadostwa nie wiadomo ile i po co), ewentualnie osobne dla jakichś większych projektów.


Spis arcydzieł:
♥ 1. Rysunki
a) zwykłe
- Crystal High School
b) graficzne
- Snazzy
- Mhrok i Paulina
- Alliana
- Komiks: Jak Snazzy zdobyła lisie dodatki?
- Gwen Brown
- Komiks: Czemu Gwen tak uwielbia psy?
- Keisuke v.1 (fikcyjny)
- GallAnonim
- Fairy Crystal
- Did
- Elphias
- Księciu
- Księciu misiu
- Wilczek
- Foks
- Randka Foksa z Shuu
- Komiks: Mol odkrywa sekret Dida
- Komiks: Suchar Dais, występują: Dais, Coeur i Daf
- Komiks: Dzień z życia Pandy
- Foch Dejzu
♥ 2. Opki
- "Z pamiętnika Ryuuji'ego: Inko u weterynarza"
- "Z pamiętnika Ryuuji'ego: Międzyszkolny konkurs gotowania"
_________________
< 3
[ Charlie | box | bank | przygoda ]
< 3

"Miałem krewnego, który studiował trygonometrię, aż mu wąsy odpadły, a kiedy już się wszystkiego nauczył, przyszła jakaś Buka i go zjadła. No i leżał potem w brzuchu Buki z całą tą swoją mądrością!"

~ Tove Jansson, "Dolina Muminków w listopadzie"
Ostatnio zmieniony przez Daisy7 2017-01-04, 12:03, w całości zmieniany 4 razy  
 
     
Daisy7 


Wiek: 25
Dołączyła: 25 Mar 2016
Posty: 6144
Skąd: niedaleko Lublina ;'3
Wysłany: 2016-06-21, 13:42   

Żeby nie było, że tylko założyłam wątek, to od razu rzucam czymś nowym. Jest to króciutki komiks z Didem i Molem :3

_________________
< 3
[ Charlie | box | bank | przygoda ]
< 3

"Miałem krewnego, który studiował trygonometrię, aż mu wąsy odpadły, a kiedy już się wszystkiego nauczył, przyszła jakaś Buka i go zjadła. No i leżał potem w brzuchu Buki z całą tą swoją mądrością!"

~ Tove Jansson, "Dolina Muminków w listopadzie"
 
     
Daisy7 


Wiek: 25
Dołączyła: 25 Mar 2016
Posty: 6144
Skąd: niedaleko Lublina ;'3
Wysłany: 2016-06-21, 20:59   

Póki mam wenę, to trzeba korzystać :D Z cyklu "suchary Dejz" ~

Jakby ktoś nie wiedział, o co chodzi, to powiem, że Coeur na chatango ma nick "serduch" ;)
_________________
< 3
[ Charlie | box | bank | przygoda ]
< 3

"Miałem krewnego, który studiował trygonometrię, aż mu wąsy odpadły, a kiedy już się wszystkiego nauczył, przyszła jakaś Buka i go zjadła. No i leżał potem w brzuchu Buki z całą tą swoją mądrością!"

~ Tove Jansson, "Dolina Muminków w listopadzie"
 
     
Did
#czasnaprzenosiny


Dołączył: 23 Kwi 2016
Posty: 3013
Ostrzeżeń:
 1/5/7
Wysłany: 2016-06-21, 22:13   

;=;
_________________
Daisy7 "no niestety jestem na nie, ale nie hejcę" 2k17

KP|Box|Bank|Galeria
 
     
Panda 


Wiek: 27
Dołączyła: 23 Kwi 2016
Posty: 2359
Wysłany: 2016-06-21, 22:15   

Chce być w rysunkach ;-;
_________________

KP Yuzuki / Box / Bank
KP Yuki / Box / Bank
KP Venus / Gijinka

Flowers enshrine my heart

between their petals

[mru]
 
 
     
Stilinski
Ban warrior.


