- Szkodliwe opary z neonowych farb? Niemożliwe. - lekarz popatrzył na ciebie z lekkim niedowierzaniem. - Słyszałem o pobliskim klubie, ale jeśli farby byłyby toksyczne... więcej osób zgłaszałoby się do szpitala z podobnymi objawami. Na pewno mówi pani mi wszystko? - mężczyzna westchnął, biorąc od ciebie kartkę. - Dobrze, załóżmy, że to przez farby. Coś zawartego w nich musiało wywołać niepożądaną reakcję, którą wpłynęła w taki sposób na pani towarzysza. Będziemy musieli zbadać te farby i zrobić pani towarzyszowi dodatkowe badania. - zwrócił się do ciebie. - Sprowadza się to do tego, że będziemy musieli zatrzymać go dłużej w szpitalu. Jeśli pani chce, to może pani go odwiedzić na chwilę. Poczuł się trochę lepiej, ale kontakt z nim nadal jest utrudniony. - dodał, czekając na twoją odpowiedzieć.
- Wszystko się zgadza. - mężczyzna uśmiechnął się do ciebie, kończąc zapisywać cię na turniej. - Gotowe, pierwsze walki zaczynają się pojutrze z samego rana, a dokładniej o dziewiątej. Jeśli chce pani, może pani zostać razem z towarzyszami w pałacu, przygotowaliśmy specjalne pokoje dla uczestników wraz z ich kompanami. Czas do turnieju można spędzić na treningach lub zwiedzaniu samego pałacu, jak i jego okolic. - dodał, podając ci oficjalną plakietkę uczestnika turnieju żywiołów.
- Myślę, że nie będzie to koniecznie. Mamy kilka planów, dzięki którym nie odczujemy czekania na turniej. - Edward odpowiedział mu, spoglądając na ciebie i Yoko. - Chyba, że jednak chcemy tutaj zostać? - spytał się was.
- Dla mnie to w sumie obojętnie. Wszystkie walki i tak nie odbędą się jednego dnia, więc na zwiedzania pałacu również będziemy mieć czas. - Yoko zwróciła się do was.
- W drogę! - Edward wydał z siebie okrzyk radości, ruszając przodem.
Jako, że Royal Avenue znajduje się kawałek od portu, skorzystaliście z darmowej usługi transportu miejskiego. W niecałe dziesięć minut dotarliście pod ogromny pałac iście tropikalnym busem, ozdobionym żywymi kwiatami. Kiedy wysiedliście z niego, przywitała was przepięknie ozdobiona brama charakterystycznymi symbolami z każdego żywiołu. Za bramą ujrzeliście rozciągające się pola Royal Avenue, na których zebrała się już grupa trenerów, którzy wykorzystują każdą chwilę do treningu przed turniejem. Zanim zdążyliście wejść na teren pałacu, zatrzymał was młody mężczyzna, siedzący za zabytkowym biurkiem.
- Dzień dobry! Widzę, że państwo jesteście zainteresowani turniejem, nieprawdaż? - przywitał was, zapraszając was bliżej do biurka. - Pozwólcie, że zanim mi odpowiecie, wytłumaczę wam na czym będzie polegał turniej na polach Royal Avenue. Każdy z trenerów musi wystawić do turnieju cztery pokemon, po jednym z typu wodnego, trawiastego, ognistego i ziemnego. Muszą być to czysto-typowe pokemon, dlatego nie można wystawić pokemona, który będzie posiadał drugi typ. Myślę, że pierwsza sprawa jest dość jasna, dlatego przejdę dalej. Sam turniej jest podzielony na cztery etapy: Wodny, Trawiasty, Ziemny i Ognisty. W każdym etapie trenerzy walczą pokemonami odpowiadającymi żywiołowi etapu. Wodny i Trawiasty etap to eliminacje, natomiast Ziemny będzie półfinałem, a Ognisty będzie finałem. Dla trzech pierwszych miejsc przygotowane są nagrody pieniężny, puchary oraz nagrody specjalne. Więc jak? Chcą państwo wziąć udział w turnieju? - mężczyzna wyjaśnił wam zasady turnieju.
- Niestety nie posiadam pokemonów do tego turnieju, ale myślę, że Fay na pewno weźmie w nim udział. - Edward odpowiedział mu, na co przytaknęła również Yoko.
