Hm, oczywiście szkoda, że nie chce się do nas przyłączyć, ale walka to też całkiem niezła opcja - bo uznałam, że o to właśnie musi zeberce chodzić.
- Masz ochotę na pojedynek? Nie ma sprawy! - zawołałam, wystawiając naprzeciw niego Munnę. - Yasha, zacznij od Magic Coat. - Miałam nadzieję, że to ochroni moją podopieczną, jeśli dziki pokemon postanowi rozpocząć walkę od próby sparaliżowania jej. Tego efektu obawiałam się najbardziej, walcząc z elektrycznym stworkiem. - Potem użyj Zen Headbutt i Psychic. A na koniec atakuj za pomocą Swift!
Hm, Nate miał trochę racji, ale i tak wolałam tę operację przeprowadzić na żywca. Podejrzewałam, że użycie Hypnosis zdenerwowałoby stworka nawet bardziej niż samo majstrowanie przy drucie. Spróbowałam jednak wyjaśnić pokemonowi, co zamierzam zrobić, choć nie byłam pewna, czy mnie zrozumie.
- Okej, spokojnie - powiedziałam łagodnym tonem. - Teraz spróbuję to zdjąć. Postaram się zrobić to delikatnie, ale możliwe, że trochę cię zaboli. Tylko przez chwilę, więc nie panikuj, dobrze? - ostrzegłam zeberkę, po czym zabrałam się ostrożnie za zdejmowanie drutu.
Conan - dziękuję za grę, życzę powodzenia i mam nadzieję Cię tu wkrótce znowu zobaczyć
A teraz moje ogłoszonko: muszę skupić się na tzw. prawdziwym życiu, dlatego niestety rezygnuję z funkcji MG. Mam nadzieję, że Gall mi to jakoś wybaczy ;__;
Nie planuję też na razie szukać nowej przystani dla Feiyan, więc moją poke KP można przenieść do archiwum.
Wyjeżdżam, dlatego zgłaszam nieobecność od 4 do 13 sierpnia (powiedzmy, że włącznie, bo 13 mam wrócić, więc teoretycznie jest możliwe, że wieczorem już wbiję, ale możliwe też, że będę zdechła po podróży. To i tak by było dokładnie 10 dni, więc nie potrzebuję zastępcy).
[youtube]https://www.youtube.com/watch?v=B00nfVc4FPI[/youtube]
Macie inne jodłujące dziecko.
Akcja z przygodą chyba mnie ominęła, bo nie wiem, o co chodzi, ale Mhrok to spoko ziomek i miałby od profesor V. pią... a, niech stracę, szósteczkę w indeksie!!!
- Okej, jasne - odpowiedziałam natychmiast. Mnie również zaniepokoiło utykanie pokemona i chciałam sprawdzić, czy możemy cokolwiek dla niego zrobić. - No i przynajmniej przekonaliśmy się, że wynalazek twojego wujka rzeczywiście działa - dodałam jeszcze, po czym zaczęłam powoli zbliżać się do zeberki, pokazując jej otwarte dłonie, tak jak zalecał to Nate. - Hej, mały, nie bój się, chcę ci tylko pomóc. Boli cię tylna noga? Pozwolisz mi ją obejrzeć? - cały czas mówiłam do stworka ciepłym, przyjaznym głosem.
Na wspomnienie ataku lwicy aż zakłuło mnie w nodze i niemal zwątpiłam w to, czy ta wyprawa to aby na pewno dobry pomysł. Natychmiast jednak wzięłam się w garść. Ostatnio udało mi się przeżyć, a teraz byliśmy przecież lepiej przygotowani, więc chyba jakiś tam lew nie będzie mi straszny, prawda? Po prostu będę mieć się na baczności i tym razem powstrzymam się przed atakowaniem młodych. I wypuszczę Munnę, gdy tylko znajdziemy się poza centrum miasta, żeby znowu robiła za system wczesnego ostrzegania. Nie tylko przed dzikimi pokemonami...
- Potem, nie opóźniajmy już momentu wyruszenia. Też mam nadzieję, że to... coś nie będzie potrzebne, ale fajnie, że się w to zaopatrzyłeś - powiedziałam, przyglądając się tajemniczemu ustrojstwu. - Twój wujek był wynalazcą?
- Tak, to mój pierwszy wpis, wcześniej nawet nie myślałam za bardzo o ich zbieraniu. Możliwe, że zdążyłam już jakieś ominąć, ale trudno. Może kiedyś tu jeszcze wrócę - powiedziałam z uśmiechem. Zmarszczyłam jednak brwi, słysząc, że Agness jest antyszczepionkowcem. W moich oczach czyniło to z niej potencjalnie niebezpieczną idiotkę i dziwiłam się, że lekarz może mówić o tym tak lekko, jednak wciąż nie wskazywało to na żadne bardziej bezpośrednio mordercze zapędy. A więc nadal nie wiedziałam, czego się można po niej spodziewać. Zmrużyłam oczy, gdy Antoni wspomniał, że kibicuje mnie i Nate'owi. - Mam nadzieję, że masz na myśli kibicowanie nam jako trenerom. - A nie, na przykład, jako parze. - Ale tak, następną noc spędzę u niego. Nie zostało mi już aż tyle do zwiedzenia na wyspie, więc niedługo ruszę do Mediocris, żeby popłynąć dalej.