Dołączył: 24 Kwi 2016
Posty: 1778
Ostrzeżeń:
 4/5/7
Wysłany: 2016-06-22, 00:36   

Chyba nie mam siły tego komentować, ale też chcę być w obrazkach. :C Takie speszyl for mi. *o*
_________________
 
     
Daisy7 


Wiek: 25
Dołączyła: 25 Mar 2016
Posty: 6144
Skąd: niedaleko Lublina ;'3
Wysłany: 2016-06-22, 16:24   

Dodowy komentarz ";=;" w zupełności wystarcza i wyraża więcej niż 1000 słów xD

A dzisiaj mam coś dla Pandy~


Uprzedzam, że powoli wena mi odchodzi i pewnie znów wróci dopiero za kilka miesięcy. I jak coś nie obiecuję rysować Was na zamówienie, żeby nie było, jak ktoś, kto chce siebie, zostanie olany xD
_________________
< 3
[ Charlie | box | bank | przygoda ]
< 3

"Miałem krewnego, który studiował trygonometrię, aż mu wąsy odpadły, a kiedy już się wszystkiego nauczył, przyszła jakaś Buka i go zjadła. No i leżał potem w brzuchu Buki z całą tą swoją mądrością!"

~ Tove Jansson, "Dolina Muminków w listopadzie"
 
     
Dante Aligieri 
You Have Failed This City


Wiek: 30
Dołączył: 23 Kwi 2016
Posty: 2772
Ostrzeżeń:
 1/5/7
Wysłany: 2016-06-22, 19:49   

W takim razie, zrób coś o mnie ;D
_________________
 
     
Pikutorialu 



Dołączył: 21 Maj 2016
Posty: 386
Wysłany: 2016-06-23, 08:35   

Mogłabyś narysować coś o mnie?
_________________
 
     
Daisy7 


Wiek: 25
Dołączyła: 25 Mar 2016
Posty: 6144
Skąd: niedaleko Lublina ;'3
Wysłany: 2016-12-28, 17:37   

Jako, że jestem świeżo po przeczytaniu scenariusza sztuki o dalszych losach Pottera, postanowiłam pobawić się w fanfik ~ Takie luźne historyjki opowiadające zarówno o nowych uczniach Hogwartu jak i perypetiach dorosłych już bohaterów z serii HP. Znam się jednak na tyle dobrze, że wiem, iż szybko mi się to znudzi, więc nie ma sensu zakładać nowego wątku xD


Hogwart jest do kitu!
Czas akcji i krótki opis: wrzesień 2017 (Albus, syn Harry'ego, dopiero co zaczął naukę w Szkole Magii i Czarodziejstwa w Hogwarcie)