- Jestem barmanem, zawsze wychodzę tyłem. - Colton zaśmiał się, nie wypytując cię już dalej o to, co robisz na tyłach kasyna. - Lepiej dla mnie, nie musiałem cię szukać. Jeśli nie masz nic przeciwko, możemy jechać do mojego brata. - powiedział, prowadząc cię do podniszczonego już wiekiem granatowego forda mustanga. - Wiem, że nie wygląda jakoś specjalnie, ale uwierz mi, jest sprawniejszy od połowy aut na drogach. - uśmiechnął się do ciebie, przekręcając kluczyki w stacyjce.
Wygląda na to, że będziesz musiała jeszcze raz zawitać do kasyna. Nie mogąc odmówić Colotonowi, zostawiłaś swój motocykl na jednym z pobliskich parkingów. W końcu kobiety z klasą i w tak drogich sukienkach nie jeżdżą motocyklami. Co do samej jazdy z Coltonem, nie trwała ona zbyt długo. Skręciwszy w lewo od kasyna, przejechaliście zaledwie kilka przecznic, wjeżdżając na samym na podwórze dwóch starych kamienic, w których nikt praktycznie już nie mieszka.
- Widzę jego motor. Jesteś gotowa na spotkanie z nim? - Colton spytał się ciebie, gasząc silnik.
Nie zwlekając ani chwili dłużej, udaliście się razem z Nicolasem do szpitala. Dzięki zdolności Mew do tworzenia portali, nie naraziliście go na dodatkową trudność związaną z transportem. Sam w sobie już wystarczająco mocno cierpi, każdy czyn, który może mu pomóc jest dla niego, jak miód na rany. W szpitalu nie musiałaś nawet nikogo prosić o pomoc, gdy pielęgniarka zobaczyła cię w drzwiach, trzymającą ledwo żywego Nicolasa w ramionach, od razu zwołała lekarzy i personel, który zawiózł go na salę. Jako, że nie mogłaś udać się tam razem z nim, odesłano cię do poczekalni, gdzie pomimo sytuacji w jakiej się znalazłaś, zmorzył cię sen. Po niecałej godzinie, obudził cię głęboki głos mężczyzny. Kiedy się ocknęłaś, ujrzałaś nad sobą młodego lekarza ze stetoskopem przełożonym przez szyję.
- Przepraszam, że panią obudziłem, ale muszę zadać pani kilka pytań odnośnie pani towarzysza. - zwrócił się do ciebie, podając ci kartkę z zaskakująco dużą ilością pustych pól. - Potrzebuję podstawowym informacji o pani towarzyszu, jeśli już pani to wypełni, może mi pani opowiedzieć, co wam się przytrafiło. - dodał, czekając na twoją odpowiedź.
- Hmm, może pójdziemy właśnie do jakiegoś biura turystycznego? Myślę, że powiedzą nam więcej o wyspie, aniżeli siostra Joy w centrum pokemon. - Edward zwrócił się do was.
- Myślę, że nie będzie nam to potrzebne! Patrzcie tam! Tablica z mapą wyspy i wszystkimi miejscami na niej! - Yoko powiedziała, wskazując ręką ogromną, drewnianą tablicę.
Kiedy podeszliście do niej bliżej, ujrzeliście na niej wszystko, co chcieliście wiedzieć. W pierwszej kolejności zainteresowały was próby wyspy. W odróżnieniu od Melemele Island, na Akala Island znajdują się trzy oficjalne próby, a także Grand Trial z Olivią. Pierwsza z prób odbywa się na Brooklet Hill, druga w Wela Volcano Park, a ostania w Lush Jungle. Kolejność podejmowania ich jest dowolna, natomiast do udziału w Grand Trial należy zebrać wszystkie trzy kamienie z prób. Wiedząc już wystarczają dużo o próbach, postanowiliście przyjrzeć się innym atrakcjom. Jednym z turystycznych miejsc na Akali jest Paniola Ranch, rozciągające się na kilkadziesiąt kilometrów. Następnym miejscem są Ruiny Życia, legenda głosi, że gdy wejdzie do nich istota o czystej duszy, Duch Wyspy obdarzy ją wspaniałym darem. Kolejnymi miejscami turystycznymi są Hano Beach i Diglett's Tunel, a także Battle Royal Dome, gdzie w najbliższym czasie ma odbyć się turniej żywiołów. Dokładne informacje o turnieju znajdują się w Royal Avenue.
- Mają tu ranczo! Odwiedzimy je? - Yoko spytała się was.