Hm, ta cała sprawa z Hodi Town wydawała mi się coraz bardziej podejrzana. Dobrze, że Antoni nie domyślił się, że się tam wybieram i nie próbował mnie zatrzymać. Ciekawe, co tam jutro zastaniemy...
Gdy zaczął wypytywać mnie o wyprawę na pustynię, zaczęłam się szybko zastanawiać, ile mu powiedzieć. Żeby zyskać na czasie udałam, że muszę akurat przeżuć spory kęs pizzy, nim mu odpowiem.
- Tak, udało nam się trochę zobaczyć. Szlak krajobrazowy, oazę... Zdobyłam nawet wpis od Agness! Słyszałeś o niej? Dziwna kobieta, twierdzi, że żyje na diecie złożonej tylko z owoców. - Stwierdziłam, że być może Antoni powie mi coś, co pomoże mi ocenić realność zagrożenia z jej strony. Choć pewnie okaże się, że nie wie o niej zbyt dużo. - Znaleźliśmy jaskinię i wykopaliska. Widziałam nawet jakieś szczątki, zdaje się, że Anoritha. Nocowaliśmy przy samej jaskini i mieliśmy ze sobą pokemony, więc nie sądzę, żeby to było bardzo niebezpieczne.
- Brawo, Diana! Doskonale ci poszło! - pochwaliłam żółtą myszkę, biorąc ją na ręce i delikatnie tuląc. - To co, odpoczniesz teraz troszkę po walce? - Chciałam odwołać ją do pokeballa i miałam nadzieję, że tym razem obejdzie się bez wydziwiania. Jeśli jednak Pichu będzie bardzo zdeterminowana, by nie wracać, może spędzić spacer z powrotem do mieszkania na moim ramieniu. W zasadzie chętnie bym jej na to pozwoliła, ale trochę się obawiałam, że coś przyciągnie jej uwagę i mała wpakuje się w kłopoty, dlatego wolałam być na razie ostrożna.
- Jasne, pizza to świetny pomysł - zgodziłam się. Wygrana trochę poprawiła mi nastrój. Moje myśli zaczęły krążyć wokół jutrzejszej wyprawy i po drodze zdecydowałam się trochę podpytać Antoniego o Hodi: - Hej, wiesz może coś o Hodi Town? Podobno była tam jakaś epidemia czy coś w tym stylu? - Był w końcu lekarzem, powinien się trochę orientować w takich tematach.
Pidgeotto? Znakomicie. Latający pokemon powinien być odpowiednim przeciwnkiem dla niedoświadczonej Pichu.
- Spójrz, jakiego stworka udało mi się złapać podczas ostatniej wyprawy! Oto Diana - powiedziałam, wypuszczając małą z pokeballa. Następnie przeszłam do wydawania jej poleceń: - Pichu, zacznij od Charm, by zmniejszyć siłę ataków przeciwnika. Następnie dwukrotnie atakuj Thunder Shock, a potem Disarming Voice! - Zmniejszona celność nie powinna przeszkodzić mojej podopiecznej w trafieniu przeciwnika tym ostatnim atakiem, liczyłam jednak, że przynajmniej jeden Thunder Shock go dosięgnie i spowoduje większe szkody ze względu na swój typ. - Pamiętaj też o unikach! - dodałam jeszcze.
Uff, już zaczynałam się obawiać, że może wszelkie podejrzenia co do Agness nie były bezpodstawne i zdążyła już dopaść Nate'a, kiedy wreszcie odpisał. Szybko mu odpowiedziałam: "Wszystko w porządku, dzisiaj jeszcze tu zostanę, po prostu okazało się, że jego siostra wróci wcześniej, niż zapowiadała. O której jutro wyruszamy? 8 będzie okej?"
Podniosłam głowę znad pokedexu, gdy Antoni zajrzał do pokoju.
- Hm, okej - odparłam. Nie miałam nawet szczególnej ochoty, ale lepszych pomysłów na spędzenie wieczoru też nie, a wolałam walczyć niż leżeć, gapić się w sufit i zbaczać myślami w mroczne rejony. Poza tym będę mogła przedstawić Antoniemu Pichu i sprawdzić, jak mała sprawuje się w walce. Bo Ducklett chyba nie było sensu wystawiać do pojedynku... Rany, będę musiała się poważnie zastanowić, co zrobić z tą kaczką. Jasne, była urocza, ale tak po prawdzie to też dość... bezużyteczna.
Design by Did, Panda & Daisy7.Only for Pokemon Crystal
Copyright 2016 by Daisy7.
Zabrania się kopiowania tekstów i obrazków autorstwa naszych użytkowników bez ich zgody na użytek innych stron!
Grafika pochodzi ze źródeł internetowych. Nie przywłaszczamy sobie do niej żadnych praw. Jeśli jesteś autorem obrazka wykorzystanego na forum i nie życzysz sobie, by się tu znajdował, napisz do administracji Pokemon Crystal, a zostanie on usunięty.
Pokemon Crystal nie czerpie żadnych korzyści materialnych z prowadzenia tej strony poświęconej serii "Pokemon" - własności Nintendo.