- Proszę, nie przydzielaj mnie do Slytherinu, proszę - szeptał przerażony Albus, siedząc na stołku pośrodku Wielkiej Sali.
Właśnie trwała uroczysta ceremonia przydziału pierwszoklasistów do ich nowych domów. Al, podobnie jak jego ojciec dokładnie dwadzieścia sześc lat temu, bardzo nie chciał trafić do Slytherinu, skąd wychodziło najwięcej czarnoksiężników. W przeciwieństwie do wszystkich zebranych na sali nie był pewien, czy trafi do Gryffindoru, dlatego postanowił za namową ojca po prostu poprosić tiarę przydziału o wysłanie go do wymarzonego domu albo, jeśli to się nie uda, przydzielenie go gdziekolwiek byleby nie do Ślizgonów. Skoro Harry'emu udało się dogadać ze starą czapką, dlaczego jemu miałoby pójść gorzej?
- No szybciej, bo jedzenie wystygnie! Chodź, Al, trzymam Ci miejsce! - krzyknął siedzący przy stole Gryfonów James, co nieco rozładowało napiętą atmosferę.
- Proszę, wszystko tylko nie... - jęknął jedenastolatek, lecz tym razem nie zdążył dokończyć swojej prośby.
- Slytherin! - zdecydowała głośno tiara przydziału.
Zanim zaczarowany przedmiot zdążył wypowiedzieć ostatnią sylabę, jego słowa zostały zagłuszone oklaskami dobiegającymi ze stołu, gdzie wśród barw królowały złoto i czerwień. Jednak ustały równie szybko, jak się pojawiły. Do wszystkich zaczęło docierać, że szpiczasty kapelusz wcale nie powiedział "Gryffindor".
Albus czuł, że wszystkie oczy są skierowane na niego. Sam nie potrafił zrozumieć tego, co właśnie się wydarzyło. Przecież prosił tak samo jak jego ojciec. Przecież on, noszący nazwisko Potter, nie może zostać Ślizgonem. Wiedział, że musi to odkręcić.
- No już chłopcze, wstawaj i idź do swoich nowych kolegów - odparła cicho profesor McGonagall, zdejmując tiarę z głowy jedenastolatka.
Chociaż zawsze odznaczała się wielkim opanowaniem i teraz również próbowała nie dać po sobie poznać, jak mocno jest zdziwiona, jej twarz wszystko zdradzała. Była w nie mniejszym szoku niż sam Al.
- Ale... ale pani profesor. To na pewno pomyłka. Czy możemy to powtórzyć? - wychrypiał bliskim załamania się głosem.
- Powtórzyć? - spytała zaskoczona, nie do końca rozumiejąc, co dzieciak ma na myśli. - O nie, nie, nie. Wykluczone. Tiara Przydziału nigdy się nie myli, a teraz proszę cię, byś nie robił scen i posłusznie udał się na swoje miejsce - dodała surowo, wskazując na wolną przestrzeń na ławce pomiędzy jakimś uczniem drugiej klasy, a Scorpiusem, nowym kolegą Albusa poznanym przez niego w pociągu.
Tylko on spośród wszystkich tu obecnych wyglądał na uradowanego i machał do Pottera, zachęcając go, aby czym prędzej zajął miejsce obok niego.

* * * * *

Przez resztę wieczoru Albus prawie w ogóle się nie odzywał. W sumie nie miał nawet do kogo, nie licząc Scorpiusa, który chyba jako jedyna osoba na świecie cieszył się, że jego rówieśnik trafił do Slytherinu.
Następnego dnia Al wpadł na Jamesa przed wielką salą. W sumie to brat celowo na niego czekał, chociaż udawał, że to czysty przypadek, iż natknęli się na siebie. Co więcej był sam, a to nie zdarzało się często, bowiem przeważnie poruszał się wszędzie wraz ze swoją grupką przyjaciół. Nie bez powodu James, Louis i Emma byli porównywani do Harry'ego, Rona oraz Hermiony.
- Cześć, młody! Jak ci się podoba w Hogwarcie? Super, co nie? - zagadał trzynastolatek.
- Eee... Jestem tu od kilkunastu godzin, z czego więcej przespałem. I nie musisz ze mną gadać.
- Co ty bredzisz? Czemu miałbym z tobą nie gadać? Jesteśmy rodzeństwem, ciołku. Czyżbyś wstydził się mnie przed nowymi znajomymi? - zaśmiał się, szturchając przyjaźnie brata w ramię.
- Raczej ty mnie. Nie udawaj, że wszystko jest w porządku. Jeszcze wczoraj po uczcie Rose dała mi jasno do zrozumienia, że nie będzie zadawać się z żadnym Ślizgonem, a to, że jesteśmy kuzynami, nic w tej kwestii nie zmienia - prychnął.
Oczy Jamesa momentalnie się powiększyły. Otworzył usta, jednak nie wydobył się z nich żaden dźwięk. Po chwili jego twarz przybrała barwę dorodnego pomidora.
- No chyba jaja sobie robisz! Nie wierzę, co za... co za... - cały się gotował od gniewu.
- Nie przejmuj się - westchnął Al, klepiąc brata po ramieniu. - W sumie to nawet jej się nie dziwię. Przecież zawsze nabijaliśmy się w trójkę ze Slytherinu, a wujek Ron śmiał się, żebyśmy przypadkiem nie wykrakali sobie przyszłości. Jak widać, miał rację. Pewnie on też nie będzie się już do mnie przyznawał.
- To by dawno! No i wtedy ty jeszcze nie...
- Nie trafiłem do domu węża? Racja. Tylko, że teraz tak się stało i nie ma mowy, żeby mnie przenieśli. Więc wielkie dzięki za wsparcie, ale nie musisz robić sobie obciachu przed przyjaciółmi. Po prostu udawaj, że nie istnieję.
- Na trolla górskiego, do reszty ci odbiło! - krzyknął poirytowany James, który od zawsze cechował się bardzo wybuchowym temperamentem i problemami z opanowaniem emocji. - Dobra, dalej rób z siebie biedną sierotkę, a wtedy ludzie na pewno szybciej przestaną o tobie gadać - warknął, a następnie odwrócił się na pięcie i zaciskając mocno pięści, odszedł, rezygnując ze śniadania.