- Dla mnie możemy, a ty Fay? Gdzie chcesz się udać? - Edward uśmiechnął się do Yoko, po czym zadał ci pytanie.
- Dziękuję Celestio! Dasz radę przewieźć nas jeszcze kawałek czy wolałabyś odpocząć? - spytałam się Celestii i zależnie od jej odpowiedzi, lecę razem z Rianem do Veilstone City na niej albo na Blazalisku, którego przywołuję w razie konieczności.
Szczerze? To boję się trochę spotkania z legendarnymi pokemonami. Pamiętam, że ostatnio jeden z nich chciał mnie zabić, a dodatkowo więził Celestię w jakieś jaskini. Gdyby nie ja, to pewnie gniłaby tam do tej pory. Niedobrze mi się robi na samą myśl o tym paskudnym, ognistym ptaku. Wszyscy mi mówili, że legendy są wspaniałe, ale nawet wśród tak szlachetnych pokemonów znajdą się potwory. Miejmy nadzieję, że legendy, do których teraz zmierzam... będą przyjazne albo skłonne do rozmów. Inaczej wszystkie moje szanse zostaną stracone. Nie wiem, co mogę zrobić jeszcze, by odzyskać moje dawne życie.
- Rian, nie wiem czy dam radę to zrobić. - mówię, przytulając się do Riana.
Avalon po teleportacji zaczął starannie zmywać neonowe farby z Nicolasa, starając się przy tym go nie skrzywdzić. Kiedy ostatnia palma zaschniętej mazi znikła z jego ciała, Nicolas otrząsnął się z hipnozy, potwierdzając tym samym twoją teorię o przejmowaniu kontroli nad osobami za pomocą farby.
- Chiyuri. - zwrócił się do ciebie, łapiąc się za głowę. - Gdzie my jesteśmy? Nie pamiętam niczego. - spytał się ciebie, zaciskając z bólu zęby.
- Co za świnie. - Avalon westchnął, podlatując do Nicolasa. - Już dobrze, wyszliśmy stamtąd i nigdy tam nie wrócimy. - dodał, pacając go po głowie.
- Ale gdzie? Gdzie mamy niby wracać? Do centrum pokemon? Co niby tam się stało? - Nicolas zatrząsł się, padając na kolana. Wygląda na to, że farby nie tylko kontrolują ludzi, ale wywołują także inne efekty. Jednym z nich jest utrata pamięci.
- Chiyuri! Co z nim robimy? Nie wygląda za dobrze... - Mew spytał się ciebie.
- Dobrze, zobaczę. - Mew odpowiedział ci, wyłaniając się z plecaka. - Chiyuri... - zamilkł na chwilę, by otulić się swoim ogonkiem. - Jego umysł jest pusty. Ich wszystkich. Jakbym widział przed sobą kilkadziesiąt czarnych dziur, które pochłaniają jedynie muzykę. - dodał, pomagając ci z Nicolasem.
Niby Nicolas nie waży dużo, ale i tak spotkaliście się z olbrzymim problemem podczas przenoszenia go w inne miejsce. Nie zwracając na was kompletnie uwagi i pomimo tego, że ciągnęłaś go razem z Mew po podłodze, ten nadal tańczył w najlepsze. Na szczęście kopnął cię tylko raz i to dosyć słabo, jakby wszystkie siły z jego ciała odpłynęły gdzieś indziej. Będąc tuż pod drzwiami, chwyciłaś je w nadziei, że już za chwilę cały ten koszmar skończy się. Niestety, drzwi są zamknięte, a w momencie, w którym ściągnęłaś dłoń z klamki, muzyka przestała grać. Chwilę po tym usłyszałaś, że ktoś wszedł do sali z drugiej strony.
- Chiyuri! Co robimy? - Mew szepnął do ciebie, ściągając Nicolasa na dół.
Za namową Nicolasa dałaś ponieść się muzyce. Wasze ciała splotły się w rytm elektronicznego dźwięku, łącząc się ruchami z innymi osobami w klubie. Zahipnotyzowana tą magiczną chwilą, nie zauważyłaś, kiedy godziny zaczęły mijać wam tak szybko, jak kończył się alkohol w kieliszkach. Wycieńczona i lekko wstawiona ocknęłaś się w końcu z tego transu. Wszystko za sprawą Mew, który podleciał do ciebie i posmyrał cię ogonkiem po twarzy.