* * * * *

James miał rację. Odkąd Albus został przydzielony do Slytherinu, nie było dnia, by nie spotkał się z jakąś kąśliwą uwagą ze strony innych uczniów, chociaż od pierwszego września upłynął już prawie miesiąc. Nawet niektórzy nauczyciele patrzyli na niego jakoś dziwnie, a przynajmniej tak mu się zdawało. Miał tego serdecznie po dziurki w nosie i myślał nawet o porzuceniu szkoły, jednak była jedna jedyna osoba, która wspierała go w tych ciężkich chwilach, a na każdego, kto dokuczał młodemu Potterowie, rzucała zaklęcie Upiorogacka.
- Nie powinieneś się tak przejmować tymi wszystkimi bezmózgami. Mnie nazywają Dzieciakiem Voldemorta i jakoś nie płaczę z tego powodu - poradził Albusowi Scorpius, kiedy obydwoje odrabiali lekcje, przesiadując w bibliotece, ulubionym miejscu młodego Malfoya.
- Ja nie płaczę! - obruszył się jego rozmówca.
- Wiem, że nie! Nie to miałem na myśli, wyluzuj. Po prostu chodzi mi o to, że za bardzo bierzesz sobie wszystko do serca. W końcu rodziny się nie wybiera, więc to nie twoja wina, że masz na nazwisko Potter.
- Tak, ale przez to nazwisko ludzie oczekują ode mnie, że będę taki sam jak mój ojciec albo przynajmniej brat. Obydwoje kochani i uwielbiani.
- Z tego co wiem, twój tata wcale nie miał łatwego życia w szkole. Podobno, gdy był na czwartym roku i został drugim reprezentantem Hogwartu w Turnieju Trójmagicznym, przechodził gorsze upokorzenia niż ty. Nawet twój wujek Ron, jego najlepszy kumpel, odwrócił się od niego! Czytałem o tym w...
- Przestań - przerwał mu poirytowany Al. - Nienawidzę, kiedy wiesz o moim starym więcej niż ja sam.
- Przepraszam. Po prostu... lubię czytać.
- Lubisz? Chyba kochasz! Zastanawia mnie, kto jest większym kujonem. Ty czy ciocia Hermiona.
Scorpius uznał to za komplement i wyszczerzył się szeroko. Jeśli chodzi o naukę, miał najlepsze oceny spośród wszystkich uczniów pierwszego roku. Nawet Rose, która również uchodziła za prymuskę, nie mogła z nim rywalizować.
- Wracając do tematu twojej osoby, uważam, że od jutra będzie inaczej. Wystarczy tylko, żebyś dostał się do naszej drużyny quidditcha i po sprawie. Pokażesz, jak śmigasz na miotle i nim się zorientujesz, staniesz się mega sławny. Oczywiście w pozytywnym znaczeniu.
- Ja i śmiganie na miotle, bardzo zabawne. Przecież widziałeś na lekcjach latania, że jestem w tym okropny. Zresztą wiesz, jak mało pierwszaków dostaje się do reprezentacji domów?
- Twojemu tacie i Jamesowi się udało - wypalił Scorpius, zanim zdał sobie sprawę, iż swoimi słowami jedynie dobił kumpla, zamiast go pocieszyć.

* * * * *

W piękny, słoneczny, sobotni poranek jedenastolatek był tak przerażony, że nie potrafił wmusić w siebie choćby pół kromki chleba czy jednego serdelka. Cieszył się, że nie powiedział o swoim planie wzięcia udziału w naborze do drużyny Slytherinu nikomu oprócz swojego najlepszego przyjaciela. W przeciwnym razie nie mógłby się wycofać bez narażania się na kolejne upokorzenie, a właśnie taki miał zamiar.
- Nie dam rady. Nie i jeszcze raz nie - wymamrotał do Scorpiusa, w którego towarzystwie właśnie kierował się na boisko.
- Weź nie pękaj. Przecież trenowaliśmy!
- I co z tego? Bez obrazy, ale jakoś nie widziałem, by któremukolwiek z nas udało się zrobić choćby minimalne postępy. Zrozum wreszcie, że obydwoje jesteśmy do bani w lataniu i nic tego nie zmieni.
Blondyn machnął lekceważąco dłonią w powietrzu.
- Masz rację, ja rzeczywiście kompletnie się do tego nie nadaję, dlatego nie biorę udziału w naborze. Zdecydowanie lepiej czuję się wśród książek. Za to ty wcale nie jesteś taki najgorszy. Na bank odziedziczyłeś choćby odrobinę talentu swojego ojca. Musisz go tylko w sobie odkryć.
- No właśnie, ty chociaż możesz pochwalić się super ocenami. A ja nie tylko nie potrafię latać na miotle, ale też dostaję głównie enki (N - nędzny) z prac domowych. Zetki (Z - zadowalający) trafiają mi się tylko okazjonalnie, ale o P (powyżej oczekiwań) czy W (wybitny) nie ma mowy. Cud, że nie załapałem jeszcze żadnego trolla (T - troll), chociaż czuję, że za ostatnie wypracowanie dla McGonagall właśnie to mi się trafi.
- Przecież ci je sprawdzałem. Może nie było z najwyżej półki, ale o trollu czy O (okropny) nie ma mowy. I przestańmy w końcu gadać o ocenach.
- Łał, i kto to mówi - parsknął Albus odrobinę rozbawiony drobną sprzeczką, jaka wynikła między nim, a kolegą.
Jedynym kolegą, któremu, chociaż może tego za bardzo nie okazywał, był szalenie wdzięczny za samą jego obecność przy nim. Obawiał się jednak, jak ojciec zareaguje, gdy dowie się, czyim synem jest Scorpius. Postanowił jednak na razie nie zawracać sobie głowy kolejnymi zmartwieniami.
Rekrutacja szła wyjątkowo prędko. Sporo osób było zaskoczonych, że młody Potter także postanowił się sprawdzić. Na jego nieszczęście wieść ta bardzo szybko rozeszła się wśród innych uczniów i kiedy kapitan drużyny wywołał go, aby zademonstrował swoje zdolności, na widowni siedziała co najmniej połowa dzieciaków z jego roku oraz kilkadziesiąt nastolatków ze starszych klas.
- Raz trytonowi śmierć - mruknął po cichu sam do siebie, siadając na pożyczonej miotle, gdyż pierwszoroczni nadal nie mogli posiadać własnych, przez co potajemne treningi Albusa i Scorpiusa zmuszały ich do częstego włamywania się do szkolnego schowka.
- No dobra. Chcesz być szukającym jak braciszek, tak? - zapytał go Marcus Flint Junior przeprowadzający nabór.
- Ewentualnie ścigającym - odpowiedział, w myślach dodając "albo kimkolwiek, byle być w teamie".