- Chiyuri, chodźmy stąd. Ci ludzie zachowują się, jak zombie. Nie ma z nimi żadnego kontaktu. - zwrócił się do ciebie, szukając wzrokiem Nicolasa. - Nicolas, powiedz jej coś! Nie chcę już tutaj być. - powiedział do twojego towarzysza, na co ten nie zareagował. Kiedy podeszłaś do niego, zorientowałaś się, że w słowach Mew tkwi ziarno prawdy. Nie tylko Nicolas nie reaguje na twoje słowa, wszyscy na sali zachowują się, jakby cię nie słyszeli i nie widzieli. Jedyne co robią, to tańczą i piją. Tylko kto uzupełnia im kieliszki, przecież za barem nikogo nie ma?
- Chiyuri... nie podoba mi się to. - Mew zatrząsł się, po czym nie czekając na twoją odpowiedź, schował się w plecaku.
W skrzynce znalazłaś malutki worek z sześcioma niebieskimi cukierkami, a także smoczy pazur dla twojego Gekko (RC i Dragon Claw), by był jeszcze silniejszy. Zabrawszy wszystkie rzeczy od zielonowłosej dziewczyny, razem ze swoim podopiecznym udałaś się w drogę powrotną. Powrót z Melemele Meadow do świata ludzi okazał się prostszy, niż znalezienie do niego drogi. Gdy dotarłaś w końcu na łąkę, w twoje ramiona od razu rzucił się Edward.
- Fay! Gdzie ty byłaś! Martwiliśmy się o ciebie! - zwrócił się do ciebie, ocierając łzy.
- Nie było cię cały dzień i całą noc! Nie rób nam tego nigdy więcej! Chcieliśmy już wzywać Oficer Jenny! - Yoko westchnęła, także ocierając łzy. - Dobrze, że wróciłaś.. - dodała.
- W ogóle... gdzie byłaś? Znikłaś, mówiąc, że musisz coś zrobić, a potem przepadłaś na kilkanaście godzin! - Edward spytał się ciebie, puszczając cię w końcu z objęcia.
- To ta szmata okradła mnie w toalecie! - kiedy miałaś już postawić pieniądze na jedno z pól ruletki, kobieta, którą obezwładniłaś w toalecie szarpnęła cię za ramię i uderzyła dłonią w policzek. - Oddawaj mi, dziwko, moją sukienkę! Wiesz ile ona kosztowała?! Ty pieprzona suko! - zaczęła się drzeć na ciebie, a wszyscy wokół skierowali na was swój wzrok, włącznie z rudowłosą kobietą. Niestety, widząc całą tą akcję, wstała od stołu i odeszła od niego wraz ze wszystkimi pieniędzmi, których nikt nie pilnował.
- Cisza! To kulturalny klub, a nie jakiś bar, że możecie wdawać się w bójki! - w ostatniej chwili ochroniarz zagrodził kobiecie z toalety drogę. Gdyby nie on, rzuciłaby się na ciebie. - Dość! Nasza szefowa nie życzy sobie takich zachować w kasynie! Obie stąd wylatujecie! Chuj mnie interesuje, co robiłyście w toalecie. To nie nasz problem! Thomas wyproś tą kobietę przy stole do ruletki. - dodał, obezwładniając półnagą kobietę i siłą wyprowadzając ją z kasyna. Thomas widząc jednak, że to nie ty zaczęłaś kłótnię ani nie brałaś w niej czynnego udziału, kazał ci po prostu wyjść. Jako, że i tak nie dowiedziałabyś się w tym miejscu niczego więcej, wyszłaś z kasyna. Na zewnątrz, co nie powinno cię zdziwić, spotkałaś kobietę, która przed chwilą cię zaatakowała.
- Jeszcze sobie na spokojnie wyszłaś, ty kurwo! Oddawaj mi moją sukienkę. - krzyknęła, zamachując się na ciebie.
Design by Did, Panda & Daisy7.Only for Pokemon Crystal
Copyright 2016 by Daisy7.
Zabrania się kopiowania tekstów i obrazków autorstwa naszych użytkowników bez ich zgody na użytek innych stron!
Grafika pochodzi ze źródeł internetowych. Nie przywłaszczamy sobie do niej żadnych praw. Jeśli jesteś autorem obrazka wykorzystanego na forum i nie życzysz sobie, by się tu znajdował, napisz do administracji Pokemon Crystal, a zostanie on usunięty.
Pokemon Crystal nie czerpie żadnych korzyści materialnych z prowadzenia tej strony poświęconej serii "Pokemon" - własności Nintendo.