Początek szedł mu nawet całkiem nieźle. Latał nad boiskiem i ani razu nie stracił równowagi, co w jego mniemaniu było prawdziwym sukcesem. Dodatkową otuchę zapewniał mu jak zwykle niezawodny Scorpius, który krzyczał z trybun śmieszne, ale zarazem motywujące hasła, dzięki którym Al mógł się trochę wyluzować. Zaczął czuć się coraz pewniej, gdy wtem Marcus wypuścił złoty znicz. Uskrzydloną piłeczkę widział dosłownie przez sekundę zanim zdążyła zniknąć mu sprzed oczu. Zasada była prosta: do drużyny wejdzie ten z kandydatów na szukających, który złapie znicz jak najszybciej. Ślizgon z czwartej klasy, który miał swój egzamin przed jedenastolatkiem, póki co zajmował pierwsze miejsce z czasem 7:56min. Młody Potter prędko zdał sobie sprawę, że to bardzo dobry wynik. Kiedy minęło osiem minut od rozpoczęcia się jego zadania, wiedział, że przegrał z konkurentem, ale chciał chociaż udowodnić wszystkim, iż potrafi wykonać swoje zadanie. Dopiero po czterdziestu minutach bezowocnych poszukiwań upartej piłki dał sobie spokój. Po wylądowaniu, zostawił miotłę na piasku i w akompaniamencie głośnych śmiechów opuścił boisko. W mgnieniu oka dogonił do Malfoy. Chłopak nic nie mówił, po prostu szedł obok swojego przyjaciela, bo nie chciał zostawiać go samego.
- Młody, zaczekaj! - krzyknął James, doganiając brata na błoniach przed zamkiem. - No zatrzymaj się, jak do ciebie mówię! - warknął, łapiąc go za nadgarstek.
- Odwal się - burknął jedenastolatek, wyswobadzając rękę z uścisku.
- Nie zachowuj się tak! Może nie poszło ci najlepiej, ale to nie powód, żebyś się na mnie wyżywał. Co ja ci zrobiłem?
Albus spuścił głowę, by nikt nie dostrzegł jego zaszklonych łzami oczu. Nie rozmawiał z Jamsem, odkąd naskoczył na niego drugiego dnia szkoły i, mówiąc szczerze, bardzo mu go brakowało, lecz nie potrafił się z nim pogodzić, gdyż sądził, że podobnie jak Rose uważa Ala za czarną owcę rodziny, wyrzutka, niepasujący kawałek układanki, który w ogóle nie powinien istnieć.
- Wiesz... kiedyś taki nie byłeś - prychnął trzynastolatek.
- Kiedyś? Chcesz powiedzieć, że zanim zostałem przydzielony do Slytherinu, tak?
- Nie. Zanim poznałeś jego, syna śmierciożercy, a może nawet samego Volducha - odparł stanowczo, wskazując na zdezorientowanego Scorpiusa.
W Albusie zagotowało się od gniewu. Syn Draco Malfoya był jedyną osobą, dzięki której nie porzucił tego zakichanego Hogwartu znienawidzonego przez niego całym sercem. Jedyną, która go pocieszała i nie wytykała palcami. Nie mógł pozwolić, by ktokolwiek, nawet jego własny brat, obrażał Scorpiusa. Nie zastanawiając się dłużej, przywalił Jamesowi z całej siły pięścią w twarz. Rozległo się nieprzyjemne chrupnięcie, a poszkodowany poleciał do tyłu i o mało nie stracił równowagi.
- W takim razie bez łaski - rzucił nienawistnym tonem, przecierając sobie twarz z krwi.
Wydawać by się mogło, że najstarszy syn Potterów celowo przedłuża moment odejścia z powrotem na boisko, jakby oczekiwał, że brat zda sobie sprawę z tego, co zrobił i go przeprosi. Jednak nic takiego się nie wydarzyło. To Albus odwrócił się jako pierwszy i ciągnąc za sobą oszołomionego kolegę, udał się wraz z nim w kierunku zamku.
_________________
< 3
[ Charlie | box | bank | przygoda ]
< 3

"Miałem krewnego, który studiował trygonometrię, aż mu wąsy odpadły, a kiedy już się wszystkiego nauczył, przyszła jakaś Buka i go zjadła. No i leżał potem w brzuchu Buki z całą tą swoją mądrością!"

~ Tove Jansson, "Dolina Muminków w listopadzie"
Ostatnio zmieniony przez Daisy7 2016-12-28, 17:39, w całości zmieniany 1 raz  
 
     
Ves 
twenty one arceuses



Wiek: 21
Dołączył: 24 Kwi 2016
Posty: 282
Wysłany: 2016-12-31, 14:53   

Chcę coś! Rysunek! *^* Proszę. XD
_________________

|-/

don't you dare
to ever care


σѕσвιѕту вαттℓє тнємє

 
 
     
Daisy7 


Wiek: 25
Dołączyła: 25 Mar 2016
Posty: 6144
Skąd: niedaleko Lublina ;'3
Wysłany: 2017-01-04, 12:02   

Maybe kiedyś... xD Na razie wrzucam focha Dejzu. Naprawdę bym się zmieściła, no mówię Wam ;-;

_________________
< 3
[ Charlie | box | bank | przygoda ]
< 3

"Miałem krewnego, który studiował trygonometrię, aż mu wąsy odpadły, a kiedy już się wszystkiego nauczył, przyszła jakaś Buka i go zjadła. No i leżał potem w brzuchu Buki z całą tą swoją mądrością!"

~ Tove Jansson, "Dolina Muminków w listopadzie"
 
     
Wyświetl posty z ostatnich:   
Odpowiedz do tematu
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach
Dodaj temat do Ulubionych
Wersja do druku

Skocz do:  

Powered by phpBB modified by Przemo © 2003 phpBB Group
Graficy
Sojusznicy:

Panda
35451075
Yukiyorin

Did
44021735

Daisy7
ania.daisy7

Księciu
raivvitch

WAW Pokemon

SNM
SnM

PokeSerwis

Kurs Manga

Re:Start

Anime Centrum
anime online

Lucid Dream

Stray Dogs

Rainbow RPG
Rainbow RPG

Cytadela

Proelium

Riverdale

Eclipse
Eclipse

Oversoul

Morsmordre

Ninshu

Dragon - Space Trip
Dragonst

Nemea

Orchard Stable

Genetrix

Hetaliowe Awokado

Rabbit Doubt

France

New York City

Czarodzieje

Vampire Diaries
Vampire Diaries

Disney World

Sekret Miasta

Epoka Nordlingów

Skraj

Dragon Domination

Horizon

Valor

Into Darkness

Life Sucks

YLO

Inno Świat

Over Undertale
over-undertale

Dysharmonia

Eridani

Camp of shadows

Dragon Ball New Generation Reborn
Dragon Ball New Generation Reborn

Tvedeane

Kundle

Zmiennokształtni
www.zmiennoksztaltni.wxv.pl

Magic Lullaby

Black Butler
BlackButler

Hogwart Dream
HogwartDream

Maligna

FT Path Magician

Luciferum
Luciferum zaprasza!

Stado psów

Ninja Clan Wars

Mortis

Czarny Horyzont

Ardhi

Artemida - Warrior Cats

Drachen

The Avengers

Noctus

Kraina Snów

Dragon Ball - Another Universe

Wishtown

Hoshi Fusion

Spectrofobia

X-Men RPG

Virus

Mystery Town

Avengers Assemble

Bleach Other World
Bleach OtherWorld

Wizard's World

Król Lew PBF
Król Lew



Design by Did, Panda & Daisy7. Only for Pokemon Crystal
Copyright 2016 by Daisy7.

Zabrania się kopiowania tekstów i obrazków autorstwa naszych użytkowników bez ich zgody na użytek innych stron!
Grafika pochodzi ze źródeł internetowych. Nie przywłaszczamy sobie do niej żadnych praw. Jeśli jesteś autorem obrazka wykorzystanego na forum i nie życzysz sobie, by się tu znajdował, napisz do administracji Pokemon Crystal, a zostanie on usunięty.
Pokemon Crystal nie czerpie żadnych korzyści materialnych z prowadzenia tej strony poświęconej serii "Pokemon" - własności Nintendo.

Pokemon Crystal launched 2011-03-